Gorące sobotnie popołudnie nie nastraja do pracy. Zimna
lemoniada, kawa mrożona, zacieniony taras to zdecydowane priorytety. Tym
bardziej, że po tygodniu ciężkiej pracy, myśl o kiwnięciu choćby palcem jest mi
obrzydliwą. Spakowałam (wybaczcie nudne wracanie do tematu) 190 kartonów.
Zużyłam 9 rolek taśmy klejącej. Przeniosłam około tony rzeczy, w większości
książek.
W tym szaleństwie pakowania jest jedno miejsce, które ciągle
wygląda jak ostoja spokoju. To moja
kuchnia. Ale i ona jest skazana na
pustkę i opuszczenie. Już w nadchodzącym tygodniu.
Jest jeszcze wiejski azyl, który działa jak SPA. Tu
uciekaliśmy przed upałami, kłopotami, hałasem. Teraz uciekamy też od pustoszejących
ścian, smutnych półek i wszechogólnego bałaganu. Krótko mówiąc od
przeprowadzki.
Zacieniony taras i mrożona kawa sprawdzają się tutaj
znakomicie. Nikt nawet nie wspomina słowa na „p”… Jest sobota, jest gorąco,
jest spokojnie.
Po co myśleć o poniedziałku.
Dzisiejsze ciasto jest właściwie naturalną konsekwencją
połączenia tego co dostępne z lenistwem.
Według Dziecka ciastko to „malinowa lazania. MMŻ zobaczył w
deserze malinową pagodę. Mnie skojarzyło się z francuskim mille-feuille. Jak zwał
tak zwał, ale ciastko wyszło smakowicie.
Mille-feuille malinowe
Kupujemy ciasto
francuskie, takie robione na maśle. Kroimy na kwadraty i pieczemy na złoto.
Szklankę malin zasypujemy połową szklanki cukru żelującego.
Po kwadransie stawiamy na piecu i delikatnie gotujemy 3 minuty. Zdejmujemy z
ognia i studzimy.
wypełnienie ciastka
!00 g mascarpone
200 ml kremówki
2 łyżki cukru pudru
miseczka malin
jagody, porzeczki, morele
Upieczone kwadraty ciasta kroimy wzdłuż na dwie części.
Dolną grubo smarujemy malinami w żelu. Na to kładziemy drugą połowę ciasta.
Smarujemy kremem i nakładamy warstwę malin. Kolejne ciastko kroimy wzdłuż i
górną część smarujemy od spodu kremem, żeby trzymała się na malinach.
Przykrywamy maliny trzecią warstwą ciasta i lekko przyciskamy. Na górę dajemy
kleks kremu i dekorujemy maliną.
Dziecko zapytało mnie dzisiaj skąd wzięłam ciastko. A ja ze
spokojem odparłam, że upiekłam ciasto francuskie tydzień temu. Dziś wystarczyło
po prostu przełożyć je kremem i malinami.
Kiedyś Nigella Lawson powiedziała, że wiele jej dań tylko
wygląda na pracochłonne. Tak jest z tym deserem. Wygląda imponująco a cała
praca zajęła niecałą godzinę. Wliczając pieczenie.
Chwilo trwaj! Soboto, nie mijaj!
Pozdrawiam słonecznie i życzę smacznej soboty
P.S.
Piękne zdjęcia zrobiła gościnnie MidnightCookie
piękne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńa pomysł z owocową lazanią okazał sie genialny! chciałabym takiej.
Karmelitko. Zobacz jakie to proste. Jedyne co musisz zrobić, to upiec ciasto francuskie. Takie gotowe, ze sklepu. Obiecuję, że reszta pójdzie jak z płatka. Podziel się swoimi sukcesami. Pozdrawiam cię serdecznie
UsuńOch, lasagne z owocow byla pyszna. Taka lekka i owocowa - w sam raz na gorace popoludnie!
OdpowiedzUsuńRaz na dwa tygodnie pieczesz ciasto i masz deser z głowy. No, chyba, że ktoś wchłania ciasto jak chleb powszedni.
UsuńA propos popołudnia, towarzystwo też było fantastyczne. Buźka