Leje, wieje, jest ohydnie. Gdyby nie
zieleń dookoła, to pomyślałabym, że jesień przyszła. Wszystkie
beczki, miski i pojemniki na deszczówkę mają dosyć. Od rana
zdążyły się zapełnić ze trzy razy. Moja skromniutka grządka
groszku cukrowego odpłynęła kilkanaście centymetrów. Wiem, że
deszcz wiosną jest potrzebny. Nawet lubię wiosenne mżawki, sikawki
i burze. Ale dlaczego jako jego uzupełnienie jest tak zimno!?
Nie mogłoby być 10 stopni cieplej?
Plus sześć to jest o jakieś dziewiętnaście mniej niż lubię.
Niżej niż 25 jest mało komfortowo
ale niżej niż 15 to już katastrofa.
Cieszę się, że mam piec. Po
ostatnich wycinkach sadowych, nie musimy się martwić, że nie
będzie czym go nakarmić. Choć wolałabym siedzieć przy ognisku
zamiast przytulona do kafli.
Deszcz weekendowy jest jak kotwica.
Unieruchamia wszystkich w domu. Rozpełzamy się po kątach czytając,
drzemiąc lub pisząc.
Może to dobry czas na nadrobienie
zaległości? Dotrę może do końca moich azjatyckich zdjęć? Z
rozpędu list dzisiaj napisałam. Taki na papierze. Piórem. Dziwne
uczucie.
Herbatę zaparzyłam z cytryną i
miodem. Albo będę zaziębiona, albo pogoda ma na mnie większy
wpływ niż sądzę.
Na razie żonglując cytrynami i
zapomnianą od Wielkanocy pomarańczą, zabieram się za zrobienie
ciasta. Lekkiego, bo to przecież wiosna. Pomarańczowego, bo zimno.
Z czymś czekoladowym, bo polepszać humoru jest wymagany. I z
dodatkiem np. truskawek, bo musi być optymistycznie, z nadzieją.
Torcik z kremem pomarańczowym i czekoladą
22 cm średnica formy
biszkopt czekoladowy:
4 jajka
4 łyżki mąki pszennej
4 łyżki cukru pudru
1 łyżka maki ziemniaczanej
1 łyżka kakao
krem:
250 g mascarpone
400 ml kremówki
1 galaretka pomarańczowa
sok z jednej pomarańczy
skórka z jednej pomarańczy
3 łyżki cukru pudru
ćwierć szklanki wody
polewa czekoladowa:
100 g czekolady deserowej
2 łyżki masła
Biszkopt jak biszkopt, zaczyna się od
oddzielenia białek od żółtek. Białka ubijamy na pianę i
dodajemy cukier puder. Ciągle ubijając wlewamy żółtka.
Na koniec, po wyłączeniu miksera
wsypujemy mąki zmieszane z kakao i przesiane przez sito.
Foremkę wykładamy papierem do
pieczenia i wylewamy ciasto. Można to zrobić w dwóch rzutach,
wtedy problem z krojeniem ciasta na dwa krążki nie będzie wam
spędzał snu z powiek. Po prostu pieczemy biszkopt w dwóch
foremkach lub w dwóch kolejkach.
Upieczony biszkopt pozostawiamy do
wystygnięcia.
Krem:
Umytą pomarańczę ścieramy na tarce.
Potem wyciskamy sok. Uzupełniamy sok taka ilością wody by otrzymać
pół szklanki. Stawiamy garnuszek z sokiem z piecu i zagotowujemy.
Do zdjętego z pieca, zagotowanego soku wsypujemy galaretkę
pomarańczową. Mieszamy do rozpuszczenia się proszku. Studzimy.
Ubijamy zimną kremówkę a potem zimne
mascarpone z cukrem pudrem. Obie części delikatnie łączymy ze
sobą.
Czas na dodanie do nich galaretki
pomarańczowej. Ja robię to bardzo ostrożnie, krok po kroku.
Najpierw łyżkę śmietany z serkiem łączę z jedną łyżką
galaretki. Mieszam i powtarzam cały proces. Po trzeciej łyżce mam
pewność, że żadne nieszczęście w postaci rozwarstwionego kremu
już mi nie grozi.
Dokładnie mieszamy krem i przekładamy
nim warstwy biszkoptu. Na samej górze ma wylądować spora porcja
kremu.
Wkładamy całość do lodówki i w tym
czasie, kiedy ciasto się chłodzi, przygotowujemy polewę
czekoladową.
Czekoladę łamiemy na kawałki i
wkładamy do miseczki razem z masłem. Miseczkę stawiamy na garnku z
wodą. Woda w garnku nie powinna dotykać dna miseczki. Podgrzewamy
wodę, która ogrzeje nam miseczkę. A tym samym stopi czekoladę i
masło. Od czasu do czasu pomieszajmy czekoladę.
Zdejmujemy roztopioną czekoladę z
ognia. Wyjmujemy ciasto z lodówki i pędzelkiem smarujemy cienką
warstwą krem (pod warunkiem, że już stężał). Znów schładzamy
aż czekolada zastygnie. Wtedy, bez obaw możemy ciasto pokryć
resztą czekolady.
Dekoracja jest sprawą waszej
pomysłowości. Świeże owoce do czekolady będą pasowały
idealnie.
To pożegnanie z pomarańczami w tym
sezonie. Zaraz na scenę wkroczą truskawki, poziomki, czereśnie i
wiśnie.
Pomarańcze zostaną zdetronizowane.
Odszedł król! Niech żyje król!
Smacznego
Bardzo mi się podoba to połączenie smaków, takie zimowo-wiosenne :)
OdpowiedzUsuńJa ostatnio kupiłam czerwone pomarańcze, i teraz się zastanawiam, co z nimi zrobić :)
Pycha mniam, mniam ,prezentuje się cudnie ,smakuje bosko .Pozdrawiam Majka.
OdpowiedzUsuńWitaj cieplo, po przerwie wchodzę do Ciebie a tu takie piękne i slodkie ciasto, no bardzo apetyczne się tutaj prezentuje:)))
OdpowiedzUsuńJakie piekne ciasto, jakie piekne zdjecia. Moze nastepne upieke takie!
OdpowiedzUsuń(a poziomki sa mniam mniam, nie smutno mi za pomaranczami)