wtorek, 21 października 2014

Co tak pachnie czyli ziemniaki z kalafiorem w wersji indyjskiej


























Nie ma kuchni bardziej aromatycznej niż kuchnia indyjska. Podobno dotyczy to nie tylko aromatów
przyjemnych dla naszych zmysłów ale i tych całkiem odmiennych.
Ci, którzy byli są zgodni. Indie to kraj oszałamiających doznań zapachowych. Może kiedyś to sprawdzę. Na razie trwa skuteczna kampania zniechęcania mnie do podróży. Bo brudno, bo niebezpiecznie, bo śmierdzi, bo, bo, bo.....
Ja swoje wiem i póki się sama nie przekonam będę tkwić w bollywódzkich klimatach.
Dzisiejsza kolacja właściwie czekała w lodówce pod postacią ziemniaków i ugotowanego kalafiora. Nie wiem jak wy, ale ja lubię resztki. Ich zastosowanie w niekonwencjonalny sposób jest jedną z moich ulubionych czynności kuchennych.
Drugie życie makaronu nie jest żadnym wyzwaniem. Równie łatwo ugotowany ryż szybko da się zastosować np. w arancini. Pieczone mięsa można wsadzić w pieróg, naleśnik czy sałatkę.
Ziemniaki aż proszą się by je odsmażyć i zjeść z kefirem. Albo w duecie z kalafiorem zanurzyć je w mleczku kokosowym z dodatkiem curry.
Lub można z nich zrobić małe zgrabne kuleczki i podać z gorącym sosem jogurtowo pomidorowym.
Z resztek z wczorajszego obiadu wyjdzie pięknie pachnące i przyjemnie chrupiące danie egzotyczne. Jedząc wczoraj na obiad ziemniaki z kalafiorem i jajkiem sadzonym nie spodziewałam się, że dziś będzie wycieczka do Indii.
Polecam ją wam, bo resztki są pyszne.



















































Alu kofta

5-6 ugotowanych ziemniaków
połówka ugotowanego na pół twardo kalafiora
5 łyżek mąki z ciecierzycy*
pęczek posiekanej kolendry
1 łyżeczka przyprawy garam masala**
sól
pieprz
*Mąka z ciecierzycy jest dość istotna w kuchni indyjskiej. Można ją kupić w sklepach ze zdrową żywnością. Ona nadaje cudnej chrupkości smażonym plackom bhaji czy pakorom.
Jeżeli jednak nie możecie jej zdobyć, to użyjcie mąki pszennej. Nie polecam własnoręcznego mielenia ciecierzycy, bo grozi to utratą słuchu.

**Garam masala to jedna z popularniejszych mieszanek przyprawowych. Nie zawiera żadnych tajemniczych składników i bez problemów można ją zrobić się samodzielnie. Potem zamknąć w słoiku i chwalić się znajomym naszymi zdolnościami.

Są nam potrzebne:
1 łyżka czarnego pieprzu
1 łyżka nasion kminu rzymskiego
1 łyżka cynamonu
pół łyżki goździków
pół łyżki kardamonu
ćwierć łyżeczki mielonej gałki muszkatołowej

Wszystko mielimy w młynku lub ucieramy w moździerzu. Zamykamy w słoiku.

Najlepiej ugotować ziemniaki i kalafiora dzień wcześniej (tu kłaniają się resztki z obiadu).
Na tarce z grubymi oczkami ścieramy ziemniaki i kalafiora. Dodajemy mąkę i resztę składników.
Formujemy w dłoniach kuleczki wielkości orzecha włoskiego. Ja dodatkowo obtaczam je jeszcze w mące z ciecierzycy.
Odstawiamy je na chwilkę i rozgrzewamy olej w głębokiej patelni.
Smażymy kuleczki na gorącym oleju aż będą złote. Obracamy w połowie smażenia.
Usmażone wyjmujemy na papierowe ręczniki i robimy sos.

Sos pomidorowo jogurtowy:

1 łyżka masła ghee (może być olej)
1 łyżeczka startego imbiru
1 mała papryczka chilli, drobno posiekana
1 puszka pomidorów bez skórki
pół łyżeczki mielonego kminu rzymskiego
pół łyżeczki kurkumy
sól
oraz 1 szklanka jogurtu

W rondelku rozgrzewamy ghee i smażymy imbir i chilli kilka sekund. Następnie dodajemy przyprawy i znów smażymy mieszając kilka sekund. Kiedy cała kuchnia zapachnie jak marzenie o Indiach wlewamy pomidory i gotujemy aż całość zgęstnieje.
Dodajemy sól i jogurt, mieszamy i zdejmujemy z ognia.
Podajemy do wszelkich kulek warzywnych, do smażonego paniru, czy po prostu moczmy w nim chlebki naan.

Ale pycha!
Kto leniwy bądź zbyt głodny by czekać na gorący sos niech weźmie jogurt, doda do niego zmiażdżony czosnek, odrobinę mielonego kuminu i łyżkę oliwy. Taki sos do moczenia tez jest zabójczo smaczny.



Aromatycznych wrażeń i smacznego

2 komentarze:

  1. Limonko, jakie masz piekne koftki i jakie piekne talerze! Smakowicie to wszystko wyglada a kumin niucham az u siebie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniałe koftki, powiem szczerze, że..wygląda to tak smakowicie, że... zjadłabym, oj zjadła. Oj w ogóle to widzę, że mój komentarz, który poprzednio napisałam, nie pojawił się tutaj... Ale nie zapomniałam o Tobie. Sciskam!!

    OdpowiedzUsuń