.
Jakie różne myśli chodzą człowiekowi po głowie. Na naszym
podwórku rośnie orzech. Nawet nie zauważyłam kiedy urósł. Jeszcze dziesięć lat
temu był mizernym drzewkiem, a nagle okazało się, że do orzechów ustawia się
kolejka. Kto pierwszy ten lepszy. Dziki i ja. To współzawodnictwo ma swoje uzasadnienie.
Nazywa się ono nocino i orzechy są jego niezbędnym elementem.
I to drzewo pobudziło moją wyobraźnię. Widzieliście kiedyś
drzewo z oczami? Ale głupie pytanie. Może u Tolkiena.
A co stoi na przeszkodzie, żeby miało?
Pewnego słonecznego dnia wyszperałam farbki w szufladzie
(spuścizna po zapędach artystycznych naszych dzieci) i ku ogólnemu zdziwieniu
wymaszerowałam spełnić swoje marzenie.
Tu dochodzimy do Dawida Bowie.
David Bowie to postać nieco mącąca mój spokój. Słuchałam,
podziwiałam, chyba z lekka podkochiwałam się w nim i jego hipnotyzującym
spojrzeniu. Coś było nie tak z jego oczami. W czasach pierwszych klipów
muzycznych trudno było odróżnić Bowie’go od Jagger’a, a co dopiero dostrzec
takie szczegóły jak kolor oczu. Po latach dowiedziałam się, że Bowie ma każde
oko innego koloru z powodu… lizaka. Kogo nie pociągało to, co niesamowite, inne?
Nie byłam wyjątkiem. David był fascynujący.
Kiedy pojawiła się wizja obdarzenia drzewa oczami,
wiedziałam, że będą to oczy Davida Bowie. Będzie strażnikiem moich orzechów i
na stałe zwiąże się z czerwcową, orzechową nalewką.
I oto na drzewie rosnącym za domem pojawiły się oczy. Oczy Davida Bowie.
Posłuchajcie
The Rise and Fall of Ziggy Stardust and the Spiders from Mars albo Space Oddity. Przyjrzyjcie się wykonawcy. Zaryzykowałabym
stwierdzenie, że obcy są wśród nas.
I spróbujcie przepysznej nalewki św. Jana. Nie sugerujcie
się przeświadczeniem, że orzechówka to tylko lek na żołądek. Nic z tych rzeczy.
To bardzo smakowity napój, wart spokojnej degustacji przy słuchaniu …..np.
Bowie’go.
Nocino czyli nalewka św. Jana
10 orzechów włoskich zielonych pokrojonych w ćwiartki
2 laski cynamonu
2 gwiazdki anyżu
1 strąk waniliowy
1 szklanka spirytusu
2 szklanki czystej wódki
Wszystko wrzucić do
czystego słoja, zakręcić i postawić na parapecie na 40 dni. Od czasu do czasu
potrząsnąć słojem.
Syrop cukrowy
¾ szklanki cukru
pół szklanki źródlanej wody
Rozpuścić cukier w wodzie i jeśli robiliśmy to na ciepło, to
wystudzić. Drugim sposobem, dodającym smaku nalewce, jest zastosowanie płynnego
miodu w ilości 1 szklanki.
Słodkość tego napitku jest sprawą subiektywną. Jedni
lubią słodsze inni bardziej kopiące. Tu trzeba poeksperymentować.
Po 40 dniach przelać nalew orzechowy przez gazę do butelki i
połączyć z syropem cukrowym.
Łatwiej zamieszać wszystko w słoiku a potem
przelać do butelki. Zamieszać i znów odstawić w spokojnym i ciemnym miejscu na
trzy miesiące.
A potem serwować zaskoczonym gościom, robiąc konkurs: „co to
za nalewka?”
Smacznego i pamiętajcie, że zawsze ktoś na was patrzy.
Bowie nie ma różnokolorowych oczu. Jedna źrenica jest permanentnie powiększona na skutek urazu jakiego doznał podczas bójki, w wieku 13 lat (tak w ogóle to bił się z przyjacielem o jakąś dziewczynę:D). Przeszedł operację i jego wzrok nie uległ uszkodzeniu, jednakże jego oczy uzyskały widoczny do dnia dzisiejszego charakterystyczny wygląd. Lizak to zupełnie inna historia. W 2004 roku, podczas koncertu w Oslo, ktoś rzucił w stronę sceny lizaka, który niefortunnie trafił David'a w oko. Nic poważnego się nie stało, ale trzeba przyznać, że ma chyba jakiegoś pecha:D
OdpowiedzUsuńDziekuje za wyczerpujacy komentarz na temat Davida Bowie. Cale zycie sie czlowiek uczy. Moje drzewo to tylko wariacja na temat, wiec kolor byl kwestia umowna. Tym bardziej, ze dzikom jedno.
OdpowiedzUsuńRowniez serdecznie pozdrawiam
Przepraszam jeżeli zabrzmiało to nieuprzejmie, nie było to moim zamiarem:) po prostu mam małą(no dobrze, wcale nie małą...) obsesję na punkcie Davida:D
OdpowiedzUsuńDobrze rozumiem twoja obsesje:-) sama jestem wyznawca Petera Gabriela. A David jest fascynujacy zarowno z jednym kolorem oczu jak i roznym. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńOczy, jak oczy ale jakie zdjecia piekne!
OdpowiedzUsuńBo i nalewka niczego sobie.
UsuńŚliczne ^-^ "The rise and fall..." to moja ulubiona płyta.
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa i mogę tylko przytaknąć słuchaniu Bowie'go.
Usuń