Znudziło mi się robienie sushi maków. Robię je od tylu lat, że nieco się już znudziłam. Postanowiłam
rozwinąć inny kierunek. Tym razem nigiri sushi.
Jak przygotować bazę do sushi znajdziecie tutaj. Jeżeli po
zwinięciu pięćsetnej rolki maki sushi stwierdzicie, że pora na zmianę, to
zapraszam dziś na nieco inny rodzaj ryby.
Potrzebujemy:
wasabi,
majonezu
nieco zielonej cebulki lub pociętych na paseczki płatków
nori
ugotowany ryż do sushi
Do tej ilości sushi, która jest na zdjęciu użyłam 1 i 1/3
szklanki suchego ryżu. Żeby go przygotować zajrzyjcie tutaj, albo dokładnie
przeczytajcie instrukcję obsługi.
Oprócz tego potrzebujemy:
około 500 g świeżego łososia ze skórką
10 surowych, dużych krewetek
4 świeże sardynki
1 łyżkę marynowanego imbiru
Filet z łososia myjemy i wyjmujemy z niego ości. Odcinamy
brzuszek (będzie o nim mowa niżej). Wykrawamy wzdłuż najgrubszy kawałek ryby.
Bardzo ostrym nożem tniemy go po skosie na plastry. Powinny mieć wielkość około
2 x 4-5 cm. Nie martwcie się niepowodzeniami. Nie startujecie w konkursie a
Gordon Ramsay z pewnością nie zajrzy do waszej kuchni. Za to zapewniam was, że
rodzina czy znajomi padną z wrażenia. Nie wiedzieć czemu, ludziom się wydaje,
że sushi to ósmy stopień wtajemniczenia. A to przecież tylko ryż z rybą.
Pokrojonego w plastry łososia używamy do przykrycia ryżowego
wałeczka. Wałeczek smarujemy wasabi, odrobiną majonezu i przykrywamy rybą. I
już!
4 świeże sardynki
gruboziarnista sól morska
1 łyżka octu ryżowego
To jest najgorsza robota w dzisiejszym menu. Kto nie lubi
patroszenia, niech znajdzie entuzjastę robienia sekcji. Sardynki trzeba
pozbawić głowy, środka, skóry i większości ości. Robota jest średnio
estetyczna. Na szczęście, potem okazuje się, że warto było.
Wyfiletowane sardynki myjemy, dokładnie osuszamy i
posypujemy solą. Układamy w miseczce i polewamy łyżką octu ryżowego.
Przykrywamy miseczkę i zostawiamy rybę w spokoju na pół godziny. Po tym czasie,
wyjemy sardynki i znów osuszamy np. papierowym ręcznikiem. Są gotowe do użycia.
10 surowych dużych krewetek
10 patyczków (takich jak do szaszłyków)
2 szklanki wody
1 łyżeczka soli
1 łyżeczka octu
litr lodowatej wody
Krewetki obieramy z pancerzyków. Bierzemy jedną obraną sztukę w lewą rękę (to wersja dla
praworęcznych), a prawą nadziewamy krewetkę na patyczek wzdłuż całego
krewetkowego ciała. Chodzi o to, by w czasie gotowania krewetka nie zwinęła się
jak…krewetka. Ma być wyprostowana jakby kij połknęła. Wsadzenie w nią patyczka
załatwia sprawę jak należy.
Zagotowujemy 2 szklanki wody z solą i octem. Gdy się
zagotuje, wrzucamy do niej nadziane krewetki i gotujemy 2 minuty. Wyjmujemy
krewetki i szybko zanurzamy w lodowatej wodzie. Po minucie wyjmujemy je i
osuszamy. Po wyciągnięciu z nich patyczka otrzymujemy prościutki kawałek
różowego owocu morza. Przecinamy wzdłuż krewetkę, ale nie do końca. Robimy to
tak, jakbyśmy chcieli ją rozpłaszczyć.
Przygotowane krewetki przykrywamy i odkładamy na bok.
1 brzuszek z łososia czyli kawałek 5cm na 20 cm
1 łyżka sake, wina ryżowego lub po prostu białego wina
2 łyżki oleju
patelnia
Powiem szczerze, że nie planowałam ich przyrządzenia. Jednak
filet z łososia, który wpadł mi w ręce, okazał się być szczodrze wyposażony w
piękny biały brzuszek. Szkoda by było zmarnować taką okazję. Jego
przyrządzeniem wyjątkowo zainteresowane było dziecko, jak sęp czekające na
skrawki.
Nie będę opisywać jak wygląda brzuszekJ)). Jest tłuściutki,
miękki i biały. Odcinamy go od reszty bardziej szlachetnej części ryby.
Dokładnie czyścimy z łusek. Jedzenie łusek dobrze wychodzi tylko rekinom.
Skrapiamy mięsko winem ryżowym lub sake. Rozgrzewamy patelnię z olejem i kiedy
jest gorący, smażymy na nim rybę skórką do dołu. Zmniejszamy ogień i smażymy
brzuszek około 4 minut. Nie odwracamy ryby. Nie wyobrażacie sobie co się dzieje
ze skórką brzuszka. Jest chrupka do nieprzyzwoitości i aż słodka w smaku.
Zdejmujemy rybę z patelni na papierowy ręcznik i studzimy. Potem kroimy na kawałki
odpowiadające wielkością nigiri sushi.
Ta ostatnia pozycja okazała się totalnym przebojem obiadu.
Sardynki były świetne, krewetki pyszne, ale brzuszki smakowały oszałamiająco.
Jak żałowaliśmy, że ryba ma tylko jeden brzuszek!
We wszystkich wypadkach czyli przygotowując łososia,
krewetki, sardynki czy brzuszek, robimy nigiri maki powtarzając te same
czynności. Robimy wałeczek z ryżu, smarujemy wasabi o odrobiną majonezu.
Kładziemy jeden ze składników. Jeśli
chce nam się zaszaleć, to wycinamy wąskie paseczki z nori i przewiązujemy każdy
egzemplarz sushi. Możemy też zanurzyć w gorącej wodzie zieloną cebulkę i
związać np. nori z brzuszkiem. Wybór zależy od was.
Potem przygotujcie sos teryaki do moczenia, nieco wasabi dla
zaostrzenia smaku i marynowany imbir dla oczyszczenia kubków smakowych. Reszta
pozostaje milczeniem.
Kolejna porcja sushi została zrobiona. Pozostaje życzyć
dobrej zabawy i koniecznie smacznego
Fiu fiu jakie pyszności u Ciebie,nie dość, że zdrowe to jeszcze tak wspaniale podane.mmmmm palce lizać:)
OdpowiedzUsuń:-):-):-):-):-)
UsuńSame pyszności! Uwielbiam sushi w każdym wydaniu, jeszcze Mnie nie znudziło. Ostatnio zajadam się takim z wędzoną makrelą :)
OdpowiedzUsuńO, takiego nie probowalam. Dzieki za podpowiedz. :-)
UsuńKurcze, jestem po kolacji ale z przyjemnoscia bym takie nigri jeszcze pochlonela :)
OdpowiedzUsuńHa, ha. Tylko tak straszysz. Chyba, ze jedno by ci wystarczylo.:-):-)
Usuńtaka ilość to chyba na jakieś party zrobiłaś?chylę czoło,wyglądają bardzo smacznie i elegancko.Nigdy nie robilam i nie jadlam.wolę niech sobie rybki pływają.wogóle nie lubię ryb bo mają ości i mam smutne doświadczenie z tym związane z dzieciństwa.pozdrawiam cieplutko.Majka
OdpowiedzUsuńMajka, jak mozesz nie lubic ryb? Losos jest prawie bezosciasty. A jak smakuje! Choc rozumiem smutne wspomnienia.
UsuńA ta porcja na zdjeciach zostala pochlonieta przez. .. trzy osoby.
Usciski posylam