A może upieczemy ciasto?
Kilka dni przed wyjazdem, po załatwieniu spraw bardziej i
mniej ważnych, można pozwolić sobie na
pewną rozpustę. Tym bardziej, że najbliższe domowe ciasto Córka zje dopiero w
grudniu. To ciasto to jej wybór. Właśnie włożyłam formę do lodówki. Zielone
kuleczki* na ozdobę już czekają na swoją kolej. Na razie muszę zająć się
sprawami nieco bardziej przyziemnymi. Wiercenie dziur w ścianach jest jak
najbardziej przyziemne. Mój fachowiec od wszystkiego (czyli tu coś pomalować,
tu wymienić rurkę, tu coś przykręcić) z entuzjazmem podszedł do wiercenia dziur
w ścianach. Ale tylko do czasu aż go nie uświadomiłam, że te dziesięć haków,
które sobie dzielnie przygotował, to zaledwie początek. O domu stanowią nie
jego mury ale ich zawartość. Postanowiłam więc zawiesić wszystko, co wcześniej
upchałam do kartonów. Nonszalancja i pobożne życzenia towarzyszyły mi w tym
przedsięwzięciu. Skoro na razie muszę mieszkać,
tam gdzie nie chcę, to przynajmniej otoczę się tym , co najprzyjemniejsze.
Przezornie ewakuowałam się po czterdziestym haku. Mam
przeczucie, że sąsiedzi są na skraju załamania nerwowego. Do poniedziałku mam
nadzieję emocje sąsiedzkie opadną. Swoją drogą, my to jesteśmy mistrzami
wkurzania okolicy. A to burzymy ściany lub wyrywamy schody, a to wieszamy na ścianach
cały swój estetyczny dobytek. Na pocieszenie mogę światu obiecać, że kolejna
przeprowadzka będzie przeszkadzać
jedynie sarnom i bażantom.
Na razie na skołatane nerwy proponuję herbatkę z melisą lub
miętę.
Nam środek na uspokojenie nie jest potrzebny, ale miętę
lubimy. Czekoladę też.
Razem wyszedł nam sernik czekoladowo miętowy.
Sernik czekoladowo miętowy
250 g mascarpone
4x125 g serka śmietankowego np. Turek
3 jajka
1 gorzka czekolada
210 g pastylek miętowych (użyłam czekoladek Wawel)
2 łyżki syropu miętowego
pół szklanki kremówki
pół szklanki mleka zgęszczonego słodzonego
2 łyżki budyniu czekoladowego
Na ciasto:
100 g masła
1 łyżeczka kakao
150 g ciasteczek typu digestive
Pianka śmietankowa:
200 ml kremówki
150 ml mleka
180 g marshmallows
kilka kropel barwnika zielonego
Na godzinę przed włączeniem piekarnika wyjmujemy wszystkie
składniki ciasta na stół. Niech się dostosują do temperatury otoczenia.
Po godzinie włączamy piekarnik i nastawiamy temperaturę 190
stopni.
Zaczynamy od przygotowania ciasta. Masło musimy stopić a
ciasteczka pokruszyć. Wałek, butelka, blender, sfrustrowany małżonek, każde
spełni swoje zadanie. Ważne by z ciastek powstały okruchy. Do nich wlewamy
stopione masło i wsypujemy kakao. Mieszamy dokładnie i wylepiamy ciastem formę
do pieczenia. Pieczemy 15 minut i wyjmujemy, żeby wystygło.
Na garnku z wodą stawiamy miskę (pamiętacie, że nie powinna
dotykać powierzchni wody, prawda?). Do niej wlewamy kremówkę i wkładamy
połamaną czekoladę oraz pastylki miętowe. Kiedy woda pod miską zawrze,
zdejmijcie garnek z pieca. Gorąca woda przez dłuższy czas będzie jeszcze
parować i stopi nam zawartość miski.
W tym czasie mieszamy sery, mleko zgęszczone, rozmącone
jajka i esencję waniliową. Nie miksujemy ale po prostu mieszamy. Kiedy
zawartość miski ma jednolitą konsystencję, dolewamy jajka, a potem wystudzoną
czekoladę. Wsypujemy budyń i znów mieszamy.
Formę z upieczonym ciastem bardzo starannie owijamy folią
aluminiową. Będziemy piec sernik w kąpieli wodnej. Ona sprawi, że będzie
jedwabiście kremowy. Przynajmniej mam taką nadzieję.
Wlewamy ciasto do formy i wkładamy do większej blaszki.
Zagotowujemy wodę i wlewamy na blachę. Woda powinna sięgać przynajmniej do 1/3
wysokości formy. Ostrożnie przenosimy blachę z zawartością do piekarnika i
pieczemy, nie otwierając drzwiczek, 55 minut. Potem czekamy aż sernik wystygnie
w piekarniku.
Na górę położyłam piankę z marshmallows’ów. Jako, że ciasto jest wyraźnie miętowe, to
pianka jest delikatnie śmietankowa. A ozdoby znów miętowe.
Piankę robimy tak. Zagotowujemy mleko i zdejmujemy z pieca.
Wrzucamy do niego marshmallows i mieszamy aż się rozpuszczą. Studzimy i wlewamy
barwnik. Ubijamy na niezbyt sztywno kremówkę i delikatnie mieszamy (nie
miksujemy!) z mleczną wystudzoną pianką. Wylewamy na sernik i całość wędruje do
lodówki na noc.
Następnego dnia dekorujemy sernik i śmiało możemy go
zaprezentować światu.
· *Zielone kuleczki zrobiłam z masy cukrowej
zmieszanej z syropem miętowym. Niestety pośpiech (spieszyłam się do wiercenia
dziur) spowodował, że do sesji zdjęciowej kulki nie dotrwały w stanie
zadowalającym. Nieco się rozpłynęły. Jak wiadomo, pośpiech jest wskazany tylko
przy łapaniu pcheł.
o! prawdziwie oryginalny sernik :) smaki odważne i kuszące, pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńMasz racje. Sernik wywolal zdziwienie. a potem wszyscy mlaskali. Czasami ciekawie jest zejsc z utartych sciezek. Pozdrawiam serdecznie
Usuńnie mam czasu pisać ale ponieważuwielbiam wszelakie serniki muszę napisać że przechodzisz samą siebie Limonko robię serniki z wszystkim co się da a jak mi wyszedł raz niski to mu dorobiłam na wierzch masę orzechową ,on był zadowolony że jest wysoki no i smakował bosko.Uściski dla Twojej rodzinki i żeby haki mocno w ścianie siedziały .Pozdrawiam Majka
OdpowiedzUsuńDziekuje ci Maju za piekne slowa. Uwielbiam eksperymentowac z sernikami. Rzadko sa rozczarowujace. Ty jak zwykle w biegu. Usciski dla ciebie i uklony dla rodzinki
Usuńnie byłabym sobą gdybym nie zajrzała do Ciebie Limonko ,dziękuję pięknie za uściski i ukłony.Jest 7 20 rano trzeba zjeśćśniadanko iść do kościółka i w drogę.Twórz dalej Limonko swoje dzieła są nietylkosmaczneale równieżwyglądem zachwycają.życzę Ci jeszcze dużo lata słońca bo ja też je kocham nie znoszę zimy.Dla mnie może być cały czas wiosna i lato.
OdpowiedzUsuńAle zima sa Swieta. I urodziny polowy rodziny. I sikorki za oknem. Tez bywa uroczo. Pieknej niedzieli ci zycze i pozdrawiam
UsuńPrzede mna jeszcze wieszanie obrazkow. Najpierw musze przebrnac przez kartony. Sernik fajny - troszke taki jak "after-eighty"!
OdpowiedzUsuńDopiero jak go zrobilam, to skojarzylam z after eightami. Troszke czekolada jest w innej formie, ale w sumie smakuje pysznie. MMZ zaluje ze jest na diecie:-)Buzki
UsuńHehe, to ja dolaczam do zalujacego MMZ i zaluje, ze jestem tak daleko. Ale dzis robie cupcake'i!
Usuńten komputer to oszust .Przecież dzisiaj jest niedziela 16 września 7 30 rano a on podaje zupełni inną datę i inną godzinę.Ty też tak masz Limonko .tu powinien być znak zapytania.Majka
OdpowiedzUsuńJa juz sie dawno poddalam jesli chodzi o zrozumienie techniki. Trzeba po prostu go ignorowac. My wiemy, ktora jest godzina i jaki jest dzien. W cyber swiecie widocznie to dziala inaczej. :-) Pozdrowionka niedzielne
Usuń