piątek, 14 września 2012

Wieszamy obrazki czy pieczemy sernik czekoladowo miętowy




A może upieczemy ciasto?
Kilka dni przed wyjazdem, po załatwieniu spraw bardziej i mniej ważnych,  można pozwolić sobie na pewną rozpustę. Tym bardziej, że najbliższe domowe ciasto Córka zje dopiero w grudniu. To ciasto to jej wybór. Właśnie włożyłam formę do lodówki. Zielone kuleczki* na ozdobę już czekają na swoją kolej. Na razie muszę zająć się sprawami nieco bardziej przyziemnymi. Wiercenie dziur w ścianach jest jak najbardziej przyziemne. Mój fachowiec od wszystkiego (czyli tu coś pomalować, tu wymienić rurkę, tu coś przykręcić) z entuzjazmem podszedł do wiercenia dziur w ścianach. Ale tylko do czasu aż go nie uświadomiłam, że te dziesięć haków, które sobie dzielnie przygotował, to zaledwie początek. O domu stanowią nie jego mury ale ich zawartość. Postanowiłam więc zawiesić wszystko, co wcześniej upchałam do kartonów. Nonszalancja i pobożne życzenia towarzyszyły mi w tym przedsięwzięciu.  Skoro na razie muszę mieszkać, tam gdzie nie chcę, to przynajmniej otoczę się tym , co najprzyjemniejsze.
Przezornie ewakuowałam się po czterdziestym haku. Mam przeczucie, że sąsiedzi są na skraju załamania nerwowego. Do poniedziałku mam nadzieję emocje sąsiedzkie opadną. Swoją drogą, my to jesteśmy mistrzami wkurzania okolicy. A to burzymy ściany  lub wyrywamy schody, a to wieszamy na ścianach cały swój estetyczny dobytek. Na pocieszenie mogę światu obiecać, że kolejna przeprowadzka będzie  przeszkadzać jedynie sarnom i bażantom.
Na razie na skołatane nerwy proponuję herbatkę z melisą lub miętę.
Nam środek na uspokojenie nie jest potrzebny, ale miętę lubimy. Czekoladę też.
Razem wyszedł nam sernik czekoladowo miętowy.




Sernik czekoladowo miętowy

250 g mascarpone
4x125 g serka śmietankowego np. Turek
3 jajka
1 gorzka czekolada
210 g pastylek miętowych (użyłam czekoladek Wawel)
2 łyżki syropu miętowego
pół szklanki kremówki
pół szklanki mleka zgęszczonego słodzonego
2 łyżki budyniu czekoladowego

Na ciasto:
100 g masła
1 łyżeczka kakao
150 g ciasteczek typu digestive

Pianka śmietankowa:

200 ml kremówki
150 ml mleka
180 g marshmallows
kilka kropel barwnika zielonego



Na godzinę przed włączeniem piekarnika wyjmujemy wszystkie składniki ciasta na stół. Niech się dostosują do temperatury otoczenia.
Po godzinie włączamy piekarnik i nastawiamy temperaturę 190 stopni.
Zaczynamy od przygotowania ciasta. Masło musimy stopić a ciasteczka pokruszyć. Wałek, butelka, blender, sfrustrowany małżonek, każde spełni swoje zadanie. Ważne by z ciastek powstały okruchy. Do nich wlewamy stopione masło i wsypujemy kakao. Mieszamy dokładnie i wylepiamy ciastem formę do pieczenia. Pieczemy 15 minut i wyjmujemy, żeby wystygło.
Na garnku z wodą stawiamy miskę (pamiętacie, że nie powinna dotykać powierzchni wody, prawda?). Do niej wlewamy kremówkę i wkładamy połamaną czekoladę oraz pastylki miętowe. Kiedy woda pod miską zawrze, zdejmijcie garnek z pieca. Gorąca woda przez dłuższy czas będzie jeszcze parować i stopi nam zawartość miski.
W tym czasie mieszamy sery, mleko zgęszczone, rozmącone jajka i esencję waniliową. Nie miksujemy ale po prostu mieszamy. Kiedy zawartość miski ma jednolitą konsystencję, dolewamy jajka, a potem wystudzoną czekoladę. Wsypujemy budyń i znów mieszamy.
Formę z upieczonym ciastem bardzo starannie owijamy folią aluminiową. Będziemy piec sernik w kąpieli wodnej. Ona sprawi, że będzie jedwabiście kremowy. Przynajmniej mam taką nadzieję.
Wlewamy ciasto do formy i wkładamy do większej blaszki. Zagotowujemy wodę i wlewamy na blachę. Woda powinna sięgać przynajmniej do 1/3 wysokości formy. Ostrożnie przenosimy blachę z zawartością do piekarnika i pieczemy, nie otwierając drzwiczek, 55 minut. Potem czekamy aż sernik wystygnie w piekarniku.
Na górę położyłam piankę z marshmallows’ów.  Jako, że ciasto jest wyraźnie miętowe, to pianka jest delikatnie śmietankowa. A ozdoby znów miętowe.
Piankę robimy tak. Zagotowujemy mleko i zdejmujemy z pieca. Wrzucamy do niego marshmallows i mieszamy aż się rozpuszczą. Studzimy i wlewamy barwnik. Ubijamy na niezbyt sztywno kremówkę i delikatnie mieszamy (nie miksujemy!) z mleczną wystudzoną pianką. Wylewamy na sernik i całość wędruje do lodówki na noc.
Następnego dnia dekorujemy sernik i śmiało możemy go zaprezentować światu.


·        *Zielone kuleczki zrobiłam z masy cukrowej zmieszanej z syropem miętowym. Niestety pośpiech (spieszyłam się do wiercenia dziur) spowodował, że do sesji zdjęciowej kulki nie dotrwały w stanie zadowalającym. Nieco się rozpłynęły. Jak wiadomo, pośpiech jest wskazany tylko przy łapaniu pcheł. 




11 komentarzy:

  1. o! prawdziwie oryginalny sernik :) smaki odważne i kuszące, pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz racje. Sernik wywolal zdziwienie. a potem wszyscy mlaskali. Czasami ciekawie jest zejsc z utartych sciezek. Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  2. nie mam czasu pisać ale ponieważuwielbiam wszelakie serniki muszę napisać że przechodzisz samą siebie Limonko robię serniki z wszystkim co się da a jak mi wyszedł raz niski to mu dorobiłam na wierzch masę orzechową ,on był zadowolony że jest wysoki no i smakował bosko.Uściski dla Twojej rodzinki i żeby haki mocno w ścianie siedziały .Pozdrawiam Majka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuje ci Maju za piekne slowa. Uwielbiam eksperymentowac z sernikami. Rzadko sa rozczarowujace. Ty jak zwykle w biegu. Usciski dla ciebie i uklony dla rodzinki

      Usuń
  3. nie byłabym sobą gdybym nie zajrzała do Ciebie Limonko ,dziękuję pięknie za uściski i ukłony.Jest 7 20 rano trzeba zjeśćśniadanko iść do kościółka i w drogę.Twórz dalej Limonko swoje dzieła są nietylkosmaczneale równieżwyglądem zachwycają.życzę Ci jeszcze dużo lata słońca bo ja też je kocham nie znoszę zimy.Dla mnie może być cały czas wiosna i lato.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale zima sa Swieta. I urodziny polowy rodziny. I sikorki za oknem. Tez bywa uroczo. Pieknej niedzieli ci zycze i pozdrawiam

      Usuń
  4. Przede mna jeszcze wieszanie obrazkow. Najpierw musze przebrnac przez kartony. Sernik fajny - troszke taki jak "after-eighty"!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dopiero jak go zrobilam, to skojarzylam z after eightami. Troszke czekolada jest w innej formie, ale w sumie smakuje pysznie. MMZ zaluje ze jest na diecie:-)Buzki

      Usuń
    2. Hehe, to ja dolaczam do zalujacego MMZ i zaluje, ze jestem tak daleko. Ale dzis robie cupcake'i!

      Usuń
  5. ten komputer to oszust .Przecież dzisiaj jest niedziela 16 września 7 30 rano a on podaje zupełni inną datę i inną godzinę.Ty też tak masz Limonko .tu powinien być znak zapytania.Majka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja juz sie dawno poddalam jesli chodzi o zrozumienie techniki. Trzeba po prostu go ignorowac. My wiemy, ktora jest godzina i jaki jest dzien. W cyber swiecie widocznie to dziala inaczej. :-) Pozdrowionka niedzielne

      Usuń