Kiedy czas pędzi jak szalony, a człowiek krąży rozdarty
pomiędzy przeszłością a przyszłością, na celebrowanie posiłków nie ma już
czasu.
Celebra w ogóle nie wchodzi w grę, kiedy nie wiem gdzie
wpakowałam talerze. Przyjście gościa wprawiło mnie w nie lada konsternację.
Gość napiłby się kawy. Ojejku! Wszystkie filiżanki mieszkają już pod innym
adresem! Gość był na szczęście z rodzaju „nie dziwię się niczemu” i grzecznie
wypił kawę z blaszanego garnuszka.
Obiady też trzeba jeść. Nawet jeśli nie wiesz, gdzie może
być ulubiona patelnia. Jeszcze tu, czy może już tam?
Krewetki z patelni są świetnym rozwiązaniem. Robi się je
szybko i można je wyjadać z patelni. Jeśli ją znajdziecie. Korzystając więc z zapasów lodówkowych robimy
krewetki. Przyprawy nieliczne jeszcze gdzieś znajdę i zrobimy improwizowany
obiad.
Krewetki z patelni z pieprzem syczuańskim
surowe lub mrożone krewetki (nie obgotowane)
czosnek
chili
pieprz syczuański
sos rybny
sok z limonk
oliwa
pieprz
Nie podałam żadnych konkretów jeśli chodzi o ilość, bo w tym
daniu każdy doprawia jak lubi. Mniej czosnku czy chili jest sprawą zupełnie indywidualną.
Pierwszą czynnością będzie uprażenie pieprzu syczuańskiego.
Na suchej patelni prażymy pieprz, aż nie uwolni aromatu. Potem w moździerzu
rozdrabniamy przyprawę. Nadmiar możemy przechować w słoiczku.
Zaczynamy od obrania krewetek z pancerzyków. Obierzcie je ładnie,
usuńcie czarną żyłkę i pod żadnym pozorem nie wyrzucajcie pancerzyków.
Ugotujecie z nich przepyszny bulion krewetkowy*.
Na patelni rozgrzewamy trochę oliwy. Obrany i pokrojony czosnek
lekko rumienimy. Dodajemy pokrojone chilii, pieprz syczuański i smażymy przez
chwilę.
Teraz wsypujemy krewetki i mieszamy aż zaczną różowieć.
Dolewamy sos rybny (ostrożnie bo jest słony) i sok z limonki. Odparowujemy.
Cała zabawa od momentu wrzucenia krewetek, nie powinna zająć więcej niż pięć
minut. Krewetki będą jędrne i soczyste a nie gumowate i twarde. Nie przegapcie
tego momentu.
Jeszcze tylko szczypta pieprzu i np. pietruszki i już można
zajadać. Bagietka jako dodatek jest wysoce wskazana. I ten sosik!
Potem weselej człowiek spogląda na puste kąty.
*bulion krewetkowy
Wszystkie pancerzyki zalać wodą i zagotować. Pogotować 5 minut i odcedzić. Pancerzyki wyrzucić. Bulion ostudzić, wlać do słoika i zamrozić. Kiedy przyjdzie wam ochota na zupę tajską, wyciągacie słoik z lodówki i gotujecie chwilkę z imbirem i trawą cytrynową. Dolewacie mleczko kokosowe i... ale to już zupełnie inna historia.
Smacznego
Fantastyczne!
OdpowiedzUsuńZrobie je na pewno.
Polecam i pozdrawiam
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJa aż taką kucharką nie jestem, ale chyba krewetek nie robi się na patelni albo ja czegoś nie wiem. Zresztą dopiero co kupiłam nową patelnię od https://duka.com/pl/gotowanie-i-pieczenie/patelnie-i-woki to może ja się poduczę w tej kwestii gotowania i zacznę coś robić w domu.
OdpowiedzUsuńHm. Jak to nie robi się na patelni? Nie ma przeciwwskazań. Patelnia jest równie dobra jak wok, grill czy garnek. Trochę mi zabiłaś ćwieka....Skąd takie wiadomości w kwestii krewetek?
UsuńPozdrawiam:))