Mamo, kiedy będziesz piekła ciasto, to proszę, nie dodawaj
do niego harissy. Taką prośbę usłyszałam ostatnio. To dało mi do myślenia.
Przeanalizowałam nasze zeszłotygodniowe menu i ze zdumieniem odkryłam, że
harissa była w tym czasie numerem jeden w dziedzinie dodatków.
Do zupy pomidorowej dodałam harissę. Do pasty z ryby też.
Piekąc tartę z warzywami, spód posmarowałam harissą. Do Krwawej Mary
przemyciłam odrobinkę. Nawet kanapki, które pakowałam w tym tygodniu namiętnie
smarowałam przed położeniem sera czy bakłażana, harissą. Jakiś obłęd! Nowa
obsesja?
Jakoś tak się składało, że zawsze była pod ręką. Ale żeby
mnie podejrzewać o smarowanie paprykową pastą ciasta? Do głowy by mi nie
wpadło….chociaż gdybym piekła bułeczki, to odrobinka dodana do ciasta mogłaby
być interesująca. Na razie nie podzielę się tym pomysłem z rodziną, bo wyślą
mnie na terapię.
Nie ukrywam, że tartę, którą chcę wam dzisiaj pokazać,
posmarowałam harissą. Do słodkich pomidorów, obojętnej smakowo cukinii i
mieszanki serów, wydawała mi się dodatkiem porównywalnym do dobrej biżuterii.
Ascetyczna całość i soczysty dodatek. Wyszło bardzo smacznie.
Tarta orzechowa z wkładem warzywnym:
Ciasto:
1 szklanka mąki orzechowej (z mielonych orzechów ziemnych)*
1 szklanka mąki
pszennej
1 jajko
pół kostki masła
3 łyżki kwaśnej śmietany
1 łyżka smalcu (użyłam topionego gęsiego tłuszczu)
pół łyżeczki soli
pół łyżeczki proszku do pieczenia
wkład:
1 łyżka harissy
1 cukinia grillowana
1 czerwona papryka grillowana
1 papryka żółta grillowana
2 czerwone cebule karmelizowane z 2 ząbkami czosnku
kilka żółtych i kilka czerwonych pomidorków
200 ml kremówki
1 szklanka tartego sera (użyłam pół na pół cheddara i
manchego)
1 jajko
dużo pieprzu
odrobina gałki muszkatołowej
kilka gałązek tymianku
*zamiast mąki orzechowej można użyć orkiszowej
Ciasto, jak wszystkie kruche szybko zagniatamy i schładzamy przez
godzinę. Potem rozwałkowujemy, wylepiamy nim formę, przykrywamy papierem do
pieczenia, obciążamy np. grochem i pieczemy
15 minut w 180 stopniach.
Schładzamy i smarujemy harissą. Na wierzch kładziemy grillowaną
paprykę, cukinię i cebulę, Posypujemy listkami tymianku.
W miseczce rozmącamy jajko, śmietanę i starte na tarce sery.
Wylewamy na podpieczoną tartę z dodatkami. Pomidorki kroimy na grube plastry i
kładziemy na wierzchu tarty. Posypujmy obficie pieprzem i dodajemy na górę
kilka gałązek tymianku.
Pieczemy 45 minut w 180 stopniach.
Wyobraźcie sobie taki kawałek tarty i kieliszek chłodnego
białego wina. Świat może być nieskomplikowany.
Pozdrawiam i smacznego tygodnia życzę.
Ciekawa mieszanka smaków zapieczona w pięknie kolorowej formie.
OdpowiedzUsuńcudnie wygląda, uwielbiam tarty
OdpowiedzUsuńPięknie się prezentuje! :)
OdpowiedzUsuńHarisa króluje pod każdym posiłkiem:) czy to ja słodko czy kwaśno i dobrze:)))), nie wszyscy o tym muszą wiedziec;) Twoja tarta Limonko prezentuje się obłędnie!!! Aż zgłodniałam...;)
OdpowiedzUsuńWitaj Limoneczko,tarta cudna,wygląda jak obraz najlepszego ,wziętego malarza.Bardzo chętnie bym uszczknęla kawałeczek,aż mi ślinka pociekła autentycznie.Z pozdrowieniami Majka.
OdpowiedzUsuńRodzina nie pośle na terapię, ale wykazuje szczere zainteresowanie bułeczkami z harrisą ;)
OdpowiedzUsuńPiekna tarta i piękna harrisa!
OdpowiedzUsuń