Jest piątek. Wczesny wieczór. Wszyscy szukamy odrobiny
chłodu. Może nie marzymy o osiemnastu stopniach ale gdyby było o pięć stopni
mniej, bylibyśmy nieco bardziej ożywieni.
Stawiam przed gościem truskawkową margaritę, żeby ulżyć mu w
cierpieniu i co słyszę: zauważyłaś jaka kulinarna blogosfera jest nudna i
przewidywalna?
Nie zauważyłam.
Przykład? Proszę bardzo. Gdzie nie spojrzeć truskawki.
Miesiąc temu tylko szparagi a w marcu baby i baby. Nuda.
Zaniemówiłam. Najpierw ruszyłam posypywać głowę popiołem, bo
faktycznie. Gdzie nie spojrzeć truskawki. Ale po chwili otrzeźwiałam. Zaraz,
zaraz. A co ma, do jasnej Anielki, być w czerwcu? Dynia?
To co uprawiają, w znacznej większości blogerzy kulinarni, nazywa się życiem zgodnie z rytmem natury. Czego ty człowieku chcesz? Poziomek
w grudniu?
Był taki film, w którym cztery egzaltowane panie (wcale nie
nastolatki) urządzały Sylwestra latem.
No, ale z Sylwesterem jest łatwiej. Mrozimy szampana,
kupujemy baloniki, spraszamy tłum gości i już.
Jeśli ktoś mi powie jak nakłonić groszek cukrowy czy morelę
do wydania owoców w listopadzie, to stawiam mu obiady do końca roku.
Dlatego, człowieku marudzący na nudę, o truskawkach pisze
się w czerwcu, szparagach w maju a o gruszkach w sierpniu.
Na marginesie, ciekawa jestem czy wielkanocny stół mojego
gościa obfituje w pierniki i kutię.
Tak mnie to poruszyło, że dolałam sobie truskawek w płynie.
Zgodnie z naturą, zresztą.
A jutro upiekę biszkopt z truskawkami i zjem go z truskawkowymi lodami. I jeszcze dżem truskawkowy zrobię. A co!
Truskawkowa margarita
(dwa kieliszki)
2 szklanki truskawek
3 łyżki cukru
100 ml tequili
50 ml likieru cointreau (nie dodałam i też było pycha)
sok z jednej limonki
plaster limonki i jedna truskawka do dekoracji
dwie łyżki rozdrobnionego lodu
Do miksera wkładamy po kolei: umyte truskawki, cukier, sok z
limonki i lód. Miksujemy. Dolewamy alkohol i znów miksujemy. Wlewamy do
szerokiego kieliszka i dekorujemy według uznania.
Jeżeli macie urodzaj truskawek, to możecie zmiksować w
podobny sposób ich nadmiar, zapakować do plastikowych pojemników i zamrozić.
W
momentach ogromnej potrzeby czegoś na wskroś letniego, wyjmujecie pojemnik z
zamrażarki, dolewacie tequilę i po chwili, nawet w Halloween macie krwawy
napój.
Urodziwych i słodkich truskawek i wielu pomysłów na ich
spożytkowanie.
Smacznego
Mi truskawek nigdy nie za wiele, nic na to nie poradzę, że je uwielbiam, w każdej postaci. Więc nawet dzem truskawkowy proponowany przez ciebie bym zjadła :)))A napój..z procentem , brzmi bardzo apetycznie więc...jeśli dorwę gdzieś tequille to jutro obowiązkowo na moim stole będzie gościł trunek według Twojego przepisu;)Pozdrawiam serdecznie!;)))
OdpowiedzUsuńTak, tak. Trzeba się cieszyć truskawkami póki są. Wszystko jedno w jakiej formie. Pozdrawiam bardzo:)
UsuńMam nadzieję, że gość na Twój blog nie zagląda,
OdpowiedzUsuńbo może się obrazić i gościem już nigdy nie być;)
U mnie co prawda truskawek nie ma,
bo wciąż nie mogę nabyć tych,
które ideałowi mojemu odpowiadają,
ale chętnie podziwiam truskawkowe poczynania innych.
Margaritę truskawkową mogłabym litrami,
gdyby nie tequila, wiadomo;)
Pycha!
Gość na szczęście oprócz tego, że marudny, to z poczuciem humoru. Zaglądał mi przez ramię w trakcie pisania.
UsuńTruskawkowa margarita bez wyskokowego dodatku tez jest wspaniała.Pozdrawiam:)
nic dodać nic ująć.Majka.
OdpowiedzUsuńTrafnie to ujęłaś:))
UsuńCoz to za dzwiny gosc, ktory nie podaza za trendami! Wszystko ma byc w dzisiejszych czasach sezonowe. Sezonowo = tanio, bo szparagi w grudniu sa drogie czyli zle dla portfela i jeszcze gorsze dla srodowiska. Mam nadzieje, ze mu Limonko to wyjasnilas!
OdpowiedzUsuńMargatita truskawkowa za to jest ponad czasowa. Najlepsza w czerwcu, ale dobra praktycznie zawsze!
Takie ekonomiczno ekologiczne podejście mi się podoba. Muszę je zaprezentować truskawkom:)) Buźka
Usuń