Czy ktoś pamięta jeszcze bary
mleczne? A czy ktoś zna może jakiś czynny? Jeżeli na drugie
pytanie odpowiedź brzmi „tak”, to kiedy byliście w nim
ostatnio?
Z ręką na sercu nie mam pojęcia czy
jakiś bar mleczny ostał się w mojej okolicy. Pamiętam, że
niedawno przez Katowice przetoczyła się batalia o słynny na
Mickiewicza bar „Europa”. Nawet mnie zdarzało się w drodze na
„wojsko” wpaść do niego na kopytka.
Potem komuś zaczął przeszkadzać lub
swym świetnym położeniem zainteresował jakiegoś krezusa i wpadł
w kłopoty (bar, nie krezus).
Wszystkie znaki na niebie i ziemi
wskazywały, że jego dni w starciu z grubym pieniądzem są
policzone.
I tu stał się cud. Naród się
skrzyknął i bar ocalał. Ale większość jego braci nie miała
takiego szczęścia.
Kto chciałby pooddychać latami 70
ubiegłego wieku niech odwiedzi „Europę” w Katowicach. Za
dziesięć złotych zje zupę, drugie danie i popije kompotem.
A za darmo przeżyje podróż w czasie,
bo wystrój, i stoły, i towarzystwo wyglądają jak dekoracje do
filmów „moralnego niepokoju”.
Są takie zapachy, które uruchamiają
wspomnienia. Kakao to wspomnienie przedszkola, kompot z rabarbaru to
szkolna stołówka a zapach sosu grzybowego to kuchnia mojej Babci.
Jak do tego dodam kaszę i klopsy mam swoją podróż do dzieciństwa.
Bary mleczne działają tak samo.
Przynajmniej na większość moich znajomych, których w latach
studenckich karmiły właśnie one.
Zapraszam na klasyka baru mlecznego
czyli:
klopsy w sosie grzybowym z kaszą
gryczaną
klopsy:
30 dkg mięsa mielonego indyczego
1 jajko
1 cebula, pokrojona drobno
1 ząbek czosnku, posiekany
pół czerstwej bułki zamoczonej w
mleku
ćwierć łyżeczki otartej gałki
muszkatołowej
pęczek natki pietruszki
1 łyżeczka soli
pół łyżeczki pieprzu
sos grzybowy:
garść grzybów (rodzaj nie ma
znaczenia, mogą być również pieczarki)
2 szklanki bulionu
1 łyżka oliwy
1 mała cebula, pokrojona w kostkę
pół szklanki śmietany 18%
1 łyżka mąki do zagęszczenia sosu
kasza gryczana na sypko:
1 szklanka kaszy gryczanej
półtorej szklanki zimnej wody
szczypta soli
1 łyżeczka masła
Kaszę zalewamy wodą i solimy pół
łyżeczką soli. Zagotowujemy i gotujemy pod przykryciem 15 minut.
Wyłączmy ogień, dorzucamy do garnka masło i otulamy przykryty
pokrywką garnek ręcznikiem. Całość wędruje teraz pod kołderkę
na co najmniej pół godziny. To niezawodny sposób by kasza
wchłonęła całą wodę i była cudnie sypka. I pozostanie gorąca
do czasu ugotowania reszty dania.
Zaczynamy od zrobienia sosu. W rondlu
na oliwie smażymy pokrojoną cebulę i po minucie dorzucamy
pokrojone grzyby. Smażymy do odparowania wody z grzybów i solimy.
Wlewamy bulion i zagotowujemy całość.
Doprawiamy pieprzem i ewentualnie solą. Odstawiamy rondel na bok i
robimy klopsy.
Mocno odciskamy bułkę z mleka i
dodajemy ją do miski z mięsem. Mieszamy z resztą składników i
dobrze wyrabiamy. Formujemy kulki wielkości łyżeczki do herbaty i
odstawiamy na bok na kwadrans.
Potem jeszcze raz zagotowujemy bulion
grzybowy i wrzucamy do niego klopsy. Na małym ogniu gotujemy je
około 10 minut.
Po ugotowaniu wyjmujemy klopsy do
miseczki by zagęścić sos.
Do 1/3 szklanki wody wsypujemy łyżkę
mąki i dobrze mieszamy. Następnie dodajemy śmietanę i dokładnie
mieszamy by pozbyć się grudek.
Wlewamy śmietanę z mąką do
gotującego się sosu grzybowego. Zagotowujemy do zgęstnienia,
zmniejszamy ogień i wkładamy do sosu odłożone wcześniej do miski
klopsy.
Na malutkim ogniu gotujemy całość
przez minutę i wyłączmy piec. Rondel przykrywamy.
Podajemy z sałatką z ogórków.
Niby jak w barze mlecznym ale wierzcie
mi, to uczta nad uczty.
Smacznych wspomnień
Ja lubię i klopsy i kasę gryczaną. A jeśli chodzi o bar mleczny...za czasów studenckich częściej się do takiego chodziło, a teraz...nic innego mi nie pozostaje jak tylko wymienić..Bar pod Gruszką, Bar Ciepłe Kluseczki, Bar Jak u Mamy....:))
OdpowiedzUsuńSerdecznie Was pozdrawiam:))
Takie klopsiki domowej roboty bym dzisiaj zjadla. Albo karminadle. Najlepiej z sosem grzybowym. Az zglodnialam od czytania.
OdpowiedzUsuńwłaśnie wczorajrobilam sznycelki i klopsiki indycze do których ja dodaję jeszcze warzywka ,no iczywiście z moją ukochaną kaszą gryczaną..Czy u was jest takie piękne słońce ?U nas ciemno ,zimno ,deszczowo..Pozdrawiam gorąco
OdpowiedzUsuńA wiesz, że we Wroc wciąż są jeszcze bary mleczne i chyba wciąż dobrze się mają. Mam ochotę się przejść do takiego miejsca, wieki nie byłam. A takie danie to klasyka gatunku :D
OdpowiedzUsuńTo ja takie w Niemczech jem dosłownie codziennie.
OdpowiedzUsuń