środa, 23 października 2013

Trzeźwe spojrzenie i bulgur z opiekanymi gruszkami i serem halloumi




Świadomość faktu, że by się nie uciekło jest przytłaczająca. Zanim stanę pewnie na nogi (choć słowo „pewnie” użyte jest tu zdecydowanie na wyrost), musi upłynąć dłuższa chwila. Znalezienie balansu pomiędzy piętą i krawędzią stopy trwa zazwyczaj dłuższą chwilę.
Potem i tak nie wiadomo czy zaboli z prawej czy z lewej strony.
Jak długo nic nas nie boli, tak długo nie zdajemy sobie sprawy ze swojej fizyczności. Pierwsza zadyszka po dogonieniu autobusu bądź sforsowaniu 5 piętra powinna być odebrana jako ostrzeżenie. Dobrze już było. Teraz będzie tylko trudniej. Autobus będzie coraz częściej uciekał a piąte piętro zaczniemy zdobywać windą. Na razie będziemy się tłumaczyć brakiem czasu i osłabieniem np. wiosennym ale to tylko mydlenie oczu.
Ci, którzy od kołyski dbają o swoją sprawność fizyczną prychną z pogardą na tych co sapią. Ci usportowieni są przecież lepsi, zdrowsi, jędrniejsi. Akurat! Wszyscy słyszeliśmy o kimś, kto zna kogoś, kto ma znajomego, któremu przy okazji uprawiania sportu coś odpadło lub się popsuło.
Ale uprawianie sportu (nie mam tu na myśli jakichś nieludzkich wysiłków) ma jedną dobrą stronę. Głaszcze wyrzuty sumienia i sprawia, że czujemy się lepsi od nieruchliwej strony ludzkości.
Ja jednak wiem swoje. Tak samo działa na tych usportowionych grawitacja i tak samo bolą ich kolana.
Fachowcy próbują z mojej smutnej stopy uczynić wesołą stopę. Coś tam przez nią przepuszczają, w czymś ją moczą i traktują prądem. I widzę, że nie tylko moje nieusportowienie przywiodło mnie do tego gabinetu tortur. Obok zagorzały rowerzysta walczy z bolącym kolanem. W drzwiach mijam się z ofiarą parkowych przebieżek. Tak, tak, sport to zdrowie... a potem tylko rehabilitacja.

Bulgur to zdrowie i nie grozi żadną kontuzją. Kto nie wierzy, niech poszuka u wujka Googl'a.



Bulgur z opiekanymi gruszkami i halloumi

1 szklanka ugotowanego bulguru
1 cebula
1 ząbek czosnku
1 cukinia
2 suszone pomidory w oliwie
3 liście mięty
1 łyżka posiekanej pietruszki
ćwierć łyżeczki mielonej kolendry
sól pieprz do smaku
2 łyżki oliwy
1 łyżeczka soku z cytryny
otarta skórka z cytryny

dodatkowo:
1 gruszka
dwa plastry haollumi

Na patelni z rozgrzaną oliwą smażymy pokrojoną w kostkę cebulę i czosnek. Cukinię kroimy w kostkę i dorzucamy do cebuli i czosnku. Smażymy minutę i dodajemy bulgur. Mieszamy i zdejmujemy z pieca. Liście mięty drobno siekamy i wsypujemy razem z pietruszką do bulguru.
Dodajemy kolendrę, suszone, pokrojone pomidory sok i skórkę z cytryny i mieszamy.
Na patelni z łyżką oliwy kładziemy ćwiartki gruszki i opiekamy je po minucie z każdej strony. Na tej samej patelni krótko obsmażamy ser. Na środku talerza kładziemy porcję bulguru a obok gruszki i halloumi.
To moje drugie podejście do tej kaszy. Kiedyś przeżyłam zauroczenie kuskusem. Dziś moim faworytem jest bulgur.
Jestem pewna, że jeszcze nie raz się pojawi, ale uważam, że jest tego wart.




Zdrowia, słońca i smacznego


2 komentarze:

  1. Mam nadzieję, że ze stopą będzie lepiej :) Powrotu do zdrowia życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Piekna salatka i piekne zdjecia. Szkoda tylko, ze stopa nie chce sie do tego przypasowac... :(

    OdpowiedzUsuń