Głowy mi jeszcze nie urwało, ale
zdecydowanie wiatr wdarł się w moje komórki szare i hula. Proste
wnioski to dzisiaj nie jest moja mocna strona.
Wejść do kwiaciarni i zapomnieć po
co się weszło. Zapomnieć zabrać prezentu mikołajowego i pojechać
na spotkanie z Dzieckiem (Serduszko, zostawiłam go pokoju na biurku,
ale nic się nie martw, zdążysz je zjeść następnym razem). W
pewnym momencie moim jedynym pragnieniem było tylko wrócić do domu
i już z niego dziś nie wychodzić.
Z oczami zasypanymi piaskiem, bólem
głowy i marzeniem o ogromnym kubku imbirowej herbaty z miodem
patrzyłam jak wiatr miota nie tylko foliowymi workami ale i
staruszką wyprowadzającą psa. Psem, zresztą też miotało.
Wiatr za oknem dudni jak pociąg
wjeżdżający na stację metra. Moja niebieska choinkowa iluminacja
za oknem dostaje takiego przechyłu, że obawiam się o jej kondycję.
A do świąt jeszcze ze cztery machnięcia ogonem. Czy ten wiatr
przyniesie śnieg? Kto wie? Może tym razem pogoda przygotowuje
niespodziankę na Boże Narodzenie w postaci burzy z tęczą. W Lany
Poniedziałek nasza rodzina lepiła bałwana. Wszystko może się
zdarzyć.
Wkładam słuchawki do uszu i wyłączam
wiatr.
Jest gorąca herbata. Jest powieść
Krajewskiego.
Są czekoladki.
czekoladki z ulubionym nadzieniem:
100 g gorzkiej czekolady
100 g mlecznej czekolady
Obie czekolady rozpuszczamy w kąpieli
wodnej. Bierzemy pędzelek i płynną czekoladą smarujemy wnętrze
papierowych lub silikonowych foremek. Odwracamy foremki do góry dnem
by nadmiar czekolady spłynął. Czekamy aż czekolada zastygnie.
Można posmarować foremki dla pewności raz jeszcze, ale ja nie
lubię grubych ścianek w pralinkach.
Teraz czeka nas najbardziej stresująca
praca, tzn pozbycie się papierowych foremek. Cierpliwie i powoli
ściągamy papier i z satysfakcją oglądamy nasze dzieła. Pechowcy
lub niecierpliwi, którym to i owo się połamało muszą zacząć od
nowa. Tylko spokojnie i bez pośpiechu. To ma być przyjemność.
Pamiętajcie, że robicie prezenty. Niech złe emocje nie będą
przysłowiową łyżką dziegciu w beczce miodu.
Czekoladowe foremki są gotowe do
wypełnienia. Tutaj pole do popisu mamy nieograniczone.
nadzienie Baileys:
200 ml kremówki 36%
150 g gorzkiej czekolady
60 ml Baileysa
Topimy czekoladę w kąpieli wodnej.
Lekko studzimy i mieszamy z kremówką. Gdy całkowicie wystygnie
dolewamy likier, dokładnie mieszamy i schładzamy dobrze w lodówce.
Schłodzoną masę ubijamy na krem, którym napełniamy czekoladowe
formy. Wypełniamy je po brzegi po czym stopioną czekoladą zamykamy
czekoladki. Ponownie je schładzamy i możemy czekoladki zapakować
do pudełka.
nadzienie czekoladowo pomarańczowe:
200 ml kremówki
150 g mlecznej czekolady
4 krople esencji z kwiatów pomarańczy
(niekoniecznie)
60 ml likieru pomarańczowego
Działanie w tym przypadku jest
identyczne z robieniem nadzienia z Baileys'em.
Jak widzicie smak czekoladek jest
podyktowany tylko waszym gustem.
Jeżeli lubicie orzechowe smaki to do
składników podstawowych czyli czekolady i śmietany dodajcie 2
łyżki masła orzechowego. Wymieszajcie wszystko razem i po
wystudzeniu dobrze zmiksujcie. Macie gotowy krem orzechowy.
Pysznej soboty życzę i pilnujcie
głów, żeby wam ich wiatr nie porwał.
Urocze Ci wyszły :)
OdpowiedzUsuńWiatr u mnie też hula i lękam się wieczornego spaceru z psem... Skoro zdmuchnęło huśtawkę, to co to dla niego jedna mała ja z jeszcze mniejszą psą...?
Mam nadzieję, że wiatr przeżyłaś i ty, i psa:))
UsuńDziś już lepiej, bo można się porzucać śnieżkami. Chyba, że psa nie lubi śniegu:))
Limonko,tak mnie zarazilas tymi czekoladkami, że..marcepan już kupiony,wisnie sie w rumie moczą, ale te dzisiejsze to..nie wiem czy będę umiała zrobić.Ale spróbuje, by....znów mieć swoje 5 minut wspaniałej rozkoszy.Dziękuję Ci i serdecznie pozdrawiamy:)
OdpowiedzUsuńTakie czekoladki są formą czekoladoterapii. Dobrze robią na duszę i ciało. Ściskamy was mocno:))
UsuńA wiatr...lepiej nie pisac.Trzymajcie się ciepło:)
OdpowiedzUsuńczekoladki wyglądają rewelacyjnie:D:D
OdpowiedzUsuńAch, jakie piekne czekoladki! One sa dobre dla ciala bo maja czekolade, i dla ducha, bo cwicza przy robieniu ludzka cierpliwosc, prawda? ;) Piekne!
OdpowiedzUsuń