Spakowaliście już swoje walizki? A może jesteście na etapie rozpakowywania?
Jedni już byli na wakacjach, inni dopiero grzeją się myślą, że to już wkrótce. I jedni i drudzy
mają powody do radości.
Gdyby tak dało się uniknąć tego zamieszania związanego z
pakowaniem walizek, to mielibyśmy dużo mniej siwych włosów. Nie wiem jak robią
to faceci, ale rzeczowa kalkulacja i eliminacja tego co zbędne to nie moja
mocna strona. Zawsze wydaje mi się, że mogę potrzebować zarówno sukienki w
kwiatki, jak i sukienki w paski.
Efekt jest taki, że
pierwszego dnia wskakuję w krótkie spodnie i sandały i tak już zostaję
do końca urlopu. Wieczorem może jakaś sukienka. Ale nie zamęczam się wyborem
czy w paski czy w kwiatki.
I jak co roku, 70 procent ciuchów, tak przezornie upchanych
do walizy, nie ujrzy światła dziennego. Taka przepychanka odbywa się regularnie
każdego roku. Zamiast wyciągnąć wnioski, ja znów wyciągam z szafy stosy
zupełnie mi niepotrzebnych na wakacjach rzeczy.
Ten wstęp nie skończy się westchnieniem, że czas pakować
walizkę. Owszem, pakowanie to obecnie moje drugie imię, ale walizka nie wchodzi
w zestaw rzeczy, które pakuję.
Kto wie jak skończą się te wakacje, bo na razie mogę sobie
tylko powspominać i pomarzyć. I oczywiście spakować co nieco.
Po upchaniu 254- tego
kartonu, jakby mi było mało, postanowiłam spakować też obiad. Pergamin, ryba, tapenada wydawały mi się
idealnym zestawem. Porzuciłam więc na chwilę taśmę klejącą i złapałam za
zieloną cebulkę.
Paczka rybna:
2 filety z soli (nadaje się idealnie bo jest cienka) lub
innej białej ryby
1 filet z łososia
3 łyżeczki tapenady oliwkowej (lub po prostu pesto)
łyżka oliwy
zielona cebulka
sól, pieprz
masełko czosnkowo- cytrynowe:
2 łyżki masła
1 ząbek czosnku
skórka otarta z polowy cytryn
pół łyżeczki soku z cytryny
sól
Filet z łososia przecinamy wzdłuż na pół. Otrzymujemy dwa
raczej cienkie płaty. Przycinamy wszystkie kawałki ryby, aby były podobnych
rozmiarów. Solimy i skrapiamy sokiem z cytryny każdy kawałek.
Z solą ostrożnie, bo tapenada też jest słona. Robimy z
filetów rybnych kanapkę czyli: płat biały, na to tapenada, na nią płat
czerwony, tapenada i znów płat biały.
Powstała rybna wieżyczka, którą musimy związać. Jak
najdłuższa zieloną cebulkę wkłądamy na chwil,e do naczynia z wrzątkiem. Omdlałą
zieleniną łatwo zwiążemy rybną paczuszkę.
Przycinamy kawałek papieru do pieczenia. Na środek kładziemy
związaną paczkę rybną. Polewamy oliwą i posypujemy pieprzem. Zawijamy ściśle i kładziemy
na blaszce. Wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 180 stopni na 25-30 minut.
Wyjmujemy na talerz i polewamy stopionym masłem czosnkowo-cytrynowym.
Jak widać pakowanie może
być też smakowite.
I tego wam serdecznie życzę.
Smacznego
takie paczuszki to są miłe :))) Poproszę z dostawą na talerz :))) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNie ma sprawy. Posiłki w towarzystwie to dopiero przyjemność. Pozdrawiam
Usuńniezły pomysł!
OdpowiedzUsuńRyba w innym wydaniu. Niech też poczuje tchnienie wakacji.
UsuńPozdrawiam gorąco
Pomysl pierwsza klasa! Ale ze jeszcze amsz ochote na pakowanie Limonko w swoim wolnym czasie! Oje!
OdpowiedzUsuńJejku! Ja nie mam wolnego czasu. Ale za to mam dobre chęci. I takie kombinowanie jest łącznikiem z moim poprzednim życiem.
UsuńBuźka
Mmm i tak zapakowane jedzonko na jachcie to mogę mieć ;)
OdpowiedzUsuńMy wybieramy się do Sharm el Sheikh na dwa tygodnie. Jedna walizka na osobę to wyzwanie. Muszę jakoś nas spakować :D
OdpowiedzUsuń