czwartek, 31 stycznia 2013

Sałatka orientalna z marynowanym imbirem czyli co z tego wyrośnie.





Człowiek to jednak niereformowalna istota. Wystarczy, że na moment zaświeciło słońce i na trawnikach pojawiły się plamy starej trawy, a ja już mimowolnie szukam czy coś tam może nowego nie wykiełkowało. Jeden dzień deszczu i temperatury powyżej (niewiele, ale zawsze) zera i już nadzieja w człowieku rośnie jak ilość wody na ulicach. Kalosze są niezbędne. Im bardziej kolorowe, tym lepiej. Parasol też bywa przydatny. Pojemny, żeby ochronił jeszcze koleżankę. I siatka pełna witamin. Kolorowych, żeby dodać sobie energii. Pomarańcze, cytryny, granaty, mango są wskazane. I jeszcze różowe okulary by się przydały, żeby pogody ducha nie brakło, zanim wypatrzymy pierwsze pączki na krzakach w parku.
Ja takie dziwo znalazłam kilka dni temu. Jeszcze termometr pokazywał minus jedenaście a tu na mojej drodze spotkałam egzemplarz, który jak nic wiedział więcej. I korzystając z tej wiedzy wypuścił na końcach gałązek małe kuleczki. Przez następne dni przyglądałam mu się uważnie. Czy to aby nie skamielina? A może jakiś omam poranny. Może w świecie roślinnym też się trafiają jednostki nieprzewidywalne? Akcja rozwija się powoli. Nic się na razie nie zmieniło, ale też nic nie odpadło.
Chyba jutro uszczknę gałązkę i przeniosę do cieplarnianych warunków. Ciekawe, co z niej wyrośnie. (Jako fanka serii o Obcych powinnam być ostrożniejsza).
Dalsze relacje wkrótce.


A na razie, zanim przejdę do następnego etapu w poszukiwaniu wiosny, muszę się poratować wiosną na talerzu.
Sałatka orientalna gości na naszym stole już od jakiegoś czasu. Jej pierwowzór jadłam kiedyś w Paryżu. Połączenie przegrzebków i marynowanego imbiru* bardzo mi się spodobało. W warunkach domowych daruję sobie przegrzebki. Reszta jest zieloną improwizacją. Jedynie marynowany imbir* łączy moją wersję z tą paryską.

Sałatka orientalna z marynowanym imbirem:

sos do sałatki orientalnej:
1 łyżeczka wasabi (w proszku lub w paście)
sok z 1 limonki
7 łyżek oleju arachidowego
pół łyżeczki soli
ćwierć łyżeczki cukru
2 ząbki czosnku, przeciśnięte przez praskę
kilka kropel oleju sezamowego

składniki sałatki:
garść cienkiego makaronu ryżowy
2 garści liści szpinaku
1 papryczka chili
1 papryka, czerwona lub żółta
garść kiełków sojowych
mieszanka sałat (jakich lubicie)
garść poszatkowanej kapusty pekińskiej
1 marchewka, starta na mandolinie
pęczek rzodkiewek
1 nieduży por
pęczek kolendry
2 łyżki marynowanego imbiru

Jak zwykle w przypadku sałatki, dobrze jest się zaopatrzyć w sporą miskę i nieduży słoik. Do słoika ładujemy wszystkie składniki sosu. Wstrząsamy wstrząsająco i odkładamy na bok.
Makaron ryżowy przyrządźcie zgodnie z instrukcją. Chili posiekajcie drobniutko. Paprykę pokrójcie na drobne paski a pora i rzodkiewki na cienkie krążki. Imbir porwijcie na mniejsze kawałki. Kolendrę pokrójcie niedbale nożyczkami.
Wszystkie składniki sałatki przełóżcie do sporej misy i przemieszajcie rękami. Dodajcie dobrze odsączony makaron. Nalejcie sos i jeszcze raz wymieszajcie.




Sałatka gotowa.
Jest jej sporo ale jeżeli potrzebujcie do niej konkretu, to opakowanie krewetek koktajlowych będzie z nią dobrze współpracować.  Spokojnie można nią wykarmić kilka osób.
           
* Marynowany imbir można kupić w słoiku, ale można też zrobić samemu. Następnym razem o tym opowiem. I pokażę tajemnicze, pączkujące "coś".
                           Tak wygląda moja okolica 

                           A to znalazłam pod drzewem.

Smacznego i wypatrujcie niebieskiego nieba.

2 komentarze:

  1. Wyglada na to, ze znalazlas Limonko pod drzewem prawdziwy dowod na to, ze wiosna kiedys przyjdzie! Ja juz przebieram nozkami z radosci!

    Salatka tez wiosenna, bo taka kolorowa!

    OdpowiedzUsuń
  2. OOOO...cudowny dowód na wiosnę.Opiekuj się nim koniecznie,żeby już przyszła, bo ja się nie mogę jej doczekać...
    Sałatka ...wydaje się być smakowita. Strasznie lubię wszelakie suruwki/sałatki,a jeśli to bomba witaminowa to tymbardziej.
    Pozdrwiam ciepło!;)

    OdpowiedzUsuń