piątek, 18 maja 2012

Koniec wieńczy dzieło czyli chleb z melasą i morelami




Katastrofa na całej linii.
Piękny słoneczny poranek. W perspektywie nareszcie ciepły weekend. Patrząc z pozycji kołdry na widok za oknem aż serce rosło. Będzie pięknie. Acha. Będzie. Ale na razie jest zgroza. Pierwsze bolesne zaskoczenie to szczątki bazylii w donicy na tarasie. Potem było tylko gorzej.
Orzech, zmarznięty. Wiśnie, śliwki, gruszki, brzoskwinie, na których jeszcze tydzień temu liczyłam niepoliczalne ilości owoców, dziś powitały mnie przemarzniętymi resztkami. Magnolia – szkoda gadać. Maliny- makabra. Melisa, oregano wyglądały jak bohaterki filmu Rolanda Emmericha. No i róże. Chodziłam od krzaka do krzaka i włos mi się na głowie jeżył.
Owoce już nie odrosną ale róże mają jeszcze szansę. Natura ma  nosie nasze starania i zabiegi. Jak zabezpieczyć drzewka owocowe przed lodowymi paluchami?

Potem było ciekawiej. Znalazłam sobie  rozrywkę w stylu: i ty możesz zostać brukarzem. Nosiłam kamienie. Ja to umiem się dobrze bawić. Policzyłam sobie, że na każde przęsło płotu potrzebuję 14 kamieni. Przęseł było siedem, więc wydawało mi się, że praca będzie jak spacer  po plaży. Jasne. Próbowaliście kiedyś nosić kamienie? Ja sobie podzieliłam robotę na etapy i określiłam ich stopień trudności.
Etap pierwszy – przerzucenie kamieni przez płot – niełatwe.
Etap drugi – przeniesienie kamieni na miejsce – trudne.
Etap trzeci – ułożenie kamieni wzdłuż płotu – męczące.
Etap czwarty – podrapanie się wieczorem bez schylania pod kolanem – łatwizna.
Zbliżyłam się dziś do naszych owłosionych krewnych. Przynajmniej w kwestii  długości kończyn. Gdybym jeszcze miała ogon, to mogłabym nim zrobić coś dobrego do jedzenia. Niestety, nie posiadam, więc znów musiałam użyć rąk.

Dziś przypada dzień pieczenia chleba. Jeśli go nie upiekę, czeka nas sobotnio niedzielne marudzenie MMŻ na stan polskiego piekarnictwa. No i płatki kukurydziane na śniadanie. A to nie jest to, co tygrysy lubią najbardziej. Przymrozek był wstrząsającym przeżyciem. Prace brukowe spotkały się z uznaniem. Ale brak chleba skreśliłby wszystkie dzisiejsze atrakcje. To dopiero byłaby katastrofa.
Wrażeń na dziś miałam już dość. Zakwas czekał pięknie dokarmiony. Zagniatanie chleba jest czynnością zdecydowanie relaksującą. To dobry sposób, żeby odreagować bolączki całego dnia. A zapach działa jak aromaterapia.
Polecam wszystkim zmęczonym i  zabieganym. To dobre zakończenie nie do końca udanego dnia.


Chleb pszenny -razowy z melasą i morelami:

I część:
250 ml wody
130 g mąki pszennej pełnoziarnistej
100 g słonecznika
30 g siemienia lnianego
2 łyżki zakwasu żytniego
Wymieszać , przykryć i zostawić na noc.

Rano:
II część:
200ml wody
3 łyżki melasy
1,5 łyżeczki soli
Wymieszać by sól i melasa się rozpuściły.
110 g razowej mąki żytniej
300 g razowej mąki pszennej
150 g mąki pszennej chlebowej
2 łyżeczki suchych drożdży
Garść pokrojonych suszonych moreli

W dużej misie wymieszajcie obie części ciasta. Wlewajcie po trochu wodę z melasą i solą. Ciasto jest dość klejące. Wyrabiajcie je dobre 10 minut. Potem przełóżcie do misy wysmarowanej olejem i przykryjcie misę. Ja nakrywam ją workiem foliowym.
Po godzinie poskładajcie ciasto jak kopertę i znów odłóżcie na godzinę składaniem w dół. Potem przełóżcie je do dwóch foremek wysmarowanych olejem i wysypanych otrębami. Teraz zostawcie chleb w spokoju póki nie podwoi swojej objętości.  Piec rozgrzejcie do 230 stopni i wstawcie do niego naczynie z lodem. Obok włóżcie formy z chlebem. Pieczcie w temperaturze 230 stopni przez 10 minut. Potem obniżcie temperaturę do 210 stopni i dopiekajcie chleb przez kolejne 35 minut.
Po upieczeniu wyjmijcie chleb z foremek na kratkę i posmarujcie z wierzchu wodą.
Jest to bardzo smaczny rodzaj pieczywa. Morele i melasa nie nadają mu słodkości, więc spokojnie można na kromce położyć ulubioną kiełbasę. Ale z twarożkiem taki chleb rozwija pełnię swojego smaku.


Życzę mniej ekscytujących wrażeń i dużo ciepła na weekend. I oczywiście smacznego

6 komentarzy:

  1. Chlebek wygląda cudownie! A skutków pogodowych nie zazdroszczę i życzę już tylko słonka;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chlebek ucieszył wszystkich. I nareszcie wyszło słońce. Teraz chucham na dynie. Pozdrawiam mocno

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Koniecznie. I można zamiast zakwasu użyć tylko drożdży. Piecze się wtedy w jeden dzień. Powodzenia i pozdrawiam

      Usuń
  3. Zamiast usiasc z winem, to nosilas Limonko kamienie. Ty jednak jestes zadna wrazen...
    Chlebek jest piekny. Az szkoda, ze tak daleko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak. Umiem sobie znaleźć zajęcie. A potem jęczeć w nocy. Na upór nie ma rady. Buziaki

      Usuń