poniedziałek, 29 lipca 2013

Podwójne wspomnienia i mrożona beza z kremem cytrynowym






Kiedy zaczniecie narzekać na upały,  przypomnijcie sobie, że dokładnie miesiąc temu lało a temperatura raczej sugerowała późną jesień niż optymistyczny początek lata.
Dokładnie miesiąc temu MMŻ obchodził urodziny. Zdjęcia bezy późno, bo późno ale w końcu dotarły.
Doszłam do wniosku, że dziś jest dobry dzień by nieco schłodzić atmosferę. Mrożona beza nadaje się do tego idealnie.

Cofnijmy się w czasie o miesiąc.

                               Jak widać na zdjęciu małe wpadki też się zdarzyły

Zakładanie narciarskich skarpetek na noc ostatniego dnia czerwca wydawało mi się grubą przesadą. Ale cóż, kiedy termometr za oknem pokazywał marne osiem stopni. Oglądam zdjęcia z zeszłego roku.
Koniec czerwca to urodziny MMŻ. Dokumentacja tarasowa nie kłamie. Rok temu mieliśmy na sobie niewiele. A o skarpetach, nawet zwykłych, nikt nawet nie pomyślał. Raczej w grę wchodziło rozbieranie a nie wkładanie.
Przeglądam zdjęcia i widzę, że na stole też nic gorącego. Same przekąski ale w ilościach hurtowych.
Tegoroczna impreza również zakładała zimny bufet i tort mrożony. Już widziałam dzban sangrii na stole.
A jak było?
Rano obudził nas deszcz walący o dach. Nie powiem, żeby to był dobry początek. W drodze na targ moje nadzieje na urodziny w plenerze topniały jak śnieg w marcu.
I nagle, kiedy już przeklęłam wszystkie pogodowe źródła, mamiące mnie obietnicami dzień wcześniej, zaświeciło słońce. O Matko i Córko! Może jeszcze nie wszystko stracone?
Ognisko mogę wykreślić. Nie słyszałam, żeby drzewo pławiące się od ponad miesiąca w wodzie miało jakiekolwiek wartości palne.
Może jednak wieczór nie odbędzie się przy piecu a na świeżym powietrzu? Nic nie kupiłam, tak byłam zajęta zaciskaniem kciuków i mamrotaniem zaklęć pogodowych.
W drodze powrotnej najpierw zaszło za chmury słońce, potem zawiało zimnem, potem zrobiło się ciemno a na koniec wszystko wróciło do normy. Tej deszczowej. Ogarnęła mnie rozpacz.
Czy miałam wyrzucić z listy wszystko co planowałam? Czy w czerwcu podaje się na imprezie zupę marchewkową? Ciepły bigos też chyba bardziej by pasował do aury niż carpaccio z łososia?
Cóż kiedy machina organizacyjna ruszyła już wcześniej.
Bezowy tort urodzinowy jest tradycją. MMŻ raczej stroni od słodyczy ale ten tort jest jego słabą stroną. W tym przypadku żadne tłumaczenia i wykręty nie mają racji bytu. MMŻ uwielbia ten tort i już.
Wykazując się ogromną dozą optymizmu, by nie powiedzieć naiwności, wymyśliłam sobie, że tym razem będzie to bezowy tort lodowy. Jak wymyśliłam tak zrobiłam.
Od piątku mieszkał sobie w lodówce.
Kiedy więc w sobotę powitały mnie rano werble deszczowe, mój tort był  ostatnim z deserów, na jaki miałabym ochotę. Wolałabym szarlotkę na ciepło.
Wszystko zapowiadało się nie takie, jakie miało być.
Nie wiem, czy to moje usilne prośby, czy pomyłka w prognozach ale koło południa pokazało się słońce. I to nie jakieś tam słoneczko, tylko pełnowymiarowe słońce na cały etat.
Urodziny można było zacząć.
W stosunku do zeszłego roku, szału temperaturowego nie było. Tym razem mieliśmy też tysiące nieproszonych, ale za to spragnionych gości w postaci komarów. Kto by się jednak przejmował takimi drobiazgami, skoro było i słońce, i pełny stół, i muzyka, i pyszne wino, i tańce na trawie. Nawet dotkliwy chłód, kiedy przypełzł wieczorem, został spacyfikowany ciepłymi kocami.
A beza okazała się boska. Czy latem czy zimą taki rodzaj ciasta jest spełnieniem marzeń.
Koniecznie wypróbujcie.

Dziś, kiedy temperatura zbliża nas do południa Włoch, można taką bezę wsunąć bez wyrzutów sumienia. Najlepiej by było, gdyby ktoś ją dla nas zrobił. 



Mrożona beza z kremem cytrynowym

białko z 6 jajek
1,5 szklanki drobnego cukru
1 łyżka mąki ziemniaczanej
1 łyżka soku z cytryny
szczypta soli

2 jajka
2 żółtka
70 g zimnego masła
Cukier
Sok z 3 cytryn
Skórka otarta z 2 cytryn
500 ml kremówki 36 %
2 garści owoców wszelakich

Piekarnik rozgrzewamy do 150 stopni. Ubijamy białka ze szczyptą soli na sztywno. Ciągle ubijając dodajemy po łyżce cukier aż piana będzie sztywna i błyszcząca. Czas na dodanie mąki ziemniaczanej a następnie soku z cytryny.
Na blaszce rysujemy okrąg o średnicy 23 cm i wykładamy ¼ masy bezowej.
Najtrudniej jest upchać 4 krążki bezowe w jednym piekarniku. Mój piekarnik jest kieszonkowy. Mogę w nim upiec jednocześnie dwie bezy. Cztery absolutnie nie wchodzą w grę. Biorąc pod uwagę, że pieczenie bezy trwa mniej więcej jedną dniówkę, to cały proces trzeba rozłożyć na dwa dni. Białka, cukier, mąkę i sok dzielimy wtedy na dwie części. Cała reszta pozostaje bez zmian.
Krążki pieczemy (a właściwie suszymy) w piekarniku przez 10 minut. Po tym czasie zmniejszamy temperaturę do 130 stopni i zostawiamy bezę na godzinę. Po wyłączeniu piekarnika pozostawiamy krążki bezowe do całkowitego wystygnięcia. A najlepiej na noc.
Kiedy już upieczecie wszystkie cztery krążki możecie się wziąć za krem. Jak zrobić lemon curd dowiecie się tutaj.
Ubijcie kremówkę i delikatnie połączcie z kremem cytrynowym. Zasada jest taka: do kremu dodajemy po łyżce ubitą kremówkę. Oba składniki powinny mieć tę samą temperaturę. Unikniecie dzięki temu nieprzyjemnych niespodzianek.
Krążki bezowe przekładamy kremem. Owijamy tort papierem do pieczenia lub obręczą do tortów. I wkładamy do zamrażarki na noc.
Kiedy nadejdzie pora zaprezentowania tortu światu, wyjmijcie go pół godziny wcześniej z zamrażarki.
Dekoracją było to, co rosło wtedy w sadzie: czereśnie, porzeczki i truskawki. Jagody kupiłam na targu.
Zanurzyłam nóż w gorącej wodzie i dalej już poszło jak z płatka.



Robiłam tę bezę dwa dni ale warto było.




Pięknego tygodnia, nieco wiatru i smacznego

6 komentarzy:

  1. Mój C. ma urodziny ostatniego kwietnia - i też zawsze porównujemy pogodę do tego, co było rok wcześniej :) I tym razem też wypadło na niekorzyść 2013...

    A beza wyszła Ci wspaniała :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś nam się zimowa pora przesuwa. Tym razem trwała do maja. Tym bardziej trzeba się dziś cieszyć słonkiem:)) Pozdrawiam bardzo

      Usuń
  2. O tak, na taka aure jak dzis beza jest w sam raz!

    (ja mam urodziny na poczatku kwietnia i co roku drze czy bedzie zima czy wiosna!)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Początek kwietnia to w tym roku był środek zimy:))
      Całusy

      Usuń
  3. Serce i miłość widać w Twojej niespodziance więc....słońce i pogoda musi być....gdy się tego bardzo chce.....

    Cudo...

    Limonko, dziękuję:)))) wiesz za co;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że ty się cieszysz. I bardzo dużo słońca życzę:))

      Usuń