Niewiele u mnie ostatnio o gotowaniu a
dużo o podróżowaniu. Jeszcze trochę czasu upłynie zanim uporam
się ze wszystkimi wspomnieniami. Na razie co noc śni mi się Azja i
myślę, że to może znak by pomyśleć o jakimś klinie. No,
wiecie: „klina klinem” . Jakaś kolejna podróż by się
przydała. Choć może lepiej nie, bo nigdy nie nadrobię zaległości.
A blog z kulinarnego zmieni się w podróżniczy.
Póki co, pewniej się czuję w kuchni
niż na lotnisku i chyba przy tym zostanę.
Zamiast bujać w obłokach czas wrócić
do realu i gospodarskim okiem spojrzeć na wieś moją. Drzewka radzą
sobie świetnie i beze mnie. Ale już jaśmin i róże mają się
gorzej, bo mszyce zamieszkały na nich stadami. Życie leśno
krzewowo, sadowe aż huczy. Po dwóch tygodniach nieobecności
zazieleniło się wszystko. Trawa urosła jak w buszu i MMŻ zamiast
leżeć i nabierać sił po męczącym urlopie, wsiadł na kosiarkę
i pojechał w siną dal. Obowiązki.
A ja?
Po ugotowaniu dwóch garów zupy Pho,
powoli zaczęłam wracać do kulinarnej normy. Jeszcze się czasami
jakieś sajgonki trafią, ale coraz częściej zaglądam do botwinek,
szparagów i rzodkiewki.
I zaczynam tęsknić do moich
ulubionych tart.
Ta dzisiejsza jest tak piękna, że
sajgonki przy niej wysiadają.
Niektóre dania są tak widowiskowe, że
nawet nie jedząc ich można odczuwać zmysłową przyjemność.
Taka jest tarta cebulowa. Nigdy dotąd
nie piekłam żadnej tarty tatin, bo najnormalniej w świecie nie
miałam śmiałości. Skusiła mnie dopiero okładka mojego
ulubionego Delissious. Nie pomyliłam się podejrzewając, że ten
rodzaj potraktowania cebuli będzie doskonały.
Tarty cebulowe występowały już na
naszym stole niejednokrotnie i z różnymi kombinacjami. Były z
boczkiem, różnymi rodzajami sera, z ziołami i jajkiem.
Dziś pora na efektowną tartę do góry
nogami.
Do odważnych świat należy!
Tarta tatin z karmelizowanymi cebulkami
(forma 20 cm)
1 opakowanie ciasta francuskiego
50 g masła
kilka lub kilkanaście małych cebul
100 ml słodkiej sherry
gałązka rozmarynu
Rozgrzewamy piekarnik do 200 stopni.
Cebulki obieramy i kroimy na połówki. Kroimy tak by jedna połówka
miała część od korzonków, a druga od strony zielonego.
Zaplątałam się w tych połówkach. Mówiąc prosto: kroimy cebulki
w poprzek a nie wzdłuż.
Żaroodporną, okrągłą formę
stawiamy na piecu i topimy w niej masło. Układamy cebulki
przekrojoną stroną na maśle. Układamy je ciasno, jedna obok
drugiej. Na niewielkim ogniu trzymamy foremkę tak długo aż cebulki
zaczną się rumienić. Trwa to zazwyczaj około 10 minut. Po tym
czasie cebulki powinny zacząć się karmelizować i być miękkie.
Teraz wlewamy na nie sherry, posypujemy
solą i pieprzem oraz igiełkami rozmarynu.
Zdejmujemy formę z pieca i ostrożnie
by się nie poparzyć, przykrywamy formę z cebulkami folią
aluminiową. Całość wędruje do piekarnika na 20 minut. Dzięki
temu cebulki będą mięciutkie i pięknie karmelizowane.
W czasie karmelizowania cebulek,
wyjmujemy ciasto z lodówki i rozwałkowujemy na placek, większy o
kilka centymetrów od formy.
Formę z przypieczonymi cebulkami
wyjmujemy z piekarnika i bardzo ostrożnie (jest gorąca!!!),
nakrywamy ciastem. Pomagając sobie widelcem podwijamy ciasto do
środka przy brzegach, jak gdyby otulając miękkie cebule.
Wstawiamy formę na 25 minut do
piekarnika. Kiedy jest pięknie złota, wyjmujemy ją z piekarnika i
wykonujemy ostatnią czynność czyli odwracamy ją na plecki.
Jak to uczynić? Kolejny raz ostrożnie,
bo forma ciągle jest gorąca. Ja zrobiłam to w ten sposób, że
przykryłam formę deską, na której chciałam podać tartę. Potem
obróciłam ją do góry nogami i delikatnie zdjęłam formę z
deski. Te cebulki, które przywarły do formy (zawsze się takie
znajdą) odkleiłam widelcem i włożyłam na ich miejsce.
Tartę posypałam igiełkami rozmarynu
i posypałam świeżo zmielonym pieprzem. Kropla oliwy i kolacja
gotowa.
Smacznego
P.S.
Zapomniałam wam powiedzieć, że na łące wyrosły pierwsze maślaki!
O mniam! Wygląda cudnie, już sobie wyobrażam smak tej cebulki... :)
OdpowiedzUsuńNa słodko!
Usuńmniam, znakomita musi być !
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Ja również pozdrawiam serdecznie:))
UsuńRzeczywiście jest widowiskowa!
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo:)
UsuńFaktycznie, piękny cebulowy spektakl!
OdpowiedzUsuńI smakowity:))
UsuńTo prawda , danie wygląda zachwycająco ,a wydaje się prościutkie
OdpowiedzUsuńCzasami mniej znaczy lepiej. Cebula obroni się sama:))
UsuńTaka tarte moglabym jesc codziennie. I jeszcze taka sama z buraczkami! Mniam!
OdpowiedzUsuńCzyli raz cebula, raz buraczki. A między tym szparagi:)) Pychota:))
UsuńGenialna ta tarta, takiego widowiska to jeszcze nie widzialam.Cieplo pozdrawiam:)))
OdpowiedzUsuń