piątek, 7 września 2012

Coś do chleba i nostalgiczne wspomnienia




Obiecałam dodatki do chleba, ale Kulinarnaja tak mnie skonfudowała, że nie miałam czasu na przepisy.
Zamiast pisać o smacznych dodatkach do chleba, ja zabłądziłam w gęstwinie blogów. Ile ich jest?! Ile się w nich dzieje!

Tak mnie to błądzenie pochłonęło, że dopiero pusty żołądek przywrócił mnie do rzeczywistości. Coś przecież obiecałam.
Rzadko robię kanapki, a właściwie robiłam. Nie mówię o czasach szkolnych, bo wtedy robienie kanapek było równie oczywiste jak matura w maju. Nakładanie warstw na chleb czy bułkę uskuteczniałam tylko na czas podróży. I nie dlatego, że podróż wiodła przez stepy czy pustynie. Raczej dlatego, że lubię chlebowe układanki.
Kiedy, więc, postanowiliśmy zmienić nawyki żywieniowe MMŻ, wiedziałam, że to będzie przyjemność.
Pasty do chleba dają ogromne pole do popisu. Te wszystkie humusy, taramasalaty, twarożki…sprawiają,  że zwykła kromka chleba staje się niezwykłą.
Odgrzebałam w pamięci pastę do chleba, którą robiła lata świetlne temu, mama naszego znajomego. Czasy były siermiężne (wiadomo, kartki) i wykarmienie stada młodych ludzi wymagało niejakiej gimnastyki.
Stosy kromek z pastą porową, stolik do ruletki i słuchanie Doors’ów o trzeciej nad ranem. To były czasy.
Dziś je sobie przypomnę, robiąc kanapkę w stylu lat osiemdziesiątych.
Jak zwykle, w przypadkach zbliżonych do ideału, mniej znaczy lepiej. Tu wystarczą cztery składniki.




Propozycja pierwsza: pasta porowa w stylu lat osiemdziesiątych

szklanka jasnej części pora, pokrojonego w cienkie półplasterki
pół szklanki startego żółtego sera (cheddar nadaje się idealnie)
2 łyżki majonezu
1 łyżeczka przecieru pomidorowego
szczypta białego pieprzu

Wszystkie składniki mieszamy ze sobą i chłodzimy w lodówce. Możemy przechowywać w zamkniętym pojemniku 2 dni.




Propozycja druga, nieco bałkańska:

pół szklanki mocno pokruszonej fety
2 łyżki pokrojonych oliwek
3 suszone pomidory
3 listki mięty
1 łyżka oliwy
pieprz

Oliwki, pomidory kroimy drobno, miętę siekamy. Mieszamy z fetą, oliwą i pieprzem. Chłodzimy.
Ten rodzaj mieszanki świetnie wypełnia też wydrążonego pomidora czy papryczkę. 




I tak można jeszcze przez długi czas snuć kanapkowe opowieści. Każdy dom ma swoje sprawdzone patenty. Lubię od czasu do czasu podejrzeć, co też inni kładą miedzy dwie kromki.

Smacznego  






8 komentarzy:

  1. Kurcze, pora lunchu sie zbliza, a szef raczej przerwy dzis nie zarzadzi. Ale moze w weekend zaszaleje z kanapkami..?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, co ty? Szef odkrył swoje nieludzkie oblicze? Założę się, że kanapkę z pastą porową też by wsunął. Buźka

      Usuń
    2. Może i by wsunął, ale nie dzisiaj. Dzisiaj deadline budżetu i uwijaliśmy się jak mróweczki! Szef chyba wciąż się uwija!

      Usuń
  2. Bardzo lubię wszelkie smarowidełka do chleba.
    Porowo serowej pasty nie znałam,
    ale chętnie spróbuję:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pasta jest naprawdę smaczna. Polecam. I bardzo serdecznie pozdrawiam

      Usuń
  3. lubię błądzić po blogach i tak sobie zabłądzić tutaj.. i takie pyszności skraść!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak! Najfajniejsze są nieoczekiwane zaułki z pysznościami. Sama odwiedzam pewne "ciastko z marzeń" i się napawam.
      Pozdrawiam bardzo

      Usuń
  4. Oj oj przepraszam :) Ale na pocieszenie kanapki cudowne!!! Chętnie wprosiłabym się na śniadanko! :)

    OdpowiedzUsuń