Aż mnie korci by napisać o lodach. Zdaję sobie jednak sprawę,
że nie samymi lodami człowiek żyje.
Wiecie jak to jest dostać nową zabawkę. Niewiele się różnimy
od dzieci. Moja sorbetiera pracuje niestrudzenie. Z każdą porcją lodów cieszę
się bardziej z jej posiadania.
Najchętniej opowiadałabym wam tylko o lodach, ale zdaję
sobie sprawę, że temat jest śliski. Zresztą, przecież my też nie samymi lodami
żyjemy.
Od czasu do czasu muszę wykombinować coś konkretnego, bo MMŻ
gotów wzniecić powstanie.
Lato się rozszalało. Nie tylko temperatury o tym świadczą
ale też to, co na stole. Cały ogródek dziś wpakowałam do garnka. Chciałam by
było zielono, czerwono, optymistycznie. Makaron przyjechał ze sklepu, małże i
imbir też ale już wszystko co kolorowe, warzywne jest spod płotu. Chwilka…brokuł
też nie jest mój, ale założę się, że rósł po sąsiedzku.
Posadziliście fasolkę na balkonie? Albo pomidory? Pochwalcie
się swoimi zbiorami. Nic nie jest tak budujące jak widok tego, co sami stworzyliśmy.
Nie ma to jak zrobić wrażenie na samym sobie.
Pokażcie swoje doniczkowe cuda.
Bazując na tym co w lodówce i na tym co w ogródku ugotowałam
lekki makaron, idealny na ciepłe popołudnie. Nie musicie trzymać się przepisu.
Każda zielenina będzie dobra. Zamiast brokułu może być kalafior, cukinia, czy
fasolka. Kto nie lubi papryki, niech poeksperymentuje z bakłażanem.
Taka składanka by myself.
Makron z przegrzebkami i straganem warzywnym
(dla dwóch osób)
wiązka makaronu (w moim przypadku był to somen)
połówka czerwonej papryki
1 cebula
2 ząbki czosnku
dwa plastry imbiru
szklanka poszatkowanej kapusty pekińskiej
garść ugotowanego bobu
garść groszku cukrowego (można zamienić zieloną fasolka
szparagową)
kilka różyczek brokułu
1 papryczka chili
2 łyżki oleju do smażenia
Sos:
2 łyżki sosu sojowego
2 łyżki sosu ostrygowego
1 łyżka octu ryżowego
kilka kropel oleju sezamowego
pół szklanki wody
1 łyżeczka mąki ziemniaczanej
Przegrzebki:
paczka przegrzebków (około 14 sztuk)*
szczypta soli
szczypta przyprawy pięciu smaków
olej do smażenia
Rozmrażamy małże. Osuszamy, lekko solimy i posypujemy
przyprawą pięciu smaków.
Zaczynamy od przygotowania warzyw. Gotujemy wodę w garnku.
Lekko ją solimy. Wrzucamy na nią groszek i brokuł podzielony na cząstki.
Gotujemy minutę, wyjmujemy łyżką cedzakową i natychmiast przelewamy lodowatą
wodą. Będą chrupkie, nie surowe i zabójczo zielone.
Na patelni rozgrzewamy olej i wrzucamy na niego pokrojoną w
piórka cebulę, drobno posiekany czosnek i imbir, pocięte na kawałki paprykę i
chili (jeśli lubicie ostre smaki).
Smażymy 2 minuty mieszając od czasu do czasu. Dorzucamy
kapustę pekińską i smażymy jeszcze pół minuty.
Zdejmujmy z ognia i dodajemy do nich zielone warzywa czyli
bób, brokuł i groszek.
Stawiamy na piecu garnek z wodą by ugotować makaron (wg
przepisu) i rondelek by zrobić sos.
Wlewamy pół szklanki wody z sosem sojowym, ostrygowym, octem
ryżowym. Odlewamy kilka łyżek do osobnej
filiżanki. Łączymy z mąką ziemniaczaną i mieszamy. Gdy woda się zagotuje
wlewamy rozmieszaną mąkę ziemniaczaną. Ona zagęści sos. Czekamy aż się zagotuje
zdejmujemy z ognia. Dodajemy olej sezamowy. Mieszamy.
Wracamy do przegrzebków. Rozgrzewamy olej i smażymy
przegrzebki po minucie z każdej strony. Usmażone kładziemy na papierowy
ręcznik, by usunąć nadmiar tłuszczu.
Ugotowany makaron przecedzamy i hartujemy zimną wodą. Znów
przecedzamy. Stawiamy patelnię z warzywami na piec i dodajemy makaron. Mieszamy
pomagając sobie dwoma widelcami.
Rozkładamy makaron na talerze i polewamy sosem. Na górę kładziemy
przegrzebki. Choć równie dobrze mogą być krewetki czy kawałek ryby.
Powiem wam w sekrecie, że bez rybnych dodatków makaron też
smakuje świetnie.
Jeśli wam zostanie porcyjka, to makaron następnego dnia, na lunch w wersji zimnej jest
genialny.
*przegrzebki kupiłam w Kauflandzie , choć w Lidlu też
widziałam.
A jutro napiszę o lodach!
Smacznego czwartku i pamiętajcie, że weekend już niedaleko
Mniam! W sam raz na letni dzien!
OdpowiedzUsuńUwielbiam, wspaniały pomysł na letni dzień.Mam nadzieję, że mój@dotarł do Ciebie.Pozdrawiam Cię serdecznie:)))
OdpowiedzUsuń