środa, 11 września 2013

Pierwszy muchomor i zupa dyniowo gruszkowa z szałwią



Chyba coś jest na rzeczy skoro takie przepisy zaczynają się pojawiać. Ranki zaczynają się mgliście a słońce jakby nieco senne nam świeci (jeśli w ogóle świeci). Czas zup gorących i pachnących, gęstych i energetycznych nadchodzi.  Boję się wymienić nazwę tej, która nadchodzi, żeby jej nie sprowokować do pośpiechu. Zawsze we wrześniu mam nadzieję, że w tym roku będzie inaczej. Tym razem jesień o nas zapomni i pójdzie się rządzić pod inną szerokością geograficzną. Chyba tylko ja mam nadzieję, bo cała przyroda wokół już się przygotowała.  Śliwki spadają, gruszki jeszcze się trzymają ale widzę, że już niedługo. Dziki postanowiły zrobić jesienne wykopki  i z pięknego trawnika, jak co roku, zrobiły jesień średniowiecza. W jeżyny nawet się nie zapuszczam, bo pająków tam więcej niż liści. Siedzą takie opasłe i tylko czyhają, żeby wleźć na spodnie. Dziękuję pięknie.
A najgorsze jest to, że wczoraj wypatrzyłam pierwszego czerwonego muchomora. Zgroza mnie ogarnęła. Jak nic idą zmiany. Na pocieszenia obok rósł piękny kozaczek.
Dwie rzeczy mnie jeszcze trzymają w nadziei. W sadzie rośnie brzoskwinia. Jest obsypana owocami ale na razie niedojrzałymi. Po raz pierwszy się zdarzyło, że gruszki dojrzały a brzoskwinia się leni. Czyli może coś wie? Po drugie, nasze koty nie przeniosły się jeszcze pod dach. Nawet deszcz nie jest w stanie ich zniechęcić. Tylko Panna Kota woli ciepłą poduszkę od wilgotnych spacerów.
Może lato jeszcze trochę z nami zostanie?



Jako osoba przezorna lubię mieć plan awaryjny. Na wypadek porannego lub wieczornego przymrozka. Krótkich gaci jeszcze nie chowam, ale zupę dyniową mam przygotowaną. Licho nie śpi.



Zupa dyniowo gruszkowa z szałwią

1 gruszka
1 cebula
2 ząbki czosnku
2 szklanki  upieczonej dyni (hokkaido lub butternuta)
kilkanaście liści szałwii
ser manchego do starcia
litr bulionu
2 łyżki topionego serka
2 łyżki śmietanki kremówki
1 łyżka oliwy
1 łyżka masła
sól
pieprz

Piekarnik  rozgrzewamy do 180 stopni. Dynię kroimy na ćwiartki i pieczemy polaną oliwą i lekko posoloną aż będzie miękka.* Obieramy cebulę i gruszkę a potem kroimy w kostkę.
Na patelnię wlewamy oliwę i wrzucamy 4 liście szałwii. Podgrzewamy oliwę, żeby nabrała szałwiowego aromatu (około 4 minut) i wyjmujemy liście. Dodajemy masło i kiedy się stopi wrzucamy pokrojoną cebulę i gruszkę.
Kiedy będą lekko karmelizowane, wlewamy bulion i dodajemy dynię. Gotujemy dwie minuty i miksujemy zupę. Ostrożnie, bo gorąca zupa jest niebezpieczna.
Do miksowanej zupy wlewamy śmietanę i dodajemy serek. Doprawiamy solą i pieprzem.
Jeżeli zupa jest za gęsta, dolewamy do niej bulionu.
Na patelni rozgrzewamy kilka łyżek oleju i wrzucamy liście szałwii. Nie spuszczajcie patelni z oka. Szałwia powinna pozostać zielona. Gorący olej sprawi, że liście będą chrupkie.
Wlewamy porcję zupy na talerz. Ścieramy obieraczką do warzyw kilka pasków sera i kładziemy na środek talerza. Obok kładziemy chrupkie liście szałwii. Jeszcze nieco świeżo zmielonego pieprzu i jemy ze smakiem.

* nadmiar dyni możemy zamrozić 

Druga zupa to pomidorówka z anyżem. Ta zupa była produktem ubocznym sosu pomidorowego. Dzieci za dyniową raczej nie przepadają  za to pomidorowa to zawsze  celny strzał.



Potrzebujemy na zupę pomidorową:
2 kilogramy pomidorów
1 gwiazdkę anyżu
1 gałązkę bazylii
1 łyżeczkę soli
pół łyżeczki cukru
3 łyżki serka mascarpone
bulion
ewentualnie parmezan lub makaron

2 kilogramy pomidorów zalewamy wrzątkiem, żeby się pozbyć skórek. Zalane gorącą wodą pomidory przykrywamy i odstawiamy  do przestygnięcia. Kiedy wystygną skórka zejdzie bez problemów.
Potem wrzucamy je do garnka z łyżeczką soli, połową łyżeczki cukru, jedną gwiazdką anyżku i gałązką bazylii. Gotujemy pół godziny i wyjmujmy anyż i bazylię. Miksujmy i dolewamy tyle bulionu, żeby całość miała waszą ulubioną gęstość. Na koniec miksujmy z dwiema łyżkami mascarpone. Doprawiamy (jeśli trzeba) solą i pieprzem.

Wlewamy na talerz. Na widelec nabieramy mascarpone i zataczamy kręgi w zupie. Sypiemy na górę nieco parmezanu i podajemy. 
Dzieci zadowolą się nieco bardziej płynną wersję z dodatkiem makaronu.

Obie zupy spełniają wszystkie oczekiwania zupowe na zbliżającą się, "sami wiecie kogo".


Smacznego i kolorowego środka tygodnia

4 komentarze:

  1. Mmmm uwielbiam ciepłe rozgrzewające zupy, twoje maja kolory jesienne, takiej ciepłej jesieni, wiec mam nadzieje, że to coś...jeszcze nie przyjdzie...a przynajmniej nie tak szybko.Mimo tego co się dzieje za oknem....wierze w ciepłe jeszcze trwające lato, a potem...wspaniała ciepłą i kolorową jesień.Ściskam Cię serdecznie i dziekuję za odwiedziny u mnie:)))

    P.s...a u mnie były znôw Twoje racuszki:)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja osobiście nie przepadam za tego typu daniami,jednakowoż to wygląda bardzo zachęcająco ;)
    Wykorzystam w wolnym czasie ;)
    Zapraszam do mnie.Do komentowania i dodania bloga do obserwacji ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. właśnie kupiłam dynię ,czytasz w moich myślach Limonko,jutro będzie zupka z Twojego przepisu.Futrzste są cudne mogę na nie patrzeć,patrzeć i patrzeć,masz dużo futerka do przytulania.Co się tyczy pogody chodzą słuchy,że pażdziernik będzie bardzo ciepły i suchy.Pozdrawiam.Majka.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zupa dyniowa, gorąca herbata i kot do miziania to są podstawy przetrwania jesieni!

    OdpowiedzUsuń