Nie jestem ogromną entuzjastką lodów.
Jakoś tak pokrętnie, największą do nich sympatię mam nie latem,
czy kiedy jest gorąco. Najbardziej mnie do nich ciągnie w chłodne
dni. Jedzenie ich w środku zimy jest najbardziej pociągające.
Był taki moment w moim życiu, że
pewną zimę spędzałam w miejscu położonym dużo dalej na
wschodzie. Tam temperatury jeszcze w kwietniu błądziły w okolicach
zdecydowanie minusowych a minus trzydzieści w lutym było
temperaturą przeciętną. Szok, jakiego doznałam widząc tłumy
ludzi zajadających się lodami w tych mroźnych warunkach, był
chwilowy. Dopóki sama nie spróbowałam. Lody jedzone w temperaturze
dużo poniżej zera przestają być zimne! To była spora
niespodzianka. Zamiast szoku termicznego jaki sobie fundujemy w
upale, łagodna, wręcz pieszczotliwa słodycz w mroźny dzień.
Zauważyłam, że jedzenie lodów na
ulicy zimą wywołuje zdziwione spojrzenia. A mnie najbardziej
smakują właśnie jak jest zimno.
Latem lody są oczywistością. Lubię
je robić (ale to tylko zasługa mojej sorbetiery) i lubię
kombinować smaki. Ale najbardziej lubię, kiedy smakują innym.
Kiedy zgadują co w nich siedzi i jaki nowy składnik został do nich
dodany.
Wiecie jakie ja lubię nade wszystko?
Lody kupowane w sklepie. Takie lodowe kanapki. Koniecznie
śmietankowe. Bez udziwnień. I koniecznie w wafelku. Takim, który
pod wpływem ciepła palców rozmięka i staje się mokrą bibułą.
Ohyda! Krzywią się niekiedy moi
najbliżsi. A ja te lubię najbardziej. Gałkowe lody traktuję w
ramach eksperymentów smakowych. Jogurtowe, melonowe, malaga,
marchewkowe testuję z radością a potem wracam do mojego
rozmiękłego wafelka.
Na zewnątrz jest zimno. Może nie w
kategoriach arktycznych ale do przyzwoitych piętnastu stopni jeszcze
daleko.
Zanim utoniemy w upale i lodach
wszelkich smaków zrobiłam lody zimowo wiosenne. Elementem zimowym
będzie cynamon, imbir i ciasteczka.
Może to pożegnanie z czasem zimowym a
może powitanie nowego miesiąca i wiosennych lodowych kierunków?
Lody cynamonowo imbirowe z
ciasteczkami
(bez jajek)
250 ml kremówki
300 ml mleka pełnotłustego
1 łyżeczka cynamonu
pół łyżeczki mielonego imbiru
pół szklanki brązowego cukru
3 łyżki białego cukru
szczypta soli
4 łyżeczki mąki kukurydzianej
kilka ciasteczek (mogą być imbirowe,
resztki brownie lub jakiekolwiek inne)
W garnku mieszamy mleko (odlewamy pół
szklanki mleka) ze śmietaną oraz cynamonem i imbirem i solą.
Podgrzewamy na niedużym ogniu. Wsypujemy cukier i mieszamy do jego
rozpuszczenia.
W osobnym garnuszku mieszamy odłożone
pół szklanki mleka z mąką kukurydzianą.
Mleko z dodatkami zagotowujemy i do
niego wlewamy mleko rozmącone z mąką kukurydzianą. Bardzo
dokładnie miksujemy, by się pozbyć ewentualnych grudek. Na małym
ogniu zagotowujemy całość i gotujemy 2 minuty. Masa powinna
zgęstnieć.
Zdejmujemy z ognia i studzimy. Żeby
niknąć kożucha, kładziemy na powierzchnię folię spożywczą.
Kiedy masa wystygnie kruszymy ciasta na
niezbyt małe kawałki i wsypujemy do masy lodowej. Całość
przekładamy do maszynki do lodów i kręcimy około 30 minut.
Jeżeli nie mamy maszynki, przelewamy
masę do pojemnika i wkładamy do zamrażalnika. Będziemy musieli co
30 minut miksować np. blenderem ręcznym naszą mieszankę, żeby ją
napowietrzyć. Trzy lub cztery razy trzeba ten proces powtórzyć.
Trochę to trwa, więc maszyna do lodów jest niezłą inwestycją.
Do lata mamy jeszcze czas, więc czas
zacząć program pod hasłem „ własne lody we własnej maszynce”.
Wpiszcie maszynkę na listę prezentów z okazji Zajączka, urodzin,
rocznicy, albo bez okazji. Lub kupcie skarbonkę i za każdego
cukierka wrzucajcie do niej podatek.
Sezon lodowy pod naszą szerokością
geograficzną dopiero przed nami.
Smacznego
Dziadek kupował mi lody zimą, i zawsze dostawał za to burę od Babci. A twierdził i tak, że właśnie kiedy jest zimno, najlepiej się nimi zajadać.
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem, jak smakują, gdy jest naprawdę bardzo, bardzo zimno...
Bardzo mi się te Twoje podobają, pyszne musiały być :)
Ciastko i lody to dobre połączenie. Spróbuj koniecznie. I nie czekaj na zimę:)))
Usuńmmm....to chyba jeden z moich ulubionych smakow :)
OdpowiedzUsuńCieszę się:))
UsuńJa też nie jestem entuzjastką lodów, choć takie imbirowe bym zjadła :D Mam na liście do zrobienia na ten rok, ciekawe czy mi się uda ;)
OdpowiedzUsuńUda się na pewno. A lody zrobione własnoręcznie smakują najbardziej:))
UsuńCo za lody!
OdpowiedzUsuńMogę się przysiąść...?
Ależ oczywiście:)))
UsuńMmmmmm ni to mnie masz, a ja tu ani lodów ani ciastek nie mogę bo ząb daje o sobie znać. A tu taki fantastyczny komplet.koniecznie spróbuję jak tylko bedę mogła.u mnie wiosna wariuje....ale cisnienie również.Pozdrawiam Was cieplutko :)))
UsuńAha...i konieczne kiedyś sprubuje lody zimą, muszą smakować oblednie..p.s ja też uwielbiam najbardziej smietankowe w wafelkowej kanapce....:)))
UsuńTakie lody to chyba nawet ja bym zjadla, a za lodami nie przepadam!
OdpowiedzUsuń