niedziela, 16 czerwca 2013

Ciasto z karmelizowanymi truskawkami i bazylią czyli mamy czerwiec



Nie będę dziś nikogo odrywać od kontemplowania wolnego czasu. Tym bardziej, że ten wolny czas jest okraszony tak piękną pogodą. Po miesiącach wyczekiwania i nadziei nareszcie mamy ciepło, słonecznie.Mamy truskawki i coraz dłuższe dni. Żyć nie umierać.
Kto by dziś tracił czas na siedzenia przed ekranem, skoro wszystko woła na zewnątrz. 
Moja propozycja na dziś nie oznacza, że zachęceni widokiem truskawki, macie popędzić do czynnego jeszcze supermarketu (piszę „jeszcze”, bo niedługo zamkną) i wyrywać sobie z ręki koszyczki.
Truskawki nie zające. Są dziś, będą i jutro. I przez najbliższe kilka tygodni.
Tylko nie odkładajcie truskawkowych potraw na świętego nigdy, bo potem zostaną tylko mrożone lub laboratoryjne.

Tak bardzo nie mogłam się doczekać własnych truskawek grządkowych, że kupiłam wczoraj koszyk na targu. Opierałam się długo tzw owocom tunelowym ale widząc bardzo powolne rumienie się moich truskawek, wczoraj się poddałam. W rezultacie zamiast kromki na śniadanie pochłonęłam miseczkę truskawek. Ciasto w ogóle nie wchodziło w grę inne jak tylko z truskawkami. Na koktajl też starczyło. Zamarzyły mi się jeszcze lody ale skończyły się owoce.
A potem okazało się, że mój pośpiech był niepotrzebny, bo i u mnie coś drgnęło w kwestii dojrzewania. I wiecie co się okazało? Kolejny raz zjadłam pierwszą truskawkę z grządki i stwierdziłam, że nie ma to jak własne. I tego będę się trzymać.



Ciasto z karmelizowanymi truskawkami i bazylią

Kruchy spód:
paczka oreo
2  stopionego łyżki masła

Karmelizowane truskawki:
kilogram truskawek
pół szklanki cukru
2 gałązki bazylii
2 liście mięty
ćwierć szklanki zimnej wody
1 łyżeczka mąki ziemniaczanej

Krem z mascarpone:
250 g mascarpone
200 ml kremówki
2 łyżki cukru pudru
To właściwie nie ciasto. Po pierwsze nic nie piekłam a raczej smażyłam. Po drugie warstwa ciasta jest tak cieniutka, że spokojnie można jej nie zauważyć. Chociaż można po prostu upiec kruchy spód i wtedy mamy ciasto z prawdziwego zdarzenia.

Zaczynamy od przygotowania spodu. Ciasteczka wsypujemy do blendera i mielimy na drobne okruchy. Potem wlewamy masło i jeszcze na chwilę włączamy blender. W ciastkach oreo najbardziej lubię ich chrupkość. Nawet po zmieleniu i potraktowaniu masłem są idealnie chrupkie.
Wykładamy okruchami formę do tart i schładzamy ją w lodówce.



Na patelnię wsypujemy cukier i topimy nie spuszczając z oczu. Kiedy zacznie brązowieć zdejmujemy patelnię z ognia, żeby zatrzymać proces karmelizowania.
Obrane, umyte, osuszone truskawki kroimy na połówki i wrzucamy do karmelu. Stawiamy patelnię z powrotem na ogniu. Nie zamartwiajcie się grudkami cukru. Za chwilę się rozpuszczą w truskawkowym soku. Delikatnie obracajcie patelnią, żeby całe owoce uturlały się w karmelu. Po 5 minutach dorzućcie liście bazylii i smażcie jeszcze kilka minut.
Do wody wsypcie mąkę i rozmieszajcie. Dolejcie połowę wody z mąką do truskawek, żeby zagęścić truskawkowy sos. Zdejmijcie sos z ognia i wystudźcie. Wyjmijcie liście bazylii, bo takie omdlałe są niezbyt piękne.

Aby zrobić krem z mascarpone pamiętajcie o najważniejszej rzeczy. Zarówno ser jak i śmietana muszą być w tej samej temperaturze. Dzięki temu unikniecie przykrych niespodzianek. Kiedy już ubiliście kremówkę na sztywno a mascarpone z cukrem pudrem na gładko, możecie je połączyć. Dodajecie łyżkę śmietany do sera i mieszacie. Potem dodajecie drugą łyżkę i znów mieszacie. Potem łączycie całość śmietany z masą serową. Wykładacie na wyjęty z lodówki spód, wyrównujecie i pokrywacie karmelizowanymi truskawkami.
Ze dwa liście bazylii i dwa liście mięty cieniutko kroicie nożyczkami i posypujecie ciasto.


Wygląda bardzo apetycznie, takie czarno- czerwono- zielono- białe.




Możecie też zrobić wersję szklankową czyli: do wysokiej szklanki kruszycie ciastka, kładziecie warstwę białego kremu (jogurt też będzie pycha) i przykrywacie truskawkami. Na to liść mięty lub bazylii i deser podano!
Następne ciasto będzie już z moich osobistych grządkowych truskawek.


Słodkiej leniwej niedzieli i smacznego

7 komentarzy:

  1. witam. czytam wszystko co piszesz Limonko,ale czasu zero.W zimie będzie trochę więcej czasu,bo wtedy nie ma ogrodu kwiatów mszyc koszenia trawnika pielenia zasilania podlewania itd,itp.ściskam gorąco.Dużo słońca.Majka.Truskawki od tygodnia mam już swoje,niedużo,ale własne ,ekologiczne.Pa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojejku! Do zimy całe wieki! Majka, a kiedy ty odpoczywasz?
      Ja już też znalazłam u siebie pierwsze truskawki. Ale były dobre! Ściskam cię mocno i bardzo pozdrawiam. I niech ci wszystko rośnie a mszyce niech się przeniosą do sąsiada:))

      Usuń
  2. No to masz mnie w całości...top jest pycha!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nieskromnie powiem, że ciasto było rewelacyjne. A truskawki, takie wyczekane są dwa razy smaczniejsze.
      Pozdrawiam serdecznie i słonecznie:))

      Usuń
  3. O kurcze nigdy nie jadłam połaczenia bazyli z truskawkami :) Jestem strasznie ciekawa tego smaku :)

    OdpowiedzUsuń
  4. O łał, ależ to musiało być dobre...
    Szkoda, że już za trzy dni dni będą coraz krótsze...

    OdpowiedzUsuń
  5. Ach, jakie kolory! Ach jakie smaki! Ach, ale bym zjadla takie ciasto!

    OdpowiedzUsuń