wtorek, 4 września 2012

Drugie śniadanie jako pretekst. Chleb z morelami i rodzynkami







Szkoda, że wcześniej  nie brałem kanapek do pracy- powiedział MMŻ odkrywczo. Zawsze mu mówiłam, że robię najlepsze kanapki na świecie. W szkole, nasze dziewczyny robiły kokosowe interesy wymieniając swoje śniadania na cudze. Z nawiązką. I nagle, po ponad ćwierćwieczu, okazuje się, że nawet MMZ można czymś zaskoczyć.
I pomyśleć, że właściwie został zmuszony do zabierania ze sobą drugiego śniadania. Racjonalne żywienie versus nieracjonalna waga. Koniec z żywieniem godnym drapieżnika czyli raz dziennie ale za to wiadro. Nastały czasy małych ale częstych posiłków. Stąd wzięło się drugie śniadanie.
Lubię robić kanapki. To zestawianie ze sobą składników. Dobieranie faktur i kolorów, smaków. Dwie kromki chleba są jak zagruntowane płótno. Wszystko może się na nim pojawić. Nie znoszę się powtarzać. Po tygodniu nigdy nie pamiętam czego użyłam do poniedziałkowej kanapki, a czego do wtorkowej.
Nikt nigdy nie robił dla mnie kanapek. Do szkoły robiłam je sobie sama, bo moja Mama wychodziła bardzo wcześnie do pracy. Potem nawet mi do głowy nie wpadło, żeby ktoś miał mi je zrobić. Ale wyobrażam sobie jak musi być przyjemnie i ekscytująco otworzyć pudełko z drugim śniadaniem i poczuć jego zapach a potem zgadywać jego skład.
Myślę, że taka sytuacja wywołuje uśmiech, bo kanapka też jest rodzajem informacji, którą szyfrujesz dla drugiego człowieka.
Podstawą każdej dobrej kanapki jest chleb. Warto poeksperymentować z mąką. W blogosferze aż kipi od przepisów jak upiec swój pierwszy chleb. Nawet wymówka „ja nie ma czasu” straciła na wartości od kiedy pojawiły się maszynki do pieczenia. W tym przypadku obecność piekarza jest zbędna.
Jakkolwiek byście tego chleba nie upiekli, satysfakcja jest równa zdobyciu Mont Blanc.
A musielibyście widzieć dumną minę MMŻ, kiedy tłumaczy znajomym, że w naszym domu chleb jest pieczony a nie kupowany.
Dziś więc pierwszy etap zrobienia kanapki, czyli dobry chlebek poranny, jeden z moich faworytów.



Chleb z morelami i rodzynkami czyli totalna łatwizna

400g mąki pszennej razowej
150g mąki pszennej białej
50g mąki żytniej razowej
7g suchych drożdży
300ml letniej wody
2 łyżki miodu
1,5 łyżeczki soli
garść drobno pokrojonych suszonych moreli
garść rodzynek

W wodzie rozpuszczamy miód i sól.
W dużej misce mieszamy wszystkie mąki i drożdże. Wlewamy powoli wodę i wyrabiamy ciasto. Podejrzewam, że większość z nas używa miksera. Przynajmniej w tej fazie pierwszej, klejącej. Jeśli tak, to miksujemy ciasto pięć minut powoli a potem zwiększamy prędkość i miksujemy jeszcze 7 minut. Pod koniec wsypujemy suszone owoce.
Pamiętajcie, że dolewanie wody najlepiej robić stopniowo. Jakieś tajemnicze siły sprawiają, że mając ten sam przepis, za każdym razem bywa inaczej. A to mąka jest bardziej sucha, a to warunki zewnętrzne bardziej wilgotne. Ćwiczenie czyni mistrza.
Zgrabną kulkę ciasta wkładamy do wysmarowanej oliwą miski i przykrywamy folią. Zostawiamy w spokoju na godzinę. Po godzinie składamy ciasto jak kopertę i znów zostawiamy na godzinę. Potem smarujemy olejem foremkę i wysypujemy ją otrębami. Tak przygotowana forma jest gotowa na przyjęcie ciasta chlebowego. Znów przykrywamy formę np. workiem foliowym i pozwalamy chlebkowi wyrosnąć. Trwa to około 1,5 godziny. Kiedy chleb podwoił swoją masę, włączamy piekarnik do 230 stopni. Do tak gorącego pieca wkładamy chleb (bez woreczka foliowego J).
Pieczemy z lodem czyli obok formy z chlebem stawiamy miseczkę z kostkami lodu.
Pieczemy w temperaturze 230 stopni 10 minut a potem zmniejszamy temperaturę do 210 i dopiekamy jeszcze 35 minut.  Potem wyjmujemy z foremki i smarujemy pędzelkiem zamoczonym w wodzie. Dzięki temu skórka będzie lśniąca.

Teraz czeka nas najtrudniejsze kilkadziesiąt minut. Chleb musi wystygnąć. Ale później już sama radość.



Smacznego a jutro zaproponuję wam dodatki do chleba

8 komentarzy:

  1. strasznie lubię robić dla Kogoś drugie śniadanie :)) i wyobrażać sobie jak będzie się uśmiechać jedząc je.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak się cieszę, że są i inni maniacy gustujący w robieniu kanapek.
      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  2. A ja zrobilam swoj pierwszy chlebek przedwczoraj! Co prawda byl z mieszanki z Ikei (kto by sie spodziewal, ze Ikea sprzedaje nie tylko meble!) i nie jest szczytem marzen, ale i tak bije na glowe kazdy kupny chlebek.
    Drugie sniadania robione przez kogos... ach! To byly czasy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znając skład przeciętnego angielskiego śniadania, z absolutną pewnością twierdzę, że nawet chleb i Ikei jest lepszy. A upieczony samodzielnie jest najlepszy. Tak trzymać Ciasteczko!
      Buźka

      Usuń
  3. Pięknie piszesz o tych kanapkach Limonko :)
    Piękny chleb upiekłaś i piękny ten twój blog

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję bardzo. Aż mi się buzia śmieje, kiedy czytam takie miłe słowa.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń