wtorek, 18 lutego 2014

Sposób na resztki czyli zupa nieco orientalna z kulkami mięsnymi
























Co robić z resztkami? Chorobliwie nie lubię wyrzucać jedzenia. Ale nie jestem też mistrzem w liczeniu. Często się przeliczam i wtedy stoję jak żona Lota nad miską wypełnioną po brzegi np kalafiorem.
Po pierwsze, będzie zupa. Po drugie, zupa będzie na dwa dni. Po trzecie zrobię curry z kalafiora.
Po czwarte, kalafiora ciągle nie ubywało. Czy to jakiś magiczny kalafior? Nie chciałabym teraz jeść go do końca tygodnia. Puree kalafiorowo ziemniaczane jest dobrym wyjściem ale lepszy jest kalafior zapiekany w sosie beszamelowym.
Po pięciu dniach zmagań z jednym kwiatkiem, nareszcie się go pozbyłam.
Sytuacje lubią się powtarzać i w tym tygodniu stanęłam oko w oko z mielonym. 30 deko mielonego
indyczego mięsa nie wygląda pokaźnie. Ale kiedy doda się do niego to czy tamto, nagle okazuje się, ze znów wsypa. Pierożki won ton zostały zjedzone a mięso zostało. Na dodatek już z przyprawami w postaci imbiru i sosu sojowego. To mi znacznie ograniczyło pole popisu. Przecież nie ulepię kolejnych pierogów!
Padło na zupę z klosikami i makaronem ryżowym. Pachniała olejem sezamowym i imbirem. A najważniejsze, że nic się nie zmarnowało.
























Zupa nieco orientalna z klopsikami mięsnymi

15, litra bulionu np. drobiowego
3 plastry imbiru
2 ząbki czosnku

garść ryżowego makaronu nitki
szklanka grzybów mun
1 łyżeczka oleju sezamowego

klopsiki:
20 dkg mielonego mięsa z indyka
1 ząbek czosnku, drobno posiekany
1 łyżka drobno posiekanego imbiru
3 łyżki posiekanej kolendry
2 łyżki sosu sojowego
1 łyżeczka posiekanego chilli (niekoniecznie)
1 cebulka szalotka, drobno pokrojona
1 jajko
1 łyżka mąki ziemniaczanej

Do bulionu wrzucamy imbir i czosnek i gotujemy na niedużym ogniu pół godziny. W tym czasie zalewamy suszone grzyby mun wodą. Po kwadransie gotujemy 30 minut i kroimy na paseczki (po ostudzeniu oczywiście).
Makaron nitki przyrządzamy zgodnie z instrukcją. Potnijcie je na sucho nożyczkami, bo potem ciężko się te włosy anielskie łowi w zupie. Bez śliniaka ani rusz.

W misce mieszamy wszystkie składniki na klopsiki. Wilgotnymi rękami formujemy kulki wielkości
orzecha włoskiego, układając je na desce .
Przecedzamy bulion. Do lekko „mrugającego” wkładamy ostrożnie kulki mięsne i nieco podwyższamy temperaturę. Ale tylko do zagotowania się zupy. Wtedy ogień zmniejszamy, by nam kulki nie uciekły. Gotujemy je około 10 minut. Na koniec wlewamy olej sezamowy. Mieszamy i próbujemy, czy wszystko jest jak trzeba. Do miseczek wkładamy ugotowane grzyby i makaron. Zalewamy bulionem z kulkami mięsnymi.
Potem tylko jemy.





Smacznego  

4 komentarze:

  1. Zupka wyglada smakowicie! I jaki piekny obrus!

    OdpowiedzUsuń
  2. pycha!

    też nie lubięwyrzucać jedzienia :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Super sprawa! Taka zupa zasyci miłośników mięsa (mąż) jak i pochłaniacza zup (ja).

    OdpowiedzUsuń
  4. Ktoś mi tu smaka zrobił, a ja jestem w trakcie robienia obiadu. Genialna sprwa...super zupa z miesem.Trzeba zrobić.:))Koniecznie.Pozdrawiam Was cieplutko!:))

    OdpowiedzUsuń