piątek, 4 lipca 2014

A może coś z porzeczek? Lemoniada z różą i nalewka z trawą cytrynową




















Cieszycie się?
Założę się, że tak. Ci, którzy zaczęli urlopy cieszą się najbardziej. Nadciąga to, na co wszyscy czekali od długich chłodnych i deszczowych tygodni. Upały!
Pora wyjąć sandałki i kremy z filtrem.
Porzućmy zupy i faszerowane kurczaki. Jedynie chłodniki niech mają swoją rację bytu. Kurczak tylko w sałatce. Najlepiej w takiej, którą można zabrać za miasto. A do butelki wlejmy coś pysznego do picia. W pięknym koralowym kolorze i pachnące różami.
Wczoraj katowałam was czytaniem, dzisiaj napoję was czym pysznym.
Wszystko można przygotować wcześniej pod warunkiem zaopatrzenia się w porzeczki.























lemoniada porzeczkowa

kilogram czerwonych porzeczek (w szypułkach)
1, 5 litra wody (lub butelka wina musującego
2 łyżki wody różanej
pół szklanki cukru

Gotujemy kompot porzeczkowy. Studzimy go a potem przecedzamy przez sitko. W dużym dzbanku mieszamy kompot porzeczkowy z wodą gazowaną (ile kto chce) i 2 łyżkami wody różanej.
W wersji dla dorosłych wodę mineralną zastępujemy butelką dobrze schłodzonego wina musującego. Przelewamy do szklanek i dekorujemy owocami porzeczki.
Zapalamy lampiony w ogrodzie i zaczynamy pierwszy upalny weekend w tym roku.























Jeżeli porzeczek będziecie mieli więcej niż potrzeba do lemoniady, zróbcie nalewkę porzeczkową z trawą cytrynową.























nalewka porzeczkowa z trawą cytrynową

pół litra wódki
1 szklanka spirytusu
1 kilogram porzeczek
2 łodygi trawy cytrynowej

po miesiącu:
pół kilograma cukru (lub mniej)

Zmieszajcie wódkę ze spirytusem i zalejcie odszypułkowane porzeczki.
2 sztuki trawy cytrynowej potnijcie na kawałki i zgniećcie grube końcówki. Dodajcie ją do porzeczek i wódki. Zamknijcie w słoiku i odstawcie na parapet na miesiąc. Potrząsajcie słoikiem co jakiś czas. Po miesiącu odcedźcie porzeczki i zasypcie je pół kilogramem cukru. Odlany nalew porzeczkowy wlejcie do butelki i schowajcie w ciemnym miejscu. Za miesiąc do niego wrócimy. Znów zakręćcie słoik i zostawcie w spokoju na miesiąc (nie zapominając o potrząsaniu).
Po kolejnym miesiącu cukier powinien się całkowicie rozpuścić. Przecedzamy porzeczki przez gęste sito.
Łączymy nalew porzeczkowy (sprzed miesiąca, schowany w ciemnym miejscu) ze słodkim syropem porzeczkowym. Jeszcze raz przecedzamy np. przez gazę i rozlewamy do butelek.
Zapominamy o likierze do Bożego Narodzenia. A potem z radością cieszymy się jego ognistym kolorem i.....mocą (?).



Życzę wszystkim absolutnie idealnego weekendu

2 komentarze:

  1. Mniam, mniam. Tylko gdzie ja w Anglii znajde kilogram porzeczek czerwonych...

    OdpowiedzUsuń
  2. uwielbiam czerwone porzeczki

    OdpowiedzUsuń