Dziś będzie krótko, bo sobota to dzień bardziej święty od
niedzieli. Najbardziej mnie w niej cieszy, że po niej jest jeszcze jeden wolny dzień.
Każdy strząsa z siebie krople minionego tygodnia i pławi się
w błogości całych dwóch dni weekendu.
Może jakieś kino? „Drogówka”? Nie wiem czy jestem gotowa na
nowy film Smarzowskiego. Każdy poprzedni długo trawiłam. A „Różę” schowałam
głęboko w pamięci i czasami urządzam sobie seanse psychoterapeutyczne z
podłożem historycznym.
Fantastycznie jest obcować z ludźmi, posiadającymi pasję. Smarzowski
na pewno ją ma.
Wczoraj słuchałam dwóch szaleńców dyskutujących o muzyce. To
się nazywa ożywiona rozmowa. Nie dość, że znaleźli wspólne pasje, to odkopali
wspólne znajomości.
Pewien mój znajomy kocha Goethego. Każde spotkanie z nim, to
cytat lub anegdota. A stwierdzenie, że poezja najpiękniej brzmi w języku
niemieckim, wcale nie brzmi w jego wykonaniu obrazoburczo. To się nazywa
miłość.
Goethe powiedział, że każdego dnia „powinniśmy choć raz
posłuchać dobrej muzyki, popatrzeć na piękny obraz, poczytać dobrą książkę i
porozmawiać z mądrym człowiekiem”.
Ja dodałabym jeszcze, że powinniśmy zjeść coś dobrego.
Ciasto z musem ananasowym
ciasto
3 jajka
3 łyżki drobnego cukru
3 łyżki mąki pszennej
1 łyżka mąki ziemniaczanej
1 łyżeczka proszku do pieczenia
pół szklanki konfitury cytrynowej lub dżemu ananasowego
Oddzielamy białka od żółtek. Białka ubijamy na pianę i
dosypujemy po łyżce cukru. Ubijamy na sztywno. Dodajemy po żółtku, ubijając.
Obie mąki mieszamy z proszkiem do pieczenia i po troszku mieszamy (delikatnie,
łyżką!) z masą jajeczną. Blachę wykładamy papierem do pieczenia i wylewamy
ciasto. Wyrównujemy powierzchnię i pieczemy 25 minut w piekarniku nagrzanym do
180 stopni. Studzimy upieczone ciasto.
mus ananasowy
puszka ananasów
1 galaretka cytrynowa
1 łyżka żelatyny
400 ml kremówki
warstwa śmietanowa
200 kremówki + 1 łyżka żelatyny + 2 łyżki cukru pudru
2 łyżki polewy czekoladowej
Żelatynę rozpuszczamy w 2 łyżkach wrzątku. Ubijamy śmietanę.
Dosypujemy cukier. Łyżkę śmietany łączymy z żelatyną (nie musi być zimna).
Potem wlewamy do ubitej śmietany. Miksujemy.
Odsączamy na sitku ananasy z puszki. Sok zagotowujemy.
Powinna go być szklanka. Jeśli jest mniej, dolejcie wody. Do zagotowanego soku
wsypujemy galaretkę i łyżkę żelatyny. Mieszamy aby się dokładnie rozpuściły.
Niech teraz wystygnie a my ubijamy kremówkę. Kiedy galaretka jest zimna, włóżmy
ją na kwadrans do lodówki. Nieco zgęstnieje, ale nie stanie się jeszcze ciałem
stałym. Zimną galaretkę łączymy mikserem z wcześniej ubitą śmietaną. Krążki ananasa kroimy drobniutko i dodajemy do
masy śmietanowej.
Dżem lub konfiturę podgrzewamy. Ciepłą konfiturą smarujemy
ciasto. Na nią wykładamy mus ananasowy. Wyrównujemy i odstawiamy w chłodne
miejsce na kilkanaście minut.
Kiedy wszystko pięknie stężeje, robimy pazurki z czekolady.
Lub nie. Jak kto chce.
Ja, mus ananasowy przykryłam warstwą ubitej śmietany. I
dopiero wtedy udekorowałam czekoladowymi pazurkami.
Smacznego i soboty pełnej pasji.
Uwielbiam ananasy i wszystko co jest ananasowe.
OdpowiedzUsuńW ciastach to w sumie rzadki dodatek więc z radością zapisuję przepis,mus ananasowy....musi być pyszny!:)
To prawda, że ananas dość trudny jest w obróbce. A surowy spowodował u mnie niejedną cukierniczą wpadkę. Ale za to jak smakuje! Warto trochę pocierpieć. Pozdrawiam
UsuńPięknie napisany wstęp, rozwinięcie drażniące żołądek i słodkie zakończenie.
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam niemiecki, Goethego książki i dobrze zjeść.
Miłego Weekendu ;)
PS: Ja na drogówkę idę w tygodniu, bo lubię znaleźć chwile przypominająca weekend w środku maratonu pracy!
"Drogówka" zaliczona. Porażająca. Dobrze, że upiekłam ciasto. Można po takim filmie odreagować. Pozdrowienia wielkie i dobrze zaczętego tygodnia.
UsuńApetycznie to wyglądą..mmmm no powiem szczerze,że skusiłabym się na taki kawałeczek...:)bo ananasy to jedne z moich ulubionych owoców:)
OdpowiedzUsuńMiłego weekendu!
Moje też, choć porażają mi wnętrze;)) Ukłony i uśmiechy przesyłam
UsuńMasz rację, dzień bez czegoś pysznego to dzień stracony! :) Oooh kusisz słodkim, kusisz... a ja powinnam przyjąć zasadę "żeby w tynk" i omijać wszystko to co kaloryczne ;/ (dlaczego ten tyłek tak szybko rośnie? - niesprawiedliwoście tego świata!) :))
OdpowiedzUsuńJa to ciasto upiekłam z rozpaczy. Od początku roku walczymy z MMŻ i nadmiarem tego i owego. Ale od czasu do czasu muszę coś upiec, bo chyba bym oszalała. A tyłek zdecydowanie rządzi się swoimi prawami. Pozdrowienia wielkie
UsuńBardzo apetyczne ciacho. Ananasa zazwyczaj obieram ze skórki i zjadam - takiego lubię najbardziej :) W ciastach występuje dość rzadko, chyba muszę przemyśleć sprawę ;)
OdpowiedzUsuńBo ananas niewdzięczny jest na surowo. Ale za to pyszny. Do wszelakiej obróbki musi być zapuszkowany. Pozdrawiam serdecznie:)
UsuńWitam Limonko.Jak zdrówko kici?ręka musi byćjuż zdrowa skoro uraczyłaś nas takim pysznym ciachem jak zwykle zresztą.O kilogramach lepiej nie mówić,znowu przytyłam mam poważne problemy zdrowotne,ale kocham słodycze ,mogę zjeść każdą ilość i jeszcze mi mało. Żal mi tylko tego że waga leciała,czułam się świetnie a tu masz babo placek,znowu w górę.Właśnie dlatego nie lubię zimy bo inaczej wteddy funkkcjonuję,nie wiem dlaczego ,ale zawsze tak jestzimą.jutro będziesz piekła pączki?Gorąco pozdrawiam.przepraszam,że tak się rozpisałam ale jestem czasami gadułą.Umiem też bardzo uważnie słuchać drugiej osoby.Majka.
OdpowiedzUsuńWitaj Majka. Kot wrócił do równowagi. Moja ręka również. A co do kilogramów... co tu gadać. Całe życie się męczymy. Ciasto ananasowe jest pocieszeniem dla mnie w trudne dni dietowe. Jest lżejsze niż zazwyczaj lubię i na razie takie musi wystarczyć. Ale za ciasto maślano-czekoladowe oddałabym duszę.Ściskam mocno i zdrowia życzę :)
Usuńkurczę LImunio moja kochana!CIASTO MAŚLANO-CZEKOLADOWE .mniam mniam.Majka
OdpowiedzUsuńZgadzam sie z Toba Limonko w 100%. Ja tez do listy dodalabym zjedzenie czegos dobrego. Na przyklad Twojego ciasta!
OdpowiedzUsuń