niedziela, 28 października 2012

Omamy wzrokowe i ciasto cmentarne






 Nawet nie będę spoglądać w kierunku okna. To co tam zobaczyłam rano, przestraszyło mnie potwornie. Czy ja jeszcze śnię? Przez szparę w zasłonie wciskało się jasne światło i ja w swojej naiwności myślałam, że to słońce. Po wczorajszym ponurym dniu, wydawało mi się, że jakaś nagroda się należy. Zwiedziona tym okruchem jasności, wyskoczyłam z łóżka i wyjrzałam na zewnątrz. Zgroza!
Ci co zapowiadali pierwszy atak zimy, maja chyba dziś satysfakcję. Wiecie ile stopni było tydzień temu o tej porze? Osiemnaście! Wtedy nawet sobie nie wyobrażałam, że zamiast liści na trawniku będzie leżeć śnieg. To jakieś żarty. Miałam nadzieję, że przyjemne ciepełko potrwa do połowy grudnia. Potem trochę śniegu na święta, a potem znów ciepło. A od stycznia może przyjść wiosna.
I tak co roku. Co roku o tej porze mam nadzieję, że może tym razem będzie inaczej. Albo ja polubię zimę, albo ona da sobie spokój i w tym roku nie przyjdzie.
Nie wychodzę dziś z domu. Zawsze może się zdarzyć cud i jutro wróci piękna jesień. Ja poczekam. Upiekę może jakieś ciasto. Ostatnio nie było do tego zbyt wielu okazji i czasu. Ale dziś, skoro wypieram zewnętrzną rzeczywistość, mogę poświecić się wewnętrznym przyjemnościom.
No i nadchodzi halloween.



Ciasto zdecydowanie halloweenowe:
Ciasto:
5 jajek
pół szklanki drobnego cukru
5 łyżek mąki pszennej
2 łyżki kakao
2 łyżki masła, stopionego i wystudzonego
300 ml śmietany
3 łyżki cukru pudru
spory kieliszek likieru pomarańczowego

polewa czekoladowa:
100 g czekolady
100 ml kremówki

do dekoracji:
masa cukrowa, marcepan



Szczerze mówiąc, ciasto było tylko pretekstem. Najbardziej cieszyłam się na prace ręczne . Zabawa masą cukrową i lepienie płotków, dyń i kości sprawiło mi taka przyjemność, że zapomniałam o zimie za oknem. Polecam ten sposób na spokojny niedzielny poranek.

Zaczynamy od włączenia piekarnika. Temperatura na 175 stopni. Białka oddzielamy od żółtek. Ubijamy na pianę i dodajemy połowę cukru. Ubijamy. Żółtka z cukrem za pomocą miksera zmieniamy w jasną puszystą masę i mieszamy z pianą białkową. Delikatnie dosypujemy mąkę zmieszaną z kakao. Na koniec wlewamy wystudzone masło. Na blaszkę wyłożoną papierem do pieczenia wylewamy ciasto i pieczemy 20 minut. Studzimy a na drugi dzień ostrym nożem kroimy na dwa plastry .
Nasączamy je likierem pomarańczowym i obficie smarujemy ubitą śmietaną dolny placek. Kładziemy drugi placek i lekko przyciskamy. Wkładamy na godzinę do lodówki. W tym czasie robimy polewę czekoladową. Do miseczki wlewamy śmietanę, połamane kostki czekolady i stawiamy miskę na garnku z odrobiną wody. Garnek stawiamy na piecu i zagotowujemy wodę. Wyłączamy ogień i mieszamy czekoladową masę.  Wystudzoną polewą smarujemy ciasto wyjęte z lodówki. Reszta zależy od pomysłowości. Ja inspirowałam się świetną książką Zombie Cupcakes Zilly Rosen
Skąd wzięłam okruszki do dekoracji? Odkroiłam brzegi ciasta i podsuszyłam. Potem po prostu pokruszyłam w palcach. Cała reszta dekoracji została uturlana z masy cukrowej i marcepana.
Ale świetnie się bawiłam.



Teraz mogę się zmierzyć z tym co na zewnątrz. Trzeba pomyśleć o obiedzie.



Pozdrawiam was ciepło i życzę smacznego

9 komentarzy:

  1. wygląda pięknie nic na razie nie piekę bo MDP- moja druga polowa krzyczy na mnie że już będę grubsza jak dłuższa a ja mam tak że w stresie pochłaniam wszystko co jest pod ręką mam problem z dużżżżżżżżą nadwagą co ja wogóle piszę .Może gdybym miałaa swój blog było by łatwiej Co u ciebie słychać Limonko jak zdrówko i przeprowadzka już skończona?Majka

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj Maju. Dzięki za wpis. Zdrówko całkiem, całkiem, a przeprowadzka prawie skończona. Ciągle jeszcze się gubię i działam na pamięć. Co do pochłaniania, ja mam pewien sposób na pilnowanie wagi. Jem tylko pierwszy kęs i już wiem jak smakuje reszta. Szczególnie dotyczy to słodkości. Może sprawdzi się u ciebie. Pozdrawiam serdecznie i zachęcam do otwarcia bloga.

    OdpowiedzUsuń
  3. widać na zdjęciu że super fajna z ciebie Babka .jeszcze 10 lat temu było dobrze z wagą a teraz im więcej kłopotu smutku stresu tym waga w górę .najgorsza jest samotność we dwoje ,brak zrozumienia i głupota.Fajnie że mogę do Ciebie pisać.czytając to co piszesz odnoszę wrażenie że masz super rodzinkę cieszę się że trafilam na Ciebie jesteś dobrym człowiekiem masz zzwierzaki cudnie pieczzesz rewelacyjnie gotujesz tylko zdrowia życzę Majka

    OdpowiedzUsuń
  4. Jakie fantastyczne ciastko Limonko upieklas! I jakie kostki i dynie kolo niego! No wyglada zabojczo (hehe), az szkoda jesc!

    (i talerz tez super!)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jaką miałam świetną zabawę!Cieszę się, że ci się podoba.Buźka

      Usuń
  5. Klimatyczne halloweenowe ciacho, no i przede wszytskim mimo, że cmentarne, to przy tym jakies takie.. radosne:-)

    OdpowiedzUsuń
  6. chcę zrobić zup e z dyni po raz pierwszy czy do piekarnika dać całądynię z łupiną proszę odpowiedz majka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Droga Maju. Pokrój dynie na plastry bądź kostkę. Jeśli masz naszą poczciwą dynię olbrzymią, to musisz ją obrać ze skóry. A nie jest to łatwa robota. Najlepiej użyć butternuta albo hokkaido, bo i rozmiar mają domowy a nie przemysłowy, i świetnie się ich używa ze skórką. Przyznam ci się szczerze, że skórkę lubię w nich najbardziej. Powodzenia i smacznej zupy. Napisz jak wyszła

      Usuń