Baroku mi się zachciało. Po ponad miesiącu sałatek,
korzonków, oglądaniu ciastek przez szybę, moja silna wola pękła jak bańka
mydlana. Choć myślę, że jakaś nagroda za wytrwałość (dotychczasową) nam się
należy.
Ciasto planowałam sobie w skrytości. Raz oczami wyobraźni
widziałam tort nieprzyzwoicie czekoladowy. To znów jakieś tiramisu kawą
pachnące. Resztki rozsądku podpowiadały, że może poprzestać na owocowym.
Koniec końców zdecydowałam się na ciasto serowe z frużeliną
wiśniową i kruszonką.
Pierwsze co uległo zmianie, to frużelina wiśniowa.
Poświąteczne porządki ujawniły woreczek zamrożonej żurawiny. Od razu
postanowiłam ją wykorzystać. Jest kwaśna, więc małe rozgrzeszenie moich
skłonności do słodkości było jak znalazł.
Kolejne znalezisko lodówkowe okazało
się słoikiem białek. Żurawina i białka dobrze się komponują. To wytrawne, to
słodkie.
Brakowało jeszcze podstawy. Ciasto serowe średnio mi tu pasowało. Tym
bardziej, że z bezą jest trochę roboty. Ciasto powinno być absolutnie
niekłopotliwe. Czyli kruche.
Co wymyśliłam, to zrobiłam. Żeby było całkiem rozpustnie,
przestrzeń po żurawinie a przed bezą wypełniłam bitą śmietaną. Ale tu już byłam
rozważna. Nie użyłam cukru.
Ciasto wyszło imponujące. I wbrew oczekiwaniom wcale nie
słodkie. Żurawina i bita śmietana doskonale ujarzmiły bezę. Kroiło się nieco
karkołomnie, ale kto by tam zwracał uwagę na takie szczegóły.
Teraz planuję następną słodką rozpustę.
ciasto żurawinowe z bezą:
kruchy spód:
100g zimnego masła
1 żółtko
szklanka mąki
2 łyżki drobnego cukru
1 łyżka zimnej kwaśniej śmietany
szczypta soli
Szybciutko zagniatamy wszystkie składniki, rozpłaszczamy
ręką, wkładamy do foliowego woreczka i chowamy do lodówki na godzinę. Po
godzinie rozwałkowujemy ciasto, wykładamy nim foremkę do tart i nakłuwamy
ciasto widelcem. Piec nagrzewamy do 180 stopni i pieczemy kruchy spód 25-30 minut, lub do momentu aż ciasto będzie
złotego koloru.
warstwa żurawinowa:
250g żurawiny (np. mrożonej)
pół szklanki czerwonego wina
1 łyżeczka cynamonu
8 łyżek cukru
200 ml wody
1 budyń waniliowy
Żurawinę wrzucamy do rondla i podgrzewamy (bez rozmrażania)
na małym ogniu. Kiedy puści sok, wsypujemy cukier. Mieszamy do rozpuszczenia
się cukru. Lekko rozgniatamy owoce. Dodajemy wino i cynamon. Gotujemy na małym
ogniu przez 10 minut. Następnie do 200 ml wody lub soku żurawinowego wsypujemy
budyń i mieszamy. Tą mieszankę wlewamy do żurawiny. Mieszamy i zagotowujmy tak
jak budyń. Zdejmujemy z ognia i studzimy.
warstwa śmietanowa:
(tę część robimy na końcu, kiedy wszystkie pozostałe są już
gotowe)
200ml śmietany kremówki
1 opakowanie fixa do śmietany
Ubijamy śmietanę z fixem. Wkładamy do lodówki przykrytą.
beza:
140 g białek (czyli po ludzku mówiąc 4 białka)
230 g drobnego cukru
1 łyżka mąki ziemniaczanej
1 łyżeczka octu
szczypta soli
Białka wyjmujemy z lodówki. Te w temperaturze pokojowej
łatwiej się ubiją. Kiedy są już sztywne, dosypujemy po łyżce cukier. Trochę to
trwa ale w tym wypadku cierpliwość popłaca. Kiedy już cały cukier wylądował w
białkach, powinniśmy mieć przed sobą sztywny biały ocean. Teraz do miksowanych
białek wsypujemy mąkę i wlewamy ocet. Krótko miksujemy i wykładamy bezową masę
na blaszkę, wyłożoną papierem do pieczenia.
Odrysujcie sobie formę z kruchego ciasta. Obie części będą
idealnie do siebie pasować, gdy przyjdzie czas składania.
Piekarnik nagrzewamy do 150 stopni i suszymy bezę 1,5
godziny. Zostawcie ją w spokoju a po wyłączeniu piekarnika uchylcie drzwi i
pozwólcie jej wystygnąć. Najlepiej na noc.
Kiedy już wszystkie części mamy gotowe, możemy je zgrabnie
poukładać czyli:
kruche ciasto + masa żurawinowa + ubita śmietana + beza
W swojej arogancji postanowiłam wypełnić kratki na bezie (aż
się o to prosiły) ajerkoniakiem. Nie był to najlepszy pomysł. Nie polecam go
wam.
Ale cała reszta wyszła bezbłędnie. Ani odrobiny mdłej
słodkości. Żurawina świetnie zrównoważyła słodycz bezy. Ciasto na pewno do
powtórzenia przeze mnie. Polecam
I życzę pięknej soboty i jeszcze piękniejszej niedzieli
Aż się zaśliniłam. Wow, piękne ciasto! I musi smakować super.
OdpowiedzUsuń(widzę, że na ostatnim zdjęciu przypałętała się jakaś inna beza (taka w kolorze cappuccino)!
O tak. Smakuje super. A ta beza w tle przyplątała się jak zawsze. Buźka
Usuńpiekne ciacho
OdpowiedzUsuńDzięki:)
Usuń...ale smakowicie wygląda ;D
OdpowiedzUsuńCieszę się bardzo...:))
Usuńczy już Ci mówilam Limonko,że jesteś niesamowita!!!!!Ja chcę już teraz bo właśnie piję kawusię.Kicia cudna,widać że już uraczyła się ciasteczkiem i teraz idzie chyba napić się kawusi.Ja mam zakaz pieczenia czegokolwiek ze zrozumiałych względow ale na pewno go zrobię,GDY PODASZ MI PRZEPIS ALE Z frużeliną wiśniową.Żurawiny używam dużo do mięs i sosów.gorąco pozdrawiam iściskam.Majka.
OdpowiedzUsuńDroga Maju. Zakazy na pieczenie ciasta to okrucieństwo! Powinny być karane wygnaniem;)
UsuńA przepis na frużeline wiśniową proszę bardzo:
500 g wiśni z kompotu
1,5 szklanki soku wiśniowego
1 budyń
2 łyżki cukru
Odlej pół szklanki soku i rozmieszaj w nim budyń. Resztę soku zagotuj i wrzuć do gotującego się soku wiśnie. Wlej rozmieszany proszek budyniowy i mieszaj póki nie zagotuje się i nie zgęstnieje. Zdejmij z ognia i dokładnie przykryj folia, żeby nie zrobił się kożuch. Wystudź i używaj jak lubisz. Pozdrowionka i uściski
Cudowne ciacho :). Ślinka cieknie!
OdpowiedzUsuńBardzo mnie cieszy, że ciasto się podoba. Dziękuję pięknie:)
UsuńMmm, cudowności! Uwielbiam takie słodko-kwaśne połączenia :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że się podoba. I pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńdlaczego ajerkoniak się nie sprawdził na bezie?Majka.wielbię wszelakie likiery ale jajeczny to mój ulubiony.
OdpowiedzUsuń