Co ludzie kupują nocą? I gdzie kupują?
Dawno, dawno temu, kiedy supermarkety były równie egzotyczne
co poziomki w grudniu a stacje benzynowe zamykano z braku towaru, jedynym miejscem, gdzie można było zrobić zakupy po zmierzchu, była „Babcia”. Władze
używały innej nazwy: „melina”, a jedyne słuszne Wiadomości krzyczały o „miejscu
nielegalnego handlu”. Egzotyka tamtych czasów polegała jednakże na tym, że w
owym przestępczym miejscu można było nabyć towar tylko jednego rodzaju. Wódkę.
I to nie jakiegoś tam asortymentu. Tak dobrze nie było. Była po prostu
wódka. I aż wódka, bo w sklepach było jej jak na lekarstwo. A naród był spragniony.
Jeśli więc obywatel nabrał nagłej chęci wychylenia kieliszka, powiedzmy na to o
północy, to albo czekały go męki abstynenctwa, albo wkraczał na ścieżkę
występku i udawał się do Babci.
Tak bywało kiedyś. Niektórzy z nas na spotkaniach dzisiaj, z
łezką oku wspominają ten dreszczyk emocji. Złapią czy nie złapią? Jeśli dodamy
do tego godzinę policyjną, to napicie się z kolegą było równie niebezpieczne co
przejście przez okupowaną Warszawę z plecakiem granatów.
Coś mnie zagnało w stronę wspomnień kombatanckich. A
chciałam o zakupach poopowiadać.
Cóż więc ludzie kupują nocą?
Nagła potrzeba kupna kabelka HDMI (nie ośmielę się
rozszyfrować tego tajemniczego kodu, ale MMŻ wiedział co robi) o godzinie 23 zapędziła nas do najbliższego supermarketu. Moje
zdziwienie wywołały dość liczne samochody na parkingu. Czyli ludzie są. Nieco
mnie to uspokoiło, bo już czułam wyrzuty sumienia, że zawracam po nocy głowę
pracownikom.
MMŻ szukał swojego kabelka, a ja zaglądałam ludziom do
koszyków. Czy nasze nocne preferencje uległy zmianie? Czy od czasów
malowniczych melin nasze nocne potrzeby wysubtelniały?
Oto wynik moich obserwacji. Owszem, alkohol w koszykach
występował. W mniejszości. Największą grupą były, o zgrozo, tak zwane artykuły
pierwszej potrzeby czyli mleko, pieczywo, wędliny, sery. Gdzieś tam widziałam
proszek do prania, pudełko czekoladek. Ktoś targał do kasy wielkie pudło Lego.
Ciekawe czy cierpi na bezsenność. Najbardziej ekstrawaganckim artykułem był
kabelek HDMI. Żeby nasze zakupy nieco urozmaicić, dorzuciliśmy jeszcze kilka
książek i wróciliśmy do domu.
Babcie i meliny nie mają dziś racji bytu. Nocny wypad po
cokolwiek nie jest wyprawą w jedną stronę. Nikt nie traktuje kupna mleka o
północy jak dziwactwa. Jakoś tak nudno się zrobiło. Wszystko w zasięgu ręki,
wszystko bez dreszczyku emocji. Może jednak troszkę szkoda?
Dla tych , którzy czekali na ciasto śliwkowe z herbatą mam
dobrą wiadomość. Ten liryczny wstęp nie zniechęcił mnie do pieczenia. Tym
bardziej, że wszystkie składniki by upiec to ciasto, są do kupienia o północy.
Ciasto śliwkowe z Earl Greyem
kostka miękkiego masła
4 jajka
100 g marcepanu
1 szklanka mąki pszennej
3/4 szklanki mąki gryczanej
1/3 szklanki mąki ziemniaczanej
1 łyżka esencji waniliowej
2 łyżeczki proszku do pieczenia
szczypta soli
2 łyżki pokruszonej esencji earl greya + 1 łyżka do
posypania śliwek (użyjcie moździerza do sproszkowania herbaty)
około 1,5 kg śliwek
garść płatków migdałowych
Najpierw obierzcie śliwki i podzielcie je na połówki.
Przygotujcie sobie formę (np. 34 na 24 cm), wyłóżcie ją papierem
do pieczenia. Piekarnik rozgrzejcie do 180 stopni.
Masło z cukrem, solą utrzyjcie na krem. Dodajcie starty
marcepan i znów mieszajcie lub miksujcie. Potem dodajcie po jednym rozmącone
jajka. Wszystkie mąki i proszek do pieczenia zmieszajcie ze sobą i
dodawajcie do miksowanej masy jajecznej. Na koniec wsypcie herbatę i wlejcie
wanilię. Ciasto wyłóżcie na blachę a na nim ułóżcie połówki śliwek. Posypcie je
brązowym cukrem, herbatą i płatkami migdałowymi.
Rewelacyjnie smakuje na zimno ale na gorąco z kleksem
jogurtu jest niesamowite. A do niego filiżanka herbaty z mlekiem.
Polecam i życzę smacznego
Klimat zakupów z minionej epoki można przeżyć wybierając
się na wycieczkę po Nowej Hucie
Ciasto wyglada pysznie. Moze to bedzie forma w ktorej Earl Grey mi zasmakuje?
OdpowiedzUsuńPrzyznam sie (bez bicia), ze jestem winna kupowania o polnocy produktow pierwszej potrzeby :)
Wbrew obawom, ten earl grey bardzo dobrze dogadał się ze śliwkami. Buźka
Usuń