Plus jedenaście i piękne słońce to
wystarczające powody by się oderwać nie tylko od komputera,
czytania, gotowania, pieczenia, prasowania ale też od gadania i
marudzenia. Trzeba wyjść i sprawdzić na własnej skórze, czy
słońce za oknem nie jest efektem przedawkowania piątku lub innych
omamów wzrokowych.
Ktoś mi wczoraj powiedział, że
widziano już pierwszego bociana. Mam nadzieję, że to nieprawda, bo
rzut oka na kalendarz studzi mój entuzjazm. I skąd ten bocian
wiedział ze dwa miesiące temu jaka będzie u nas pogoda 4 lutego?
Może nasi górale i rzesze meteorologów powinni baczniej przyglądać
się bocianom. Może one wiedzą więcej? Na razie trzymam kciuki za
tego, który już przyleciał. Oby instynkt go nie oszukał.
Ciasto weekendowe mam już gotowe, mogę
sprawdzić co w powietrzu pachnie. Szkoda tracić czas na pisanie. Kto wie jak długo słońce będzie łaskawe.
Tarta z kremem pomarańczowym
100 g gorzkiej czekolady
50 g kremówki
Stopić czekoladę z kremówką i
posmarować wnętrze upieczonej tarty.
Krem pomarańczowy:
sok z 2 pomarańczy
otarta skórka z 1 pomarańczy
200 ml kremówki
3 jajka
pół szklanki cukru pudru
3 łyżki likieru pomarańczowego
3 łyżki żelatyny
Mocno podgrzewamy sok pomarańczowy z
otartą skórką. Żelatynę zalewamy trzema łyżkami soku by
napęczniała. Potem stawiamy miseczkę z żelatyną na garnku z wodą
by się rozpuściła. Rozpuszczoną żelatynę wlewamy do gorącego
soku.
Żółtka ubijamy z połową cukru
pudru na jasny krem. Do żółtek wlewamy wąską strużką ciągle
gorący sok pomarańczowy z żelatyną. Mieszamy. Wlewamy likier.
Ubijamy białka i na koniec dodajemy do
nich resztę cukru pudru. Ubijamy kremówkę.
Masę jajeczną łączymy z ubitymi
białkami. Najlepiej użyć do tego przedsięwzięcia drewnianej
chochli. Najpierw 1 łyżkę ubitych białek dodajemy do masy i
mieszamy do połączenia. Potem partiami dodajemy resztę. Ostatnim
składnikiem jest ubita śmietana. Dodajemy ją w podobny sposób jak
białka.
Krem wykładamy na tartę wysmarowaną
wcześniej czekoladą. Ten zabieg uchroni tartę przed namoczeniem
się kremem. Ciasto ciągle będzie kruche, a krem delikatny. To
świetny kontrast.
Wypełnioną kremem tartę przykrywamy
i wstawiamy do lodówki na godzinkę. Potem posypujemy ją tartą
czekoladą.
Zauważyłam, że wiórki czekoladowe
wychodzą ładniejsze kiedy czekolada nie jest zimna. Używam do
ścierania obieraczki do warzyw.
Połączenie czekolady i pomarańczy
choć już u mnie występowało, to za każdym razem sprawia mi dużo
radości. Ciasto jest połączeniem słodkiego kremu i wytrawnej
czekolady, kruchości ciasta i puszystości kremu. „Absolutna
doskonałość” jak powiedział MMŻ.
Polecam, bo pomarańcze przeżywają
teraz swój najlepszy okres. A czekolada jest wieczna.
Tym filozoficznym stwierdzeniem żegnam
się dzisiaj.
I nich smaki będą z wami.
Jaka piekna tarta i jakie wiorki czekoladowe profesjonalne! W sam raz na sloneczny dzien!
OdpowiedzUsuńJeśli nie ma słońca, to tarta pomarańczowa jest w sam raz. Jeśli dzień jest słoneczny, tarta pomarańczowa jest świetnym uzupełnieniem:))
Usuńmmmmmmmmmmmmmmm, czekolada, do tego tarta i pomarańćza......i te wiórki czekoladowe. Nic więcej nie trzeba:)Sama poezja smaku!!!U nas tez zimowa wiosna.Pozdrawiamy ciepło!:)
OdpowiedzUsuńTaka zimowa wiosna albo wiosenna zima są absolutnie wystarczające. Niech tak będzie do marca a potem tylko cieplej. Uściski serdeczne:))
UsuńPołączenie czekolady z pomarańczą jest jednym z moich ulubionych w ciastach :D Właściwie to czekolada sama w sobie jest zawsze dobra :D
OdpowiedzUsuńWszystko co ma w sobie czekoladę jest dobre. No, może czekoladowy balsam do ciała niekoniecznie. Ale reszta jak najbardziej. Buźka
UsuńCytrusy plus czekolada to dla mnie coś nowego. Osobiście nie biorę się za kucharzenie ale moja żona jest zdeterminowana zrobić cos takiego podobnego przynajmniej jak na zdjęciu powyżej. Ciekaw jestem smaku tj. mieszanki egzotycznych cytrusów i czekolady. Niedługo napisze o wrażeniach z degustacji. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńCzekam niecierpliwie na wieści z frontu czekoladowo pomarańczowego. Mam nadzieję, że będzie smakowało. Pozdrawiam serdecznie:))
Usuń