W głowie stadko słoni przytupuje w
rytm mojego smarkania. W gardle ktoś rozpalił ognisko jak się
patrzy. W sztafecie pod tytułem zaziębienie zajmuję trzecią
pozycję. Każdy z wcześniejszych uczestników zawodów w kichaniu i
chrząkaniu zupełnie bezwiednie oddawał pałeczkę następnemu. I
każdy następny był pewien, że to on będzie wygranym, że jego
bakterie ominą i wybiorą inne ofiary.
Piątkowy wieczór jest stworzony do
zakopania się w pościeli z workiem chusteczek i wiadrem imbirowej
herbaty. Stan mojego umysłu i ciała najlepiej dokumentuje moje
podejście do literatury. Na stos książek przy łóżku nawet nie
spoglądam. Samo patrzenie w bok przyprawia mnie o ból głowy. Myśl
o tym, że miałabym poskładać literki w słowa, te w zdania i
jeszcze na dodatek zrobić to ze zrozumieniem powoduje, że z miejsca
czuję się gorzej.
Poleżę sobie, pojeczę, porozczulam
się nad sobą. Wpakuję w siebie opakowanie rutinoscobiny, garść
echnacei i doprawię to mlekiem z siemieniem lnianym. I pomacham
słabą rączką MMŻ, wychodzącemu z uśmiechem do pubu. No, ale on
chorował w poprzedni weekend.
Mój katar jest bardzo dobrym
usprawiedliwieniem, żeby się wymigać od przepisu. Jednak poczucie
obowiązku całkiem we mnie nie przysnęło. Już wczoraj, będąc
jeszcze w pełni sił smakowo- węchowych napisałam przepis na
skrzydełka. I dobrze zrobiłam, bo dziś mogłabym się z wami
podzielić jedynie przepisem na cebulę z cukrem (to sposób na
kaszel mojej Babci).
Robię więc ostatnie dziś „klik”
i wracam do kontemplowania mojego samopoczucia.
Skrzydełka z Luizjany grzechu warte
1 kg skrzydełek z kurczaka
ciasto:
1 szklanka wody
100 g mąki pszennej plus 2 łyżki do
obsypania
3 łyżki mąki kukurydzianej
1 łyżeczka soli
pół łyżeczki chilli
olej do smażenia
sos:
6 łyżek sosu sojowego
3 łyżki sosu worcestershire
1 łyżeczka tabasco
1 łyżka harissy lub jedno drobno
poszatkowane chilli
4 łyżki keczupu
4 łyżki sosu Jack Daniels (można
zastąpić sosem barbecue)
pół łyżeczki pieprzu
1 łyżka melasy z buraków lub z
trzciny cukrowej albo miodu
Skrzydełka myjemy i dzielimy na
części. Wkładamy do wody i gotujemy z łyżeczką soli pół
godziny. Potem wyjmujemy skrzydełka i dokładnie je osuszamy i
studzimy.
Do miski wsypujemy obie mąki, sól i
chilli i wlewamy wodę. Mieszamy by nie było grudek i odstawiamy na
bok. W tym cieście będziemy smażyli skrzydełka.
W drugiej misce mieszamy 3 łyżki mąki
ze szczyptą soli i chilli. Osuszone skrzydełka panierujemy w mące.
Strząsamy nadmiar mąki i rozgrzewamy w rondlu olej.
Zanurzamy skrzydełka w cieście i
kładziemy na gorący olej. Robimy to partiami, żeby skrzydełka
miały miejsce i olej nie obniżył temperatury. Smażymy aż staną
się złociste. Wtedy wyjmujemy je na papierowe ręczniki.
Mieszamy wszystkie składniki sosu.
Blachę do pieczenia wykładamy papierem. Skrzydełka układamy na
blaszce i polewamy sosem. Potrząsamy blaszką lub używamy rąk by
dokładnie obtoczyć skrzydełka w sosie.
Rozgrzewamy piekarnik do 200 stopni.
Jeżeli macie funkcję grill, to teraz jej użyjcie. Pieczemy
skrzydełka 10 minut aż zaczną się z góry karmelizować. Potem
wyjmujemy.
Gdybym miała, posypałabym je
pokruszonymi orzechami ziemnymi, ale nie miałam.
Były pyszne a z sałatką Cezar
smakowały genialnie. W sam raz na takie wiosenne popołudnie jak
wczoraj.
Jak widzicie, pisząc wczoraj o
skrzydełkach, nawet nie spodziewałam się, że dziś ani wiosna,
ani jedzenie nie będzie mi w głowie. Tylko tupiące słonie.
Dużo zdrowia i smacznego
Łącze się z Tobą z wielką głową i ogromnym katarem, .....koszmar!A Twoje dzieło...wygląda obłednie, choć zapachu bym nie poczuła, nie ma szans. Życzmy więc sobie duuuuużo zdrowia, i..na zdrowie imbirowo-cytrynową herbatą:)))!Pozdrawiam Was:))
OdpowiedzUsuńTo jakiś łańcuch ludzi zarażonych! Ty też pociągasz nosem? No to jest jakaś pociecha, że mam towarzyszkę w niedoli. Zdrówka ci Kasiu życzę jak najprędzej, bo bolący noc to żadna przyjemność:)))
OdpowiedzUsuńOj, niestety też, ale coraz mniej,....herbata z imbirem, miod ,czosnek pomogły...i lekura Twojego bloga :))))
UsuńZdrówka Limonko! Skrzydełka super, ale pewnie nawet nie wiedziałaś jak smakowały. Nie machaj słabą rączką (super) tylko leż i się kuruj :)
OdpowiedzUsuńPrzepis warty grzechu, wierzę! Zapisuję:) A Tobie Kochana życzę powrotu do zdrowia! :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń