Zamiast pisać o smacznych dodatkach do chleba, ja zabłądziłam w gęstwinie blogów. Ile ich jest?! Ile się w nich dzieje!
Tak mnie to błądzenie pochłonęło, że dopiero pusty żołądek
przywrócił mnie do rzeczywistości. Coś przecież obiecałam.
Rzadko robię kanapki, a właściwie robiłam. Nie mówię o
czasach szkolnych, bo wtedy robienie kanapek było równie oczywiste jak matura w
maju. Nakładanie warstw na chleb czy bułkę uskuteczniałam tylko na czas
podróży. I nie dlatego, że podróż wiodła przez stepy czy pustynie. Raczej
dlatego, że lubię chlebowe układanki.
Kiedy, więc, postanowiliśmy zmienić nawyki żywieniowe MMŻ,
wiedziałam, że to będzie przyjemność.
Pasty do chleba dają ogromne pole do popisu. Te wszystkie
humusy, taramasalaty, twarożki…sprawiają,
że zwykła kromka chleba staje się niezwykłą.
Odgrzebałam w pamięci pastę do chleba, którą robiła lata
świetlne temu, mama naszego znajomego. Czasy były siermiężne (wiadomo, kartki)
i wykarmienie stada młodych ludzi wymagało niejakiej gimnastyki.
Stosy kromek z pastą porową, stolik do ruletki i słuchanie
Doors’ów o trzeciej nad ranem. To były czasy.
Dziś je sobie przypomnę, robiąc kanapkę w stylu lat
osiemdziesiątych.
Jak zwykle, w przypadkach zbliżonych do ideału, mniej znaczy
lepiej. Tu wystarczą cztery składniki.
Propozycja pierwsza: pasta porowa w stylu lat
osiemdziesiątych
szklanka jasnej części pora, pokrojonego w cienkie
półplasterki
pół szklanki startego żółtego sera (cheddar nadaje się
idealnie)
2 łyżki majonezu
1 łyżeczka przecieru pomidorowego
szczypta białego pieprzu
Wszystkie składniki mieszamy ze sobą i chłodzimy w lodówce.
Możemy przechowywać w zamkniętym pojemniku 2 dni.
Propozycja druga, nieco bałkańska:
pół szklanki mocno pokruszonej fety
2 łyżki pokrojonych oliwek
3 suszone pomidory
3 listki mięty
1 łyżka oliwy
pieprz
Oliwki, pomidory kroimy drobno, miętę siekamy. Mieszamy z
fetą, oliwą i pieprzem. Chłodzimy.
Ten rodzaj mieszanki świetnie wypełnia też wydrążonego
pomidora czy papryczkę.
I tak można jeszcze przez długi czas snuć kanapkowe
opowieści. Każdy dom ma swoje sprawdzone patenty. Lubię od czasu do czasu
podejrzeć, co też inni kładą miedzy dwie kromki.
Smacznego
Kurcze, pora lunchu sie zbliza, a szef raczej przerwy dzis nie zarzadzi. Ale moze w weekend zaszaleje z kanapkami..?
OdpowiedzUsuńNo, co ty? Szef odkrył swoje nieludzkie oblicze? Założę się, że kanapkę z pastą porową też by wsunął. Buźka
UsuńMoże i by wsunął, ale nie dzisiaj. Dzisiaj deadline budżetu i uwijaliśmy się jak mróweczki! Szef chyba wciąż się uwija!
UsuńBardzo lubię wszelkie smarowidełka do chleba.
OdpowiedzUsuńPorowo serowej pasty nie znałam,
ale chętnie spróbuję:)
Pasta jest naprawdę smaczna. Polecam. I bardzo serdecznie pozdrawiam
Usuńlubię błądzić po blogach i tak sobie zabłądzić tutaj.. i takie pyszności skraść!
OdpowiedzUsuńO tak! Najfajniejsze są nieoczekiwane zaułki z pysznościami. Sama odwiedzam pewne "ciastko z marzeń" i się napawam.
UsuńPozdrawiam bardzo
Oj oj przepraszam :) Ale na pocieszenie kanapki cudowne!!! Chętnie wprosiłabym się na śniadanko! :)
OdpowiedzUsuń