Z gabinetu okulistycznego wyszłam trzaskając drzwiami. Moja
dolna ósemka ma reumatyzm. Zgubiłam receptę, choć jestem pewna, że wkładałam ją
do torebki.
Kobiety, też macie czasami wrażenie, że wasze torebki są
portalem do innego wymiaru? Czasami coś z nich tajemniczo znika, a czasami
cudownie się objawia. Może ta nieszczęsna recepta też się objawi, jeśli policzę
do dziesięciu.
Są takie dni, ze lepiej nie wychodzić z domu. Co ja mówię z
domu! Z łóżka! Choć reumatyczny ząb dopadnie was nawet w schronie przeciwatomowym.
Początek listopada to teoretycznie koniec naszej
przeprowadzki. Ale Marylin, jedno krzesło, salaterki, toster i dwa kartony, Bóg
wie czego, ciągle czekają na swoją kolej. MMŻ kategorycznie odmówił wycieczek
pod stary adres. Nie dziwię się, wita nas tam echo i porzucone roczniki
Voyage. Jeśli więc nie zabiorę Marylin,
to marna jest szansa na to, że sama pójdzie na przystanek tramwajowy. Trochę
kanciasta jest i zbyt długo wisiała. Za to salaterki na pewno sobie nie
poradzą. Toster jak każdy sprzęt AGD ma wrodzone skłonności do włóczęgostwa i
wcale bym się nie zdziwiła, gdyby już wyruszył w drogę.
Mam więc powody do lekkiej frustracji.
Teraz pora wziąć się w garść i zaplanować swoje najbliższe
godziny.
Na dobry początek będzie zupa paprykowo dyniowa z kolendrą.
Kolory takie jak moja droga do garażu: czerwono,
pomarańczowo, nieco zielono. Trzeba korzystać z kolorów bo lada dzień nas
opuszczą.
Zupa paprykowo dyniowa
1 dynia typu hokkaido
2 czerwone papryki
1 papryczka chilli
1 mała cebula
2 ząbki czosnku
Pół łyżeczki wędzonej papryki
Pół łyżeczki kuminu
2 szklanki bulionu
2 łyżki oliwy
Pół szklanki jogurtu
Sól, pieprz
Hokkaido jest świetną dynią, bo nie trzeba jej obierać. Cała
nadaje się do zjedzenia. Ma też tak piękny pomarańczowy kolor, że od samego
patrzenia na nią robi się weselej.
Wystarczy ją pokroić, posypać kuminem, solą i polać łyżką oliwy i włożyć
do gorącego (180 stopni) piekarnika aż będzie miękka (około 45 minut).
Paprykę trzeba opiec pod grillem lub na patelni aż
zbrązowieje skórka (patrz tutaj). Obraną ze skórki i oczyszczoną z nasion
przekładamy do blendera razem upieczoną dynią. Na pozostałej łyżce oliwy
podsmażamy pokrojoną cebulę i czosnek. Potem dodajemy do dyni i papryki.
Dolewamy bulion. Wsypujemy wędzoną paprykę. Miksujemy. Jeśli trzeba dodajemy
sól. Na koniec miksujemy z jogurtem. Posypujemy kolendrą i jemy.
A to niektóre z moich ogródkowych okazów.
Smacznego
Zupa wyglada pysznie! W sam raz na rozgrzewajacy lunch po zimnym spacerze w weekend!
OdpowiedzUsuń