Gdybym miała dokonać wyboru i wybrać tylko jedną potrawę(?),
bez której nie umiem się na co dzień obyć, byłaby to herbata. Właściwie nie piję w większej ilości żadnych
innych napojów. Nie lubię oranżad, toników, szwepsow, kokakol i tym
podobnych. Wodę mineralną piję ze
średnim entuzjazmem. Kiedy chce mi się pić, w dziewięciu przypadkach na
dziesięć, sięgam po herbatę.
Siadając rano do śniadania, cieszę się na myśl, że napiję
się ulubionej herbaty z mlekiem. To, co jem, ma znaczenie drugorzędnie. Ważne
jest to, że dzień zacznie się herbatą. Najlepiej smakuje rano. Jest gwarancją
udanego początku dnia.
Najśmieszniejsze są sytuacje poobiednie. W domu wszyscy
przyzwyczaili się do mojej herbacianej obsesji. Ale wyjście na obiad do restauracji
zawsze kończy się zdziwieniem kelnera. Najpierw jest pytanie potwierdzające mój
wybór, a potem pełne niedowierzania: z mlekiem? Tak, tak, ja lubię herbatę z
mlekiem. Nieważne czy do chleba z konfiturą
czy po pstrągu z grilla. Czy to takie niespotykane? Mam w rodzinie
herbacianego sojusznika. Pija herbatę z podobną pasją do mojej i fanaberia w
postaci herbaty z mlekiem jest dla niej normą. No, ale ona ma łatwiej. Na co
dzień przebywa w krainie herbatopijów i nie wywołuje sensacji zamawiając herbatę
po rybie z frytkami.
Kocham herbatę miłością spełnioną i odwzajemnioną. Nigdy jej
nie brakuje i zawsze jest w czym wybierać. Najważniejsza jej postać czyli
bursztynowy płyn spełnia wszystkie moje
oczekiwania. Niekiedy sięgam po herbaty zielone a ta z dodatkiem pigwy jest
ósmym cudem świata. Piekłam już ciasta z herbatą, robiłam desery, marynowałam w
niej kurczaka i wędziłam łososia. Jest wdzięcznym materiałem do wykorzystania. Spróbujcie potraktować ją nie tylko jako dopełnienie śniadania. Nią
można, a nawet trzeba się delektować. Każda ma inny smak, kolor, zapach.
Herbata jest jak wino. Paleta jej smakowych możliwości jest nieograniczona. Aż
szkoda traktować ją jak zwykły
wypełniacz.
Upiekłam ciasto śliwkowe z Earl Greyem, ale z powodu
totalnego zamieszania w moim życiu, opowiem o nim następnym razem. Zrobienie
obecnie zdjęć, a tym bardziej pokazanie ich światu jest na razie nieco utrudnione.
Mam nadzieję, że powoli moje życiowe klocki ułożą się w spójną całość i
wszystko wróci do normy. Na razie mam niezawodną herbatę a ona jest dobra na
wszystko.
Pozdrawiam gorąco i życzę pysznej gorącej herbaty.
Pięknie piszesz o herbacie :) faktycznie, od razu widać, że to musi być miłość :)
OdpowiedzUsuńJa jednak jestem kawoszką. Herbata ląduje na zaszczytnym drugim miejscu, szczególnie zimą.
Zaszczytne drugie miejsce jest jak najbardziej satysfakcjonujące. A kawa też uwielbiam.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńSojusznik na herbacianym froncie zglasza sie! Herbata jest NAJ w kazdym momencie. Raz pewien Brytyjski maz stanu powiedzial, ze herbata to najlepszy napoj poniewaz ochlodzi Cie, gdy Ci goraco i ogrzeje, gdy Ci zimno; obudzi Cie, gdy przysypiasz ale tez uspokoi kiedy jestes zdenerwowana. Jak tu sie nie zgodzic?
OdpowiedzUsuńWitaj Sojuszniku herbaciany. Najlepsza herbata jest w miłym towarzystwie. Buźka
OdpowiedzUsuń