poniedziałek, 21 listopada 2011

Ryba bez komplikacji


Łosoś jest wdzięczną rybą. I wszechstronną. Oczywiście nie w dziedzinie talentów malarskich, czy zamiłowania do starych parowozów. Jest wszechstronny pod względem zastosowania. Jest kompatybilny z pieczywem, makaronem, ryżem, czy tortillą. Cudo nie ryba. Nie wymaga obróbki, ości z niego wyłażą prawie na zawołanie i trudno jest go zepsuć. Choć portugalczycy potrafią. Ale to temat na zupełnie inny post.
Kiedy opuszcza mnie kulinarna wena, kiedy nie mam czasu i ochoty na celebrowanie obiadu, biorę się za łososia. Ponieważ to jest w nim pociągające, że moze być bazą dla sushi, jak i składnikiem zupełnie przyzwoitej paelli. Daje pole do popisu zarówno w formie surowej jak i wędzonej.
Sądząc po kilku ostatnich dniach, można by dojść do wniosku, że moje podstawowe menu ma postać płynną. Nic podobnego. Tak się złożyło, że to co mi przychodziło do głowy dobrze się komponowało z napojami.
Ale strawa podstawowa ma się całkiem dobrze. Mogę was zapewnić, że nie głodujemy a napitki są tylko na marginesie.
Po kombinacjach z kuchnią japońską apetyt na rybę pozostał. Pod ręką był świeży łosoś i tak post sam się napisał. To danie jest dobrym wyjściem, kiedy macie mało czasu, a wielki apetyt. Skombinujcie tylko odpowiednio solidny kawał ryby a ja wam zapewnię przepis na błyskawiczne i niekonwencjonalne danie.

Łosoś w sosie kaparowym
(przepis na jedną porcję)

filet z łososia, czyściutki, umyty i bez ości
sok z połowy cytryny
1 duża łyżka kaparów + 3 łyżki kaparowej zalewy (kapary kupujecie w słoiku w zalewie)
3 łyżki śmietany kremówki
sól, pieprz biały mielony
olej do smażenia
To nieskomplikowane danie zaczynamy od przygotowania ryby. Skrapiamy ją sokiem cytrynowym i posypujemy solą. Odstawiamy na chwilkę. Rozgrzewamy patelnię oraz stawiamy na piecu rondelek. Patelnia będzie na rybę, rondelek na sos. Do rondla wkładamy śmietanę. Dlaczego napisałam "wkładamy"? Bo najlepiej użyć śmietany bardzo gęstej. Jest taka na rynku w biało czerwonym opakowaniu, chyba produkcji Piątnicy.Jej ogromną zaletą jest to, że sos na niej zrobiony jest gęsty i nie trzeba go ani odparowywać ani zagęszczać mąką. Podgrzewamy śmietanę i dodajemy kapary, nieco zalewy kaparowej oraz dosmakowujemy solą i pieprzem. Kiedy sos wykazuje pierwsze objawy zagotowania zdejmujemy go z ognia i przykrywamy, by uchronić od kożucha.
Na patelnię wlewamy nieco oleju i smażymy łososia z obu stron. Smażenie zajmuje około 6 minut. Po trzy minuty na każdą stronę ryby.
Po tym czasie odkładacie rybę na papierowy ręcznik, żeby ten wchłonął ewentualny tłuszcz. Wszystko jest gorące i tylko czeka, żeby zostać zjedzonym. Bierzemy talerz, kładziemy rybę, lejemy sos. I jemy.


Ciekawe doznania smakowe gwarantowane
A tak na marginesie daleko od napojów nie odeszłam. Ryba przecież lubi pływać.
I tym nieco niepoprawnym wnioskiem was żegnam i życzę smacznego

2 komentarze: