Imbir jest dobrym usprawiedliwieniem.
Przecież nikt nas nie będzie podejrzewał o niecne zamiary. Imbir
to zdrowie i sama dobroć. Herbata imbirowa z miodem i cytryną
przegoniła mój raczkujący katar. Czyli imbir jest dobry.
Jego obecność w nalewce jest bardzo
atrakcyjna. Podarowanie komuś takiej nalewki to prawdziwie dobry
uczynek.
Pora roku sprzyja rozglądaniu się za
tym co rozgrzewające. Wszelkie zupy, ostre przyprawy, pachnące
gorące czekolady i herbaty z wkładką są jak najbardziej na
miejscu. Zupą czy napojem czekoladowym dobrze jest się poratować w
ciągu dnia. Nic tak dobrze nie robi zziębniętym paluszkom jak
kubek gorącej zupy dyniowej. Z imbirem oczywiście.
Za to wieczorem, kiedy już otulimy
miękkim kocykiem nogi, włączymy sobie Dead Can Dance, z uznaniem
spojrzymy na wypucowane okna, wtedy przychodzi czas na nieco bardziej
niegrzeczne myśli. Może kieliszeczek czegoś rozleniwiającego?
Rozgrzewającego nie tylko ciało ale też ducha. Może kieliszek
imbirówki? Przed snem działa jak żelazko. Prasuje wszystkie fałdy
naszej codziennej rzeczywistości. No i chroni przed zaziębieniem, oczywiście.
A jeśli nie umyliśmy jeszcze okien i
wyrzuty sumienia skaczą po nas jak koniki polne? Wtedy dobrze jest
napić się kieliszek imbirówki na skołatane nerwy. Mamy wtedy
pewność, że katar nas nie dopadnie a spojrzenie na własne
słabości będzie mniej surowe.
Tak, imbir ma właściwości magiczne.
I rozgrzewa, i uspokaja, i dodaje aromatu, i podobno odchudza, i
świetnie smakuje w postaci płynnej czyli jako nalewka.
Na dodatek, każdy obdarowany butelką
tego skarbu zostaje waszym dozgonnym wyznawcą.
Lubicie imbir?
Imbirówka w prezencie i na katar
pół litra wódki
10 dkg imbiru
pół szklanki miodu (lub mniej gdy
ktoś nie lubi zbyt słodkich trunków)
1 łyżka cytryny
1 goździk
Obieramy imbir i kroimy w plasterki.
Wrzucamy do słoja. Mieszamy cytrynę z miodem i wódką. Zalewamy
imbir i dorzucamy 1 goździk. Zakręcamy słoik i zostawiamy w
spokoju na 10 dni*. Przecedzamy wódkę przez gazę i rozlewamy napój
do butelek. Potem przewiązujemy wstążką i dajemy w prezencie.
Spokoju przedświątecznego i dużo wyrozumiałości dla siebie
Lubimy to malo powiedziane! Uwielbiamy w kazdej postaci! Wyjatek robimy tylko na imbir do sushi. Ten jemy, bo wypada. Kazdy inny jemy, bo smakuje!
OdpowiedzUsuńA ja, niestety nie mialam okazji degustować imbiru, ale widzialam.Czas to zmienić.Dobrze, że przeziębionko poszlo w las.Serdeczności dla Was:)))
OdpowiedzUsuńczy moja wiadomość na poczcie doszła.Majka
OdpowiedzUsuń