Wieje zimnem. Chmury są wyjątkowo dramatyczne. Czy ktoś przewidywał taką pogodę na dziś. Zamiast
obejrzeć co też meteorologia nam wróży na ojczystym skrawku podłogi, ja
ustawiłam sobie pogodę we Florencji. A
tam jak byk dzisiaj rano 25 stopni. Siłą sugestii myślałam, że u nas będzie
podobnie. Tymczasem machając MMŻ na pożegnanie dziś rano, obserwowałam
niepokojące krople deszczu wiszące na gałęziach. Czyżby w nocy padało? Wyjście
w giezełku na taras było dużą nieostrożnością. Zmroziło mnie do szpiku kości. A
tego bardzo nie lubię.
Co to się dzieje? Koniec lata? Niedoczekanie. Nadejściu
jesieni mówię stanowcze nie. Grzybów nie ma, czarny bez jakiś taki marniutki,
listki na wiśni żółciutkie, jeżyny jak malowane
a nawłoć żółci się na złość kalendarzowi. Nie lubię jej, bo ona jest
ostatnim kwitnącym zielskiem w okolicy. Za chwilę zostaną z niej tylko brązowe
badyle. To co się dzieje w pajęczym świecie mogę tylko porównać do frontalnego
natarcia. Pajęczyna jest wszędzie. Tylko poeta może pisać o „skrzących się
wisiorach pajęczyn”. Dla mnie to śmiertelne zagrożenie. Wszystko mi mówi, że czy mi się to podoba czy
nie, pora wyjąc z szuflady szalik. Na razie taki cieniutki, niepoważny, ale już
będący zwiastunem czegoś cieplejszego.
Chyba się rozpłaczę.
E… a może nie? Założę kalosze, rękawiczki, czapkę (no i całą
resztę też) i pójdę zerwać malin i jeżyn. Zignoruję opasłe pająki i spróbuję
znaleźć resztki lata.
Najważniejsze, to nie dać się zwariować. Ignoruję kalendarz
i wracam do prognozy pogody we Florencji. Proszę, całe 28 stopni. Czy ktoś tu
mówił o jesieni?
Ciasto z malinami i jeżynami oraz pianką budyniową znalazłam
na blogu Moje wypieki. Za pierwszym razem nie wiedzieć dlaczego pływało w
tłuszczu. Zresztą ścieranie na tarce zamarzniętego na kość ciasta też nie było
łatwe. Piekąc ciasto po raz kolejny uczyłam się na błędach. I wyszło idealnie. Przepiękne połączenie
słodkiego budyniu z bezą i lekko kwaśnych owoców.
Teraz, po gruntownym przetestowaniu, serdecznie polecam.
kruche ciasto:
2,5 szklanki mąki pszennej
250 g zimnego masła
2 łyżeczki proszku do pieczenia
3 łyżki cukru pudru
5 żółtek
2 łyżki kwaśnej śmietany
budyniowa pianka:
2 budynie śmietankowe
5 białek
1 szklanka cukru pudru
1 cukier waniliowy
pół szklanki oleju
2 szklanki malin i jeżyn
2 szklanki malin i jeżyn
Jak najszybciej zagniećcie kruche ciasto. Najlepiej
skorzystajcie ze sprzętu miksującego lub zagniatającego. Ciepłe ręce to wróg
kruchego ciasta. Zagniecione ciasto podzielcie na dwie części w stosunku 1:3. Obie części włóżcie do woreczków a
woreczki do lodówki.
Blaszkę wyłóżcie papierem do pieczenia. Po godzinie wyjmijcie
ciasto z lodówki i rozwałkowujcie na placek wielkości blaszki. Nakłujcie
widelcem i jeszcze na pół godziny cschowajcie
w lodówce. W tym czasie niech wam się nagrzewa piekarnik do 190 stopni.
Ciasto wyjmijcie z lodówki i pieczcie 15-20 minut aż
nabierze złotego koloru. Wyciągnijcie z piekarnika i wystudźcie.
Kiedy ciasto stygnie przygotujcie budyniową piankę.
Białka ze szczyptą soli ubijcie na sztywno. Potem, jak przy
tworzeniu bezy, dosypujcie po łyżce cukru aż do jego rozpuszczenia. Miksujecie
cały czas jak szaleni. Kiedy beza jest sztywna i błyszcząca dosypujecie cukier
waniliowy i znów po łyżce proszek budyniowy. Nie ma mowy o obijaniu. Nie
zwalniacie tempa i wciąż miksujecie na całego. Kiedy ostatnia łyżka budyniu
zostanie wchłonięta przez bezę, wlewacie bardzo cienką strużką olej. Jak przy
robieniu majonezu.
Może się to wydać dziwne, ale ta nieprawdopodobna mieszanka
bezy, budyniu i oleju da w rezultacie fantastyczną piankę.
Wylejcie pianę na ciasto, posypcie owocami i lekko je
podtopcie. Teraz pora na drugą część ciasta, chłodzącą się w lodówce. Wyjmujemy
ją z woreczka i ścieramy na tarce. Posypujemy w miarę równomiernie ciasto w blaszce i wstawiamy całość do
piekarnika. Tu w temperaturze 190 stopni powinno się piec przez 30 minut.
Potem wyjmujemy ciasto i studzimy. Kto lubi posypie je
cukrem pudrem lub zje z lodami cytrynowymi.
Niech żyje lato i jego owoce!
Smacznego
Wygląda obłednie, szkoda że nie mam malin;/ :)
OdpowiedzUsuńMaliny to tylko wariant. Mogą być równie dobrze jeżyny, kawałki brzoskwiń, śliwek czy gruszek. Cały stragan możesz tu zmieścić. :D Powodzenia
UsuńWyglada przepysznie!
OdpowiedzUsuńA jakie jest smaczne. Buźka
UsuńWITAJ LIMONKO.CZYTAM CIĘ CODZIENNIE NIESTETY CIERPIĘ NA CHRONICZNY BRAK CZASU BY COŚ NAPISAĆ CIASTO OBŁĘDNE SAME DUŻE LITERY ZNOWU COŚ NACISNĘŁAM KURRCZE BLADE TO CAŁA JA POZDRAWIAM MAJKA
OdpowiedzUsuńWitaj Majka. Już myślałam, że gdzieś zaginęłaś w czeluściach wirtualnych. Problemami się nie przejmuj. Powoli ujarzmisz tę bestię. Dzięki za miłe słowa i serdecznie pozdrawiam. I zwolnij trochę;D
OdpowiedzUsuńcodziennie sobie patrzę na to cudo i jem oczami ale też sobie takie zrobię jak wrócę w pażdzierniku ,teraz idę piec mięsiwa,pakować jabłka do sloików,buraczki a jutro pakowanie i w niedzielę wyjazd na nic nierobienie.Ja też Limonko mam syna aż w Hiszpani już od ponad 10 lat wiem doskonale co czujesz ale to może zrozumieć tylko druga matka.pozdrawiam ciepłio Ciebie i całą Twoją Rodzinkę jesteście super.Majka.
OdpowiedzUsuńSlodkiego nicnierobienia i samych pogodnych wrazen. Dzieki w imieniu swoim i rodzinki.
Usuńjeśli chodzi o zwolnienie tempa to tak jak gdybym słyszała swojego lekarza .Ja całe życie jestem na najszybszych obrotach wydaje mi się że ja zrobię wszystko najlepiej najdokładniej jestem pedantką a to już jest następna choroba .W lipcu minął rok jak miałam ablację serca było nieciekawie ale wszyscy mówią że takiej optymistki jak ja ciężko znależć,nic się nie przejmuję żyję sobie po swojemu robię to co lubię a tego właśnie nie powinnam i grunt to do przodu.Usciski Majka.
OdpowiedzUsuńOch. Ty po prostu jestes twarda sztuka. A na dodatek pozytywnie myslaca. Tak trzymac a wszystko bedzie dobrze. Pozdrawiam bardzo
Usuń