sobota, 24 listopada 2012

Jak leczyłam bolące plecy i piekłam bataty



Ostatnie dni spędziłam głównie na stojąco. Jakaś cholera opanowała moje plecy i każda pozycja inna niż stanie nie wchodziła w rachubę. Czyżby klimat londyński nie był mi sprzyjający? Prochy, plastry i ciepłe okłady miały dokonać cudów. Dziś, po pięciu dniach życia na stojąco, nareszcie mogłam sobie samodzielnie ubrać skarpety.  Jaka satysfakcja!  Ostatni raz dotykałam swoich stóp w niedzielę. Witajcie stopy!
Miało to swoje dobre strony, bo właściwie mogłam nie spać i nie siedzieć.  Mogłam mieszać w garach i analizować przepisy zwiezione z ostatniej wycieczki.  Gdyby jeszcze mniej bolało, to szczęście byłoby kompletne.  Stosowałam medycynę konwencjonalną i zaklęcia. Próbowałam ignorować i iść w zaparte. A wystarczyło tylko wypić trzy szybkie tequille* w piątkowy wieczór. Rano w sobotę obudziłam się nowym, nie cierpiącym człowiekiem.  
Aż z wrażenia upiekłam ciasto z musem brzoskwiniowym, zrobiłam na obiad łososia w kokosie i zachwyciłam się batatami wg. Hugh Fernley-Whittingstall'a i midhnightcookie.

MMŻ popędzał mnie bardzo, więc zamiast planowanego opisu ciasta, będzie opis batatów zapiekanych z masłem orzechowym. Trochę mu się nie dziwię. Trzeba było wykorzystać moje cudowne ozdrowienie, bo nie wiadomo jak długo potrwa.
Zamiast robienia zdjęć było poszukiwanie stolika do kawy.
Ciasto będzie jutro.



Zapiekane bataty z masłem orzechowym

Aby napełnić dwa naczynka do zapiekania potrzebujemy:

1 dużego batata
1 łyżkę oleju słonecznikowego
0,5 ostrego chilli, posiekanego drobno
1 ząbek czosnku, posiekany drobno
50 ml śmietany kremówki płynnej
50 g masła orzechowego z kawałkami orzechów (bez dodatku cukru)
starta skórka z jednej limonki + 2 łyżeczki wyciśniętego soku
sól morska i pieprz świeży



Piekarnik nastawiamy na 190 stopni. Bataty obieramy i kroimy w plastry grubości ok. 3 mm.
Wrzucamy plastry do miski z 1 łyżką oleju, chilli, czosnkiem, odrobiną soli, pieprzem i śmietaną. Mieszamy wszystko razem. W osobnej misce mieszamy  masło orzechowe z sokiem i skórką z limonki.
Naczynia do zapiekania smarujemy masłem. Układamy w naczyniach równo połowę batatów. Łyżką wykładamy miksturę masła orzechowego na batatki i rozsmarowujemy (mniej więcej, bez jakiejś perfekcyjności i przesady). Wykładamy resztę batatków na górę, starając się ułożyć je równo. Wylewamy resztę mieszanki śmietanowej na górę.

Przykrywamy naczynie folią i pieczemy ok.20 minut. Ściągamy folię i pieczemy jeszcze przez 30 minut aż batatki zrobią się całkiem miękkie i zbrązowieją z góry.  Posypujemy resztą otartej skórki z limonki. Podajemy z sałatką z winogronami i serem pleśniowym. Pycha.



Smacznego



* Kuracja była z gatunku obciążonych sporym ryzykiem, więc nie zachęcam do naśladowania. No i nie daję żadnych gwarancji powodzenia ;)) 

5 komentarzy:

  1. Z wrażenia oblizałam monitor.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie liż, tylko kupuj bataty. Będą ci smakowały. Buźka

      Usuń
  2. A podobno alkohol szkodzi zdrowiu... :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja mam je w planie w przyszlym tygodniu. Juz sie nie moge doczekac. A kuracja... kontrowersyjna :)

    OdpowiedzUsuń