Cieszycie się?
Założę się, że tak. Ci, którzy
zaczęli urlopy cieszą się najbardziej. Nadciąga to, na co wszyscy
czekali od długich chłodnych i deszczowych tygodni. Upały!
Pora wyjąć sandałki i kremy z
filtrem.
Porzućmy zupy i faszerowane kurczaki.
Jedynie chłodniki niech mają swoją rację bytu. Kurczak tylko w
sałatce. Najlepiej w takiej, którą można zabrać za miasto. A do
butelki wlejmy coś pysznego do picia. W pięknym koralowym kolorze i
pachnące różami.
Wczoraj katowałam was czytaniem,
dzisiaj napoję was czym pysznym.
Wszystko można przygotować wcześniej
pod warunkiem zaopatrzenia się w porzeczki.
lemoniada porzeczkowa
kilogram czerwonych porzeczek (w szypułkach)
1, 5 litra wody (lub butelka wina musującego
2 łyżki wody różanej
pół szklanki cukru
Gotujemy kompot porzeczkowy. Studzimy
go a potem przecedzamy przez sitko. W dużym dzbanku mieszamy kompot
porzeczkowy z wodą gazowaną (ile kto chce) i 2 łyżkami wody
różanej.
W wersji dla dorosłych wodę mineralną
zastępujemy butelką dobrze schłodzonego wina musującego.
Przelewamy do szklanek i dekorujemy owocami porzeczki.
Zapalamy lampiony w ogrodzie i
zaczynamy pierwszy upalny weekend w tym roku.
Jeżeli porzeczek będziecie mieli
więcej niż potrzeba do lemoniady, zróbcie nalewkę porzeczkową z
trawą cytrynową.
nalewka porzeczkowa z trawą cytrynową
pół litra wódki
1 szklanka spirytusu
1 kilogram porzeczek
2 łodygi trawy cytrynowej
po miesiącu:
pół kilograma cukru (lub mniej)
Zmieszajcie wódkę ze spirytusem i
zalejcie odszypułkowane porzeczki.
2 sztuki trawy cytrynowej potnijcie na
kawałki i zgniećcie grube końcówki. Dodajcie ją do porzeczek i
wódki. Zamknijcie w słoiku i odstawcie na parapet na miesiąc.
Potrząsajcie słoikiem co jakiś czas. Po miesiącu odcedźcie
porzeczki i zasypcie je pół kilogramem cukru. Odlany nalew
porzeczkowy wlejcie do butelki i schowajcie w ciemnym miejscu. Za
miesiąc do niego wrócimy. Znów zakręćcie słoik i zostawcie w
spokoju na miesiąc (nie zapominając o potrząsaniu).
Po kolejnym miesiącu cukier powinien
się całkowicie rozpuścić. Przecedzamy porzeczki przez gęste
sito.
Łączymy nalew porzeczkowy (sprzed
miesiąca, schowany w ciemnym miejscu) ze słodkim syropem
porzeczkowym. Jeszcze raz przecedzamy np. przez gazę i rozlewamy do
butelek.
Zapominamy o likierze do Bożego
Narodzenia. A potem z radością cieszymy się jego ognistym kolorem
i.....mocą (?).
Życzę wszystkim absolutnie idealnego weekendu
Mniam, mniam. Tylko gdzie ja w Anglii znajde kilogram porzeczek czerwonych...
OdpowiedzUsuńuwielbiam czerwone porzeczki
OdpowiedzUsuń