wtorek, 13 maja 2014

Widowisko na talerzu czyli cebulowa tarta tatin




Niewiele u mnie ostatnio o gotowaniu a dużo o podróżowaniu. Jeszcze trochę czasu upłynie zanim uporam się ze wszystkimi wspomnieniami. Na razie co noc śni mi się Azja i myślę, że to może znak by pomyśleć o jakimś klinie. No, wiecie: „klina klinem” . Jakaś kolejna podróż by się przydała. Choć może lepiej nie, bo nigdy nie nadrobię zaległości. A blog z kulinarnego zmieni się w podróżniczy.
Póki co, pewniej się czuję w kuchni niż na lotnisku i chyba przy tym zostanę.
Zamiast bujać w obłokach czas wrócić do realu i gospodarskim okiem spojrzeć na wieś moją. Drzewka radzą sobie świetnie i beze mnie. Ale już jaśmin i róże mają się gorzej, bo mszyce zamieszkały na nich stadami. Życie leśno krzewowo, sadowe aż huczy. Po dwóch tygodniach nieobecności zazieleniło się wszystko. Trawa urosła jak w buszu i MMŻ zamiast leżeć i nabierać sił po męczącym urlopie, wsiadł na kosiarkę i pojechał w siną dal. Obowiązki.
A ja?
Po ugotowaniu dwóch garów zupy Pho, powoli zaczęłam wracać do kulinarnej normy. Jeszcze się czasami jakieś sajgonki trafią, ale coraz częściej zaglądam do botwinek, szparagów i rzodkiewki.
I zaczynam tęsknić do moich ulubionych tart.
Ta dzisiejsza jest tak piękna, że sajgonki przy niej wysiadają.
























Niektóre dania są tak widowiskowe, że nawet nie jedząc ich można odczuwać zmysłową przyjemność.
Taka jest tarta cebulowa. Nigdy dotąd nie piekłam żadnej tarty tatin, bo najnormalniej w świecie nie miałam śmiałości. Skusiła mnie dopiero okładka mojego ulubionego Delissious. Nie pomyliłam się podejrzewając, że ten rodzaj potraktowania cebuli będzie doskonały.
Tarty cebulowe występowały już na naszym stole niejednokrotnie i z różnymi kombinacjami. Były z boczkiem, różnymi rodzajami sera, z ziołami i jajkiem.
Dziś pora na efektowną tartę do góry nogami.
Do odważnych świat należy!



Tarta tatin z karmelizowanymi cebulkami
(forma 20 cm)

1 opakowanie ciasta francuskiego
50 g masła
kilka lub kilkanaście małych cebul
100 ml słodkiej sherry
gałązka rozmarynu

Rozgrzewamy piekarnik do 200 stopni. Cebulki obieramy i kroimy na połówki. Kroimy tak by jedna połówka miała część od korzonków, a druga od strony zielonego. Zaplątałam się w tych połówkach. Mówiąc prosto: kroimy cebulki w poprzek a nie wzdłuż.
Żaroodporną, okrągłą formę stawiamy na piecu i topimy w niej masło. Układamy cebulki przekrojoną stroną na maśle. Układamy je ciasno, jedna obok drugiej. Na niewielkim ogniu trzymamy foremkę tak długo aż cebulki zaczną się rumienić. Trwa to zazwyczaj około 10 minut. Po tym czasie cebulki powinny zacząć się karmelizować i być miękkie.
Teraz wlewamy na nie sherry, posypujemy solą i pieprzem oraz igiełkami rozmarynu.
Zdejmujemy formę z pieca i ostrożnie by się nie poparzyć, przykrywamy formę z cebulkami folią aluminiową. Całość wędruje do piekarnika na 20 minut. Dzięki temu cebulki będą mięciutkie i pięknie karmelizowane.
W czasie karmelizowania cebulek, wyjmujemy ciasto z lodówki i rozwałkowujemy na placek, większy o kilka centymetrów od formy.
Formę z przypieczonymi cebulkami wyjmujemy z piekarnika i bardzo ostrożnie (jest gorąca!!!), nakrywamy ciastem. Pomagając sobie widelcem podwijamy ciasto do środka przy brzegach, jak gdyby otulając miękkie cebule.
Wstawiamy formę na 25 minut do piekarnika. Kiedy jest pięknie złota, wyjmujemy ją z piekarnika i wykonujemy ostatnią czynność czyli odwracamy ją na plecki.
Jak to uczynić? Kolejny raz ostrożnie, bo forma ciągle jest gorąca. Ja zrobiłam to w ten sposób, że przykryłam formę deską, na której chciałam podać tartę. Potem obróciłam ją do góry nogami i delikatnie zdjęłam formę z deski. Te cebulki, które przywarły do formy (zawsze się takie znajdą) odkleiłam widelcem i włożyłam na ich miejsce.
Tartę posypałam igiełkami rozmarynu i posypałam świeżo zmielonym pieprzem. Kropla oliwy i kolacja gotowa.






Smacznego

P.S. 
Zapomniałam wam powiedzieć, że na łące wyrosły pierwsze maślaki!


13 komentarzy:

  1. O mniam! Wygląda cudnie, już sobie wyobrażam smak tej cebulki... :)

    OdpowiedzUsuń
  2. mniam, znakomita musi być !
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Rzeczywiście jest widowiskowa!

    OdpowiedzUsuń
  4. Faktycznie, piękny cebulowy spektakl!

    OdpowiedzUsuń
  5. To prawda , danie wygląda zachwycająco ,a wydaje się prościutkie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasami mniej znaczy lepiej. Cebula obroni się sama:))

      Usuń
  6. Taka tarte moglabym jesc codziennie. I jeszcze taka sama z buraczkami! Mniam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli raz cebula, raz buraczki. A między tym szparagi:)) Pychota:))

      Usuń
  7. Genialna ta tarta, takiego widowiska to jeszcze nie widzialam.Cieplo pozdrawiam:)))

    OdpowiedzUsuń