Dwa mamy w roku najważniejsze święta.
Wiosenne i zimowe. Boże Narodzenie i Wielkanoc. I niby wszystko
jest jak być powinno. Ilość się zgadza, pory roku są, tylko
jakby nieco na odwrót. Wiosenne święta były zimowe a zimowe
święta minęły wiosennie.
W poniedziałek wielkanocny lepiliśmy
bałwana a w drugi dzień Bożego Narodzenia poszliśmy na długi,
słoneczny, ciepły spacer do parku. Kiedy termometr pokazał plus 11
stopni, zaczęłam żałować, że nie zabraliśmy karpia i makówek
do domu pod lasem. Choinek dookoła dostatek a pierwszą gwiazdkę
byłoby widać jak na dłoni. Boże Narodzenie odbyłoby się w
plenerze. Na szczęście wiosna trwa więc pojechaliśmy wczoraj.
Muchy latają na tarasie i ktoś
przyniósł nam mysz. Leżała sobie pod drzwiami, choć od dwóch
miesięcy nikogo za nimi nie ma.
Na pigwie znaleźliśmy malutkie świeże
listeczki. Chyba ktoś ją wprowadził w błąd.
Bazie się srebrzą a na różach
ciągle różowią się ostatnie jesienne pąki. Jednak największą
niespodzianką było to co znalazłam w szklarni. Na dowód mam
zdjęcie.
Ich smak był nieco odległy od
sierpniowego i twarde były ponad przeciętną, ale były jędrne,
krąglutkie i na sto procent grudniowe. Wyobrażacie sobie, grudniowe
pomidory?
Postanowiłam się niczemu nie dziwić
tylko cieszyć się ciepłem. Nigdy nie wiadomo jak długo potrwa.
Może się okazać, że za kilka miesięcy zamiast szukać pierwszych
przebiśniegów, znów będziemy zajączkowi wielkanocnemu zakładać
szalik i czapkę.
Święta za nami, koniec roku przed nami.
Między obfitością świąteczną a szaleństwem sylwestrowym musi
być czas na normalność. Jej podstawą jest chleb.
Z radością wzięłam się za
pieczenie chleba po dobrach świątecznych wszelakich. Nareszcie coś
prostego, swojskiego i przywracającego porządek naturze.
Chleb pszenny na zakwasie z czarnuszką
wg spiżarni
dzień wcześniej:
100 g mąki pszennej
20 g zakwasu żytniego
60 g letniej wody
Wymieszać wszystko i przykryć.
Odstawić na noc w ciepłe miejsce.
kolejnego dnia:
360 g mąki pszennej chlebowej
130 g mąki pszennej pełnoziarnistej
300 g letniej wody
cały zaczyn z dnia poprzedniego
10 g soli
1 łyżeczka nasion czarnuszki
Mieszamy wszystkie składniki oprócz
soli i czarnuszki.
Następnie przez 5 minut wyrabiamy
ciasto (lub powierzamy to zadanie mikserowi z hakiem). Na 10 minut
przykrywamy ciasto ręcznikiem i dajemy mu odpocząć 15 minut. Potem
znów wyrabiamy 7-8 minut dosypując sól i czarnuszkę. Ciasto
powinno być lśniące i zwarte.
Przekładamy ciasto do wysmarowanej
oliwą misy i przykrywamy. Po 50 minutach składamy je jak kopertę,
znów przykrywamy i odstawiamy na kolejne 50 minut. Następnie
jeszcze raz składamy ciasto i formujemy bochenek. Przykrywamy ciasto
czekamy aż podwoi swoją objętość.
Rozgrzewamy piekarnik do 230 stopni,
spryskujemy ścianki wodą i pieczemy chleb 10 minut, po czym
obniżamy temperaturę do 210 stopni i pieczemy jeszcze 45 minut.
Po upieczeniu wyjmujemy z piekarnika i
czekamy aż ostygnie, choć zapach roznoszący się po domu wystawi
na próbę naszą wytrzymałość.
Smacznego i wiosennego końca roku.
Witam Cie serdecznie tej zimowej wiosny lub wiosennej zimy.Pomidorki w grudniu, bylam bardzo zdziwiona widząc Twoje zdjecie, ale skoro...drzewa kwitną, ptaki śpiewają, pojawiają się kwiaty....Mam nadzieję, ze...mimo wszystko....zima, która nadejdzie nie bedzie dluga i nie bedzie trwala do kwietnia.Czas pokaze. Wracajac do tematu....wspanialy chleb nie tylko na zdjeciu ale za pewne w rzeczywistosci w jego chlebowym smaku.Pozdrawiam Was serdecznie i dziekuję za odwiedziny u mnie:))
OdpowiedzUsuńHa, tak sobie myślę, że może zimy w tym roku nie będzie wcale...? Jeszcze przez miesiąc chłodno i deszczowo, a potem coraz cieplej i wiosennie? Ja bym nie narzekała...
OdpowiedzUsuńU moje chrzestnego, pod Poznaniem, w Wigilię było plus szesnaście... Szalona pogoda...
A chleb zawsze piekę z przyjemnością :)
Zdjęcia rewelacja,u mnie w ogrodzie kwitną stokrotki,róże mają pączki,nie mówiąc już o innych krzewach.W słońcu mieliśmy w święta 26 stopni.Dzisiaj chodziłam poogrodzie z krótkim rękawkiem,jest cudnie.Brakowało mi bardzo Twoich wpisów,zdjęć no i wogole.Dzięki,Wiesz za co.Majka.
OdpowiedzUsuńAch, taki chlebek to marzenie...
OdpowiedzUsuń