Świeci słońce, mróz trzyma. Ubierzmy czapki, załóżmy szaliki
i mimo niechęci wyjdźmy na zewnątrz. Może gdy wszyscy zaczniemy się uśmiechać,
to rozgrzejemy atmosferę o kilka stopni.
Jesteśmy jednym z najbardziej ponurych narodów. Czy naprawdę
mamy tak wiele powodów do narzekania? Z ręką na sercu przyznajmy sami przed
sobą jak odpowiadamy na pytanie: co słychać?
Z uśmiechem czy grymasem niezadowolenia?
Łatwiej jest być ponurym. Czasami wydaje mi się, że uśmiech
jest ciężkim wysiłkiem fizycznym. Tak trudno jest unieść kąciki ust. Rozumiem.
Grawitacja. Woda też nie płynie pod górkę. Ale może trochę wysiłku by nam nie
zaszkodziło. Taka mała twarzowa siłownia. Rozciągamy usta i trenujemy szeroki
uśmiech. No, dobra, może nie szeroki. Może na początek delikatny.
Przecież nie chcemy przestraszyć tego, kogo tym uśmiechem
obdarzamy.
Przeprowadzanie prywatnego eksperymentu prowadzi do
wniosków. Stoję na światłach. Rozglądam się wokół. Wszyscy obok zdecydowanie
poważni. Zaryzykuję i uśmiechnę się do sąsiada. Reakcja pierwsza: ucieczka
wzrokiem. Chyba się przestraszył, że ktoś wtargnął do jego prywatności.
Reakcja druga: Facet marszczy brwi. Próbuje sobie
przypomnieć czy mnie zna? Potem bardziej zaciska usta.
Reakcja trzecia: Facet popukał się w czoło. Może coś mu się skojarzyło?
Najczęściej jednak ludzie udają, że uśmiechu nie widzą.
Szybciutko uciekają wzrokiem, starając się nie patrzeć uśmiechniętemu natrętowi
w twarz.
Mam wrażenie, że uśmiech jest bardziej niestosownym od
używania słów powszechnie uważanych za obelżywe. Łatwiej usłyszeć na ulicy
słowo na k… niż zobaczyć uśmiechających się do siebie przechodniów.
Czy jest na to lekarstwo?
A gdyby tak rozpętać wiosenną
akcję pod znakiem uśmiechu. Można by zacząć od planu obdarzenia uśmiechem
bezinteresownie trzech osób dziennie. Kto wie? Może okaże się on zaraźliwy.
Epidemie i zarazy od wieków nawiedzają ludzkość. Ta byłaby najsympatyczniejszą
epidemią świata.
A gdy już zarazimy optymizmem najbliższe kręgi, zróbmy
ciasto, które też jest jak uśmiech. Nie trudne, słodkie i poprawiające nastrój.
Ekspresowy sernik na
zimno z nutą limonki:
200 g serka kremowego
¾ szklanki słodzonego zgęszczonego mleka
400 ml kremówki
1 łyżka esencji waniliowej
otarta skórka z dwóch limonek
3 łyżki żelatyny
3 łyżki mleka
130 g ciastek owsianych
50 g miękkiego masła
Dla formy o średnicy 20 cm
Etap pierwszy: spód
W blenderze rozdrabniamy ciastka na piasek i dodajemy
miękkie masło. Miksujemy aż otrzymamy mokry piasek. Cała operacja trwa około 1,
5 minuty. Wylepiamy dno formy okruchami i wstawiamy formę na 15 minut do
piekarnika rozgrzanego do 180 stopni.
Wyjmujemy ciasto i studzimy.
Etap drugi: żelatyna
W miseczce mieszamy żelatynę z zimnym mlekiem. Odstawiamy na
kilka minut, żeby żelatyna napęczniała. Potem stawiamy miseczkę na garnuszku z
gotującą się wodą. Żelatyna się rozpuści.
Płynną żelatynę lekko studzimy.
Etap trzeci: masa serowo śmietanowa
Ubijamy kremówkę. Cieniutką strużką, ciągle miksując,
wlewamy jeszcze ciepłą żelatynę.
W misie miksera miksujemy serek, mleko zgęszczone, wanilię i
startą skórkę z limonek.
Do miksowanej śmietany z żelatyną wlewamy masę serową. Mocno
miksujemy przez minutę.
Potem wlewamy masę serową na podpieczony spód. Wstawiamy do
lodówki.
Po godzinie ciasto jest gotowe do podania z popołudniową
kawą.
Posypałam je kolorowymi groszkami, które zawsze się
sprawdzają kiedy nie ma już czasu na wymyślne ozdoby, a kawa stygnie. Równie
dobrze można je polać stopioną czekoladą lub obsypać czekoladowymi wiórkami.
Uśmiechniętej soboty i smacznego
Świetnie się prezentuje.Musi być pyszny
OdpowiedzUsuńO tak. Jest kremowy i aksamitny. Pozdrawiam serdecznie:)
UsuńFantastyczny musi wspaniale smakowac.Pozdrawiam cieplo:)
OdpowiedzUsuńJa również pozdrawiam wiosennie:))
UsuńCo do uśmiechu całkowicie się z tobą zgadzam.ja właśnie jestem taką śmieszką od uch do ucha.Zawsze jestem zadowolona,uśmiecham się do obcych ludzi,czy to na ulicy czy w kolejce i od razu im mówię,że życie jest tak krótkie,a uśmiech nic nie kosztuje i ludzie naprawdę się zaczynają uśmiechać.Podobno mam dobrą energię i znajomi lubią ze mną przebywać.Znajome panie mówią,że np.przez parę godzin nikt nie wszedł do sklepu,a gdy ja wejdę,chwilę porozmawiam to za chwilę zaczyna robić się tłok.Obserwowały to przez jakiś czasi mi powiedziały.Cóż za dostojny elegancki serniczek na pewno smakuje bosko.pozdrawiam z mroznej okolicy -18.Majka.
OdpowiedzUsuńMajka, tak trzymaj. Uśmiech to podstawa. Cieszę się, że jesteś tak pogodną osobą i nie potrzebujesz powodu do uśmiechu. Bo on na sto procent pomaga żyć. Ściskam cie serdecznie
UsuńCiacho bardzo apetyczne, słodko wygląda z tymi kuleczkami :)
OdpowiedzUsuńCo do uśmiechów, to się zgadzam - mieszkam w Danii, i tu ludzie ciągle się do siebie uśmiechają. Uwielbiam to!
To jesteś szczęściarą. Widać, że im bardziej na zachód, tym więcej uśmiechu na twarzach. Zawsze mnie to cieszy, kiedy wyjeżdżam. I bardzo zazdroszczę:))
UsuńStaram się uśmiechać, ale biegnąc na autobus do pracy, gdy wiatr ma ochotę ukręcić mi głowę, ciężko o pozytywy :) Sernik genialny, ja też wczoraj zrobiłam taki na zimno :) Gdzie ta wiosna, no gdzie?? Pozdrawiam cieplutko :)
OdpowiedzUsuńWiosna tuż, tuż. Wierzę, że czai się za rogiem. Ja też pozdrawiam z uśmiechem i wysyłam dużo pogody ducha:))
Usuńlimonko,proszę o przepis na lemon courd,czekam.Majka.
OdpowiedzUsuńMajeczko. Jutro będzie na bank. Mam nadzieję, że doczekasz z cierpliwością. Uściski i pozdrowienia :D
UsuńSernik pycha - może trzeba by tym wszystkim ponurakom dac sprobowac?
OdpowiedzUsuń