Katastrofa na całej linii.
Piękny słoneczny poranek. W perspektywie nareszcie ciepły
weekend. Patrząc z pozycji kołdry na widok za oknem aż serce rosło. Będzie
pięknie. Acha. Będzie. Ale na razie jest zgroza. Pierwsze bolesne zaskoczenie
to szczątki bazylii w donicy na tarasie. Potem było tylko gorzej.
Orzech, zmarznięty. Wiśnie, śliwki, gruszki,
brzoskwinie, na których jeszcze tydzień
temu liczyłam niepoliczalne ilości owoców, dziś powitały mnie przemarzniętymi
resztkami. Magnolia – szkoda gadać. Maliny- makabra. Melisa, oregano wyglądały
jak bohaterki filmu Rolanda Emmericha. No i róże. Chodziłam od krzaka do krzaka
i włos mi się na głowie jeżył.
Owoce już nie odrosną
ale róże mają jeszcze szansę. Natura ma
nosie nasze starania i zabiegi. Jak zabezpieczyć drzewka owocowe przed
lodowymi paluchami?
Potem było ciekawiej. Znalazłam sobie rozrywkę w stylu: i ty możesz zostać
brukarzem. Nosiłam kamienie. Ja to umiem się dobrze bawić. Policzyłam sobie, że
na każde przęsło płotu potrzebuję 14 kamieni. Przęseł było siedem, więc
wydawało mi się, że praca będzie jak spacer
po plaży. Jasne. Próbowaliście kiedyś nosić kamienie? Ja sobie
podzieliłam robotę na etapy i określiłam ich stopień trudności.
Etap pierwszy – przerzucenie kamieni przez płot – niełatwe.
Etap drugi – przeniesienie kamieni na miejsce – trudne.
Etap trzeci – ułożenie kamieni wzdłuż płotu – męczące.
Etap czwarty – podrapanie się wieczorem bez schylania pod
kolanem – łatwizna.
Zbliżyłam się dziś do naszych owłosionych krewnych.
Przynajmniej w kwestii długości kończyn.
Gdybym jeszcze miała ogon, to mogłabym nim zrobić coś dobrego do jedzenia.
Niestety, nie posiadam, więc znów musiałam użyć rąk.
Dziś przypada dzień pieczenia chleba. Jeśli go nie upiekę,
czeka nas sobotnio niedzielne marudzenie MMŻ na stan polskiego piekarnictwa. No
i płatki kukurydziane na śniadanie. A to nie jest to, co tygrysy lubią
najbardziej. Przymrozek był wstrząsającym przeżyciem. Prace brukowe spotkały
się z uznaniem. Ale brak chleba skreśliłby wszystkie dzisiejsze atrakcje. To
dopiero byłaby katastrofa.
Wrażeń na dziś miałam już dość. Zakwas czekał pięknie
dokarmiony. Zagniatanie chleba jest czynnością zdecydowanie relaksującą. To
dobry sposób, żeby odreagować bolączki całego dnia. A zapach działa jak
aromaterapia.
Polecam wszystkim zmęczonym i zabieganym. To dobre zakończenie nie do końca
udanego dnia.
Chleb pszenny -razowy z melasą i morelami:
I część:
250 ml wody
130 g mąki pszennej pełnoziarnistej
100 g słonecznika
30 g siemienia lnianego
2 łyżki zakwasu żytniego
Wymieszać , przykryć i zostawić na noc.
Rano:
II część:
200ml wody
3 łyżki melasy
1,5 łyżeczki soli
Wymieszać by sól i melasa się rozpuściły.
110 g razowej mąki żytniej
300 g razowej mąki pszennej
150 g mąki pszennej chlebowej
2 łyżeczki suchych drożdży
Garść pokrojonych suszonych moreli
W dużej misie wymieszajcie obie części ciasta. Wlewajcie po
trochu wodę z melasą i solą. Ciasto jest dość klejące. Wyrabiajcie je dobre 10
minut. Potem przełóżcie do misy wysmarowanej olejem i przykryjcie misę. Ja
nakrywam ją workiem foliowym.
Po godzinie poskładajcie ciasto jak kopertę i znów odłóżcie na
godzinę składaniem w dół. Potem przełóżcie je do dwóch foremek wysmarowanych
olejem i wysypanych otrębami. Teraz zostawcie chleb w spokoju póki nie podwoi
swojej objętości. Piec rozgrzejcie do
230 stopni i wstawcie do niego naczynie z lodem. Obok włóżcie formy z chlebem.
Pieczcie w temperaturze 230 stopni przez 10 minut. Potem obniżcie temperaturę
do 210 stopni i dopiekajcie chleb przez kolejne 35 minut.
Po upieczeniu wyjmijcie chleb z foremek na kratkę i
posmarujcie z wierzchu wodą.
Jest to bardzo smaczny rodzaj pieczywa. Morele i melasa nie
nadają mu słodkości, więc spokojnie można na kromce położyć ulubioną kiełbasę.
Ale z twarożkiem taki chleb rozwija pełnię swojego smaku.
Życzę mniej ekscytujących wrażeń i dużo ciepła na weekend. I
oczywiście smacznego
Chlebek wygląda cudownie! A skutków pogodowych nie zazdroszczę i życzę już tylko słonka;)
OdpowiedzUsuńChlebek ucieszył wszystkich. I nareszcie wyszło słońce. Teraz chucham na dynie. Pozdrawiam mocno
UsuńCudo:) muszę go upiec:)
OdpowiedzUsuńKoniecznie. I można zamiast zakwasu użyć tylko drożdży. Piecze się wtedy w jeden dzień. Powodzenia i pozdrawiam
UsuńZamiast usiasc z winem, to nosilas Limonko kamienie. Ty jednak jestes zadna wrazen...
OdpowiedzUsuńChlebek jest piekny. Az szkoda, ze tak daleko.
Tak. Umiem sobie znaleźć zajęcie. A potem jęczeć w nocy. Na upór nie ma rady. Buziaki
Usuń