Ciasta, ciastka, ciasteczka, desery, torty, musy, tarty.
Wszystkie w rozmiarze XL. Jak upiec ciasto na raz? Na dwie porcje. Oto zadanie
jakie postawiłam przed sobą.
Przełożenie przepisu dla wielopokoleniowej rodziny na
przepis minimalistyczny nie jest proste. Jak podzielić żółtko na pół? Surowe.
Jak nakłonić mikser do zauważenia 50 ml śmietanki? Rozsmarowanie
jej po ściankach misy tylko utrudnia zadanie.
Jak ubić na krem 1 łyżkę masła? No właśnie.
Zazwyczaj piekę ciasta z połowy przepisu. Ale dzień odpustu
słodyczowego jest tylko w niedzielę. Nawet nie będąc geniuszem matematycznym
łatwo sobie policzyć, że niedziela równa się dwa kawałki ciasta. Co zrobić z
resztą? Szczególnie jeśli jest kremowa.
Sernik mogę zamrozić. Drożdżowe wysuszyć na okruchy lub
upiec pudding (tylko kto go zje?). Tarta ma nieco dłuższy termin przydatności.
Ale kremowe? Ono jest na tu i teraz.
Zazwyczaj upieczonym ciastem tuczę w poniedziałek ekipę z
pracy MMŻ. Ale to średnio satysfakcjonujące. A po drugie nieco ich rozleniwia.
Ćwiczę ten minimalizm i ćwiczę i szczerze powiem, że efekty
są mierne.
Biszkopt, który upiekłam miał być kolejnym krokiem w zapanowaniu
nad ilością. Jaki jest wynik moich starań?
Powiem tylko, że jeszcze długa droga przede mną. Albo do naszej
rodziny dołączy z sześć dodatkowych osób, lubiących słodycze.
Makowe biszkopty z
kremem orzechowym
ciasto biszkoptowe:
foremka 34 x 22
2 jajka
szczypta soli
5 dkg drobnego cukru
3 łyżki pszennej mąki
1 łyżka zmielonych migdałów
1 łyżeczka proszku do pieczenia
3 łyżki maku
Zaczynamy od oddzielenia białek od żółtek. Białka ubijamy na
sztywno ze szczyptą soli. Dosypujemy cukier (nie cały od razu, ale po łyżeczce)
nadal ubijając. Potem do miksowanych białek dorzucamy po kolei żółtka. Miksujemy.
W osobnej misce mieszamy wszystkie suche składniki i już za
pomocą własnej ręki i łyżki łączymy białka z resztą składników. Ten proces
robimy ostrożnie i stopniowo, żeby białka nam nie oklapły.
Piekarnik nagrzewamy do 180 stopni.
Blaszkę wykładamy papierem do pieczenia i wylewamy ciasto.
Wyrównujemy powierzchnię i kładziemy do piekarnika na pół godziny.
Po upieczeniu studzimy ciasto a potem kroimy na dwa placki.
Najlepiej zrobić to następnego dnia po upieczeniu.
poncz orzechowy:
pół szklanki likieru orzechowego (dobrze smakuje też z
Żołądkową Gorzką)
1/3 szklanki przegotowanej, chłodnej wody
Nasączamy placki mieszanką ponczem i zajmujemy się kremem.
krem orzechowy:
1 szklanka masy krówkowej (z puszki)
pół szklanki miękkiego masła
3 łyżki likieru orzechowego
2 łyżki mielonych orzechów (laskowych lub włoskich)
do dekoracji:
tarta biała czekolada
Ubijamy na puch masło i dodajemy do niego, ciągle miksując,
masę krówkową. Dosypujemy orzechy i wlewamy wolniutko likier.
Nasączone blaty biszkoptowe smarujemy kremem i kładziemy
jeden na drugim. Wkładamy na godzinę do lodówki.
Ja tę moją blaszkę najpierw przekroiłam wzdłuż na dwa
biszkoptowe spody a potem podzieliłam na dwie części. Czyli miałam cztery
warstwy ciasta. Wydawało mi się, że nareszcie osiągnęłam pewne minimum w ilości
ciasta. Ale to było złudzenie. Ciasto nie było szerokie ale za to wysokie.
Z poskładanego ciasta wycięłam krążki i posypałam na końcu
tartą białą czekoladą.
Mój prywatny poligon doświadczalny, w postaci MMŻ,
powiedział krótko: genialne!
Ale nie udało mi się zmieścić w ambitnym planie. Znów
zamiast ciasta dla dwojga wyszło mi ciasto dla czterech.
Może wy macie jakąś receptę gwarantującą sukces w tej
dziedzinie?
Na razie życzę pięknej niedzieli i smacznego
P.S.
Jak wasze przygotowania do świąt? Szynka wymasowana?
piękne maleństwa.Ja wszystko robię duże,póżniej częstuję rozdaję i opycham się,że mało nie pęknę.kocham słodycze i to jest moja zguba.Nie mam silnej woli żeby sobie odmówić ale życie jest tak krótkie -odmawiać sobie wszystkiego?.Wiosennej niedzieli życzę.Majka
OdpowiedzUsuńWłaśnie dlatego, żeby sobie nie odmawiać, trzeba kombinować. Ale ja też lubię słodkości w rozmiarze XXL. Uściski
UsuńPozdrawiam, ale apetyczności widzę u Ciebie. Ja narazie jeszcze nic na święta nie robię;))) muszę się wykurować.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOjojoj! Coś długo to kurowanie trwa. Ale trzymam kciuki i wierzę, że wiosna pomoże. Pozdrawiam serdecznie
UsuńMasz rację, ja też nie potrafię upiec ciasta na 2 osoby, jedynie staram się szukac przepisów na małą tortownicę, resztę wynosząc do pracy. Niestety mój słodki apetyt przeważnie nade mną wygrywa i jak mam to zjem. Super przepis, mąż ogłosił, że chętnie go wypróbuje :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńChyba to nasza wspólna cecha: zamiłowanie do słodkości. I dobrze. Bez nich byłoby smutno. Pozdrawiam gorąco:))
UsuńAle piekne te mini-ciasta! Ja na szczescie problemu ilosci nie mam - ile upieke tyle zostanie zjedzone. I to nie przeze mnie ;)
OdpowiedzUsuńAch! Młodość! Ile nie ugotujesz, tyle spalisz. To wszystko przez tego chomika w środku:D
UsuńBuźka
Cudownie ciasteczka :) Idealne do kawki
OdpowiedzUsuńDo herbatki też. Pozdrawiam:)
Usuń