wtorek, 9 kwietnia 2013

Wiosenne wróżby i aromatyczny falafel






Wczoraj miały miejsce wydarzenia kategorycznie odebrane jako stuprocentowe oznaki wiosny. Po pierwsze: nasze koty weszły w stan wiosennych amorów.  To nic, że możliwości mają średnie, chęci się liczą.
Po drugie: widziałyśmy pierwszy, z całą pewnością odkryty, kabriolet. I nie miało to miejsca na jakimś Lazurowym Wybrzeżu, tylko na poczciwym Śląsku. Desperacja ludzka nie ma granic. Powstało od razu podejrzenie, że widziany samochód miał problem ze złożeniem dachu ale malkontentów nie słuchamy. Słońce świeciło, to i kabriolet miał swoje uzasadnienie.
Po trzecie: moja Mama spakowała torbę i ogłosiła, że weekend spędzamy na wsi. !!!!  Sądząc po tym co widzę za oknem, na naszym wiejskim podwórku spokojnie można jeszcze używać sanek. A tu Mama ogłasza koniec zimy. Coś jest na rzeczy. W prognozy już nie wierzę, bo od marca ani jedna się nie sprawdziła. Teraz bardziej przemawia do mnie wróżba pod tytułem : widzieć kabriolet i spakowaną torbę w rodzinie, znaczy wiosna już blisko.
Z premedytacją pomijam słyszane w parku kosy i ruch w okolicy gniazd na pobliskich drzewach. To zauważyliście zapewne wszyscy.

W domu też idzie ku lepszemu. Z diety płynnej przechodzimy na nieco bardziej wyrafinowane dania.
Po kilku dniach dość specyficznej diety nadszedł czas zmierzenia z pożywieniem w stałym stanie skupienia.  Tym stanem jest mała aromatyczna kuleczka. MMŻ na widok stosiku złocistych piłeczek na talerzu zapytał co jest w środku. Jest ciecierzyca, cebula, czosnek i cała szuflada przypraw.
Mina MMŻ sugerowała średni zachwyt. Cóż kiedy ja miałam swoją idee fixe. Nie po to męczyłam się z mieleniem puszki ciecierzycy i kulałam te maleństwa, żeby teraz pojawiły się przy stole jakieś fochy.
Albo falafel albo zostajemy tylko przy zupie. Na szczęście okazało się, że nie taki falafel straszny i pierwsza próba zakończyła się słowami: smakuje jak mięso. Czyli chyba nieźle. Mnie smakowało bardzo, a tej,  która nareszcie wróciła do prawie normalnej diety, jeszcze bardziej.



Falafel:

800 g ciecierzycy z puszki
3 łyżki mąki z ciecierzycy
1 cebula
4 ząbki czosnku
1 łyżka mielonego  kuminu
1 łyżka mielonej kolendry
1 łyżeczka mielonego chili
pół łyżeczki mielonego pieprzu
1 łyżeczka otartej skórki z cytryny
1 łyżeczka soli
pęczek pietruszki
2 łyżki posiekanych liści kolendry

do smażenia:
około litra oleju do smażenia

do maczania kuleczek:
kubek jogurtu (najlepiej typu greckiego)
2 ząbki czosnku (przeciśnięty przez praskę)
pół łyżeczki kuminu
2 łyżki oliwy z oliwek
sól i pieprz do smaku

Drogi są dwie. Albo ciecierzycę zalewamy wodą na noc i taką napęczniałą, ale odsączoną rozdrabniamy w blenderze. Albo kupujemy puszkę  ciecierzycy i po odsączeniu z zalewy rozdrabniamy w blenderze. Obie drogi są dobre i w obu przypadkach dobrze jest mieć dobry sprzęt do miksowania. Mój pozostawia nieco do życzenia, więc troszkę się namęczyłam zanim ciecierzyca zamieniła się w drobinki. Ona nie musi być papką. Może być piaskiem albo żwirkiem. Co kto lubi. 
Po udanym zmieleniu ciecierzycy dodajemy do niej przeciśnięty przez praskę czosnek i drobniutko posiekaną cebulę. Dosypujemy wszystkie przyprawy i posiekaną zieleniną. Dodajemy mąkę i mieszamy wszystko razem. Zostawiamy na godzinkę w spokoju i zajmujemy się sosem jogurtowym.

Składniki sosu mieszamy dokładnie, przykrywamy i odkładamy do lodówki.

Wracamy do ciecierzycy. Z masy formujemy kuleczki wielkości orzecha włoskiego.
W wysokim garnku rozgrzewamy olej do 180 stopni. Nie musicie mieć termometru. Po prostu wrzućcie odrobinę masy falafelowej do garnka. Jeśli od razu skwierczy, można smażyć kuleczki. Potem nieco przykręćcie ogień. Kuleczki powinny się smażyć z 5 minut. Będą pięknie złociste i chrupkie na zewnątrz po wyjęciu na papierowy ręcznik. Nie martwcie się, jeśli coś wam się nie dosmaży. Falafel nie zawiera niczego, czego nie moglibyśmy zjeść na surowo.
Zróbcie próbę na jednym egzemplarzu. Usmażcie go a po 5 minutach wyjmijcie z oleju i przekrójcie na pół. Nie ma lepszej próby jakości nad własne kubki smakowe. Jeśli uznacie, że środek jest jeszcze surowy, to wrzućcie do oleju na kolejne 2 minuty.




Kiedy stwierdzicie, że falafel jest gotowy, podajcie go z sosem jogurtowym ku uciesze konsumentów.



Żegnam was z entuzjazmem i życzę wiosennych doznań, nie tylko smakowych.

P.S.
MidnightCookie dziękuję, że oderwałaś się od ważnych spraw, żeby pokazać na zdjęciach te smaczne maleństwa. 

16 komentarzy:

  1. Bardzo fajny przepis, myslalam o zrobieniu czegos podobnego ostatnio, chyba mnie natchnelas:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznam, że falafele robiłam po raz pierwszy. I zachwyciły mnie bardzo. Z czystym sumieniem polecam. I pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  2. Mniaam, przepadam za falafelami, przypominają mi wakacje w Egipcie ;) Pozdrawiam, gingerbreath.blox.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmmm. Wakacje... ciepło.... słońce.... dobre jedzenie. Teraz mnie wzięło na wspomnienia:))Pozdrawiam

      Usuń
  3. mam chyba jakiś talerzowy odchył, ale... cudowny, piękny talerz :)
    a danie zaskakujące w swej oryginalności!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Talerz tunezyjski. Nareszcie się przydał, bo dotychczas kurzył się w szufladzie:)Pozdrawiam bardzo

      Usuń
  4. O jejku ale pyszny przepis, wypróbuję tylko ciecierzycę kupię. Oooo też jesteś ze Śląska, miło mi - ja też :) A wiosna rzeczywiście dała nam pierwsze sygnały dnia wczorajszego jednak dziś od samego rana szurałam butami w śniegu, co to był za smutek!!! Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam sąsiadkę. Wczoraj, faktycznie, było nieszczególnie. Ale już dziś zostawiłam czapkę i rękawiczki w domu. Oby tak dalej:))

      Usuń
  5. O,,, to dla mnie nowość....nie znam tego dania, dlatego trzeba będzie wypróbować.Moja uwagą została przyciągnięta przez..........cudny talerz..Wspaniały..:)Lubie takie kolorki.
    Pozdrawiam słonecznie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie wypróbuj. Świetne wiosenne danie z całym bukietem aromatów. A talerz nareszcie znalazł swoje zastosowanie. Pozdrawiam cię gorąco:))

      Usuń
  6. Zwsze zastanawiałam się czym jest ten słynny falafel ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest pytanie, jest odpowiedź. Cieszę się, że znalazłaś ją u mnie:))Pozdrawiam

      Usuń
  7. Falafeki niezłe, ale ja trafiła do Ciebie szukając przepisu na tort. Twój tort z 12 stycznia 2012 jest niesamowity. Musze go zrobić:)) Pozdrawiam serdecznie!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Polecam tort i serdecznie pozdrawiam:))

    OdpowiedzUsuń