Przymusowe L4 skutkuje
niespodziankami. Skoro już mam siedzieć w domu i walczyć ze swoimi
słabościami, to niech będzie z tego jakiś pożytek. Wczoraj
pożytku nie było, bo każda próba zabicia czasu czytaniem kończyła
się spaniem. Ale dziś to co innego.
Dziś wstałam rano z postanowieniem,
że w końcu będę zdrowa. Życie przepływa mi za oknem a ja
utknęłam między syropami i piżamą.
Nie wiem czy też tak macie, ale mój
wewnętrzny czujnik od razy wyłapuje moment, kiedy mi się polepsza.
I zaraz rzucam desusy a przez głowę pędzi jedna myśl za drugą.
Co tu począć z takim oceanem czasu. Jeszcze wczoraj zwłoki a dziś
zdobywca. Na razie, co prawda, zdobywca niewielkich przestrzeni i na
krótkich dystansach ale jak się nie ma co się lubi, to się lubi
co się ma.
Bojowe zadanie przydzielone mi przez
MMŻ, to wyzdrowieć. Skupiłam się jak mogłam i , taaa
taaaa....oto jestem. Prawie zdrowa.
Zrobiłam sobie krótki test.
- Czy mam
ochotę na zrzucenie piżamy? O tak, ogromną.
- Czy przeszkadza mi sterta prania do
wyprasowania? Średnio (ale to żaden miernik, bo prasowania
nienawidzę najbardziej na świecie).
- Czy kusi mnie sterta książek na
nocnym stoliku? Jeszcze jak!
- Czy mam ochotę na kawę? Chyba jeszcze
nie.
- Czy zrobienie obiadu kojarzy mi się z
wyprawą wysokogórską? Tak było wczoraj dziś mogę zdobyć każdy
Everest.
- Czy z zazdrością patrzę na zalane
deszczem ulice? Zdecydowanie tak.
A teraz wyniki testu. Jestem zdrowa na
80 %. Czyli jestem prawie cała zdrowa.
Co zrobiłam z tą radosną wieścią?
Upiekłam chleb.
To zawsze jest czynność
optymistyczna. Stoi tu przede mną namacalny dowód na to, że idzie
ku dobremu i za chwilę 80 % zmieni się w 100. Jeszcze go nie kroiłam, bo jest bardzo gorący.
Chleb pszenny na zakwasie z pestkami
dyni
(niestety nie pamiętam skąd spisałam
przepis)
zaczyn:
100 g mąki pszennej
60 g letniej wody
pół szklanki zakwasu żytniego
Mieszamy wieczorem, przykrywamy folią
i zostawiamy do rana.
Następnego dnia dodajemy:
275 g mąki pszennej chlebowej
125 g mąki pszennej razowej
cały zaczyn
300 g wody
10 g soli
3 łyżki uprażonych i wystudzonych
pestek dyni
Do misy wsypujemy obie mąki przesiane
przez sito. Dodajemy zaczyn i wodę. Wyrabiamy ciasto chlebowe 5-7
minut. Przykrywamy misę ściereczką i zostawiamy na 15 minut w
spokoju. Potem znów wyrabiamy i dodajemy sól i pestki dyni.
Wyrabiamy około 10 minut. Sporą miskę natłuszczamy olejem i
kładziemy do niej ciasto. Przykrywamy, odkładamy w spokojne i
ciepłe miejsce a po 50 minutach składamy ciasto jak kopertę. Znów
je przykrywamy i zostawiamy na kolejne 50 minut. Potem formujemy
bochenek i pozwalamy mu wyrosnąć. Mój chleb zazwyczaj rośnie w
durszlaku, do którego wkładam bawełniany ręczniczek kuchenny i
obficie oprószam go mąką.
Kiedy chleba jest dwa razy więcej,
włączamy piekarnik i rozgrzewamy go do 240 stopni. Spryskujemy
ściany wodą i wkładamy chleb. Po 15 minutach zmniejszamy
temperaturę do 210 stopni. Pieczemy jeszcze 45 minut. Potem
wyjmujemy chlebek i studzimy na kratce.
To ostatnio nasz ulubiony chleb. Za
każdym razem dodaję do niego coś innego. Poprzednio były to suszone jagody goji, które nadały miąższowi ciepły miodowy kolor. Jeszcze
wcześniej dodatkiem były orzechy pistacjowe i pięknie się
zieleniły na kromkach. Dodanie daktyli spowodowało, że najlepiej
jadło się go z serkiem kozim i miodem.
Wariantów jest tyle, ilu piekących.
Smacznego, nie tylko chleba.
Chlebek wyglada smakowicie. A taki cieply z maselkiem... mmmm! Zdrowa na 80% to nie najgorzej. Chleb jak najbardziej swiadczy, ze idzie ku lepszemu :D
OdpowiedzUsuńChlebek wspaniale się prezentuje, tak jak MIdnightCookie napisala....mmm poezja, świeży, ciepły z maselkiem, z chrupiącą skórką..Skoro zabralaś się za pieczenie i kucharzenie to znaczy, ze jest z Tobą coraz lepiej Limonko,co mnie bardzo cieszy.U mnie ok, dzis zaliczylam wizytę w klinice stomatologicznej i zyję więc jest ok.Cieple i pachnącejak ten chleb pozdrowienia przesyłam:))))i zdrowiej, zeby następnym razem bylo 101%:)))
OdpowiedzUsuńWygląda bosko! Ach, te chleby na zakwasie... Marzę o nim nieustannie :)
OdpowiedzUsuńJak najszybszego powrotu do zdrowia życzę :)