środa, 3 października 2012

Warzywa po chińsku i kulinarne wpadki





Zauważyliście, ze rzadko pojawiają się na blogach opisy naszych wpadek. Wszystko tutaj jest jak w marzeniach Kopciuszka: śliczne, udane i satysfakcjonujące. I jakie nieprawdziwe.
Która, bądź który z nas z ręką na sercu może powiedzieć, że zawsze wszystko gra jak z nut.  Aż bym chciała poczytać o kuchennych katastrofach i ich konsekwencjach.
Moja Mama, do robionych po mistrzowsku na Boże Narodzenie makówek, wsypała kiedyś soli zamiast cukru. Rewelacja!
Ja uraczyłam swego czasu rodzinę rybą pieczoną w soli. Zapomniałam tylko, że do soli powinnam włożyć całą rybę, ze skórą. Ja użyłam filetów. Degustacja  tego wątpliwego przysmaku przypominała zjedzenie przysłowiowej beczki soli. Dzieci pamiętają mi to do dziś.
Czasami pomyłki wynikały z niedokładnej instrukcji. I tak, topiąc czekoladę by zrobić mus, tabliczka wylądowała w garnku z wodą a nie na garnku z wodą. Jaki był efekt końcowy? Wodniste kakao.
Błędów nie popełnia jedynie ten, co nic nie robi. Czyli wynika z tego, że blogowicze mogliby sporo na ten temat powiedzieć.
Pamiętam, kiedy z pierwszą wizytą mieli przyjść przyszli teściowie. Moim popisowym ciastem był wtedy sernik na zimno. Robiłam go setki razy i nigdy mnie nie zawiódł. I ten sto pierwszy sernik się zwarzył! Uwierzylibyście?
Na stole wylądowało ciasto „ze sklepu”.  Ale obciach. Zdecydowanie nie dodało mi to punktów w ocenie. Na szczęście mój wybranek był w stanie zjeść nie tylko zwarzone serniki ale nawet zasmażane buraczki z jarzynką. Po latach przyznał, że większego świństwa nigdy wcześniej i nigdy potem (to było przed rybą w soli) nie jadł. Amor vincit omnia, jak mawiali Rzymianie.
Może na Durszlaku ogłosić taką anty akcję: Moje kulinarne Waterloo.
Jeśli  nawet byśmy niczego nie ugotowali, to na pewno byśmy się pośmiali.

A jeśli chodzi o bezproblemowe danie, to mam dziś dla was warzywa. Jest ich na półkach tyle, ze każdy znajdzie coś dla siebie. O tej porze roku są najlepsze. Danie jest proste i nie grozi żadnymi niespodziankami.



Warzywa po chińsku

1 marchewka
1 czerwona cebula
1 czerwona papryka
1 zielona papryka
2 ząbki czosnku
kilka różyczek brokuła
1 nieduża cukinia
garść świeżej kolendry
1 łyżka oleju do smażenia
2 łyżki sosu ostrygowego
1 łyżka sosu sojowego
kilka kropel oleju sezamowego
1 łyżeczka ziaren sezamowych

Wszystkie warzywa kroimy na cząstki. Cebulę kroimy na ósemki. Na patelni rozgrzewamy olej i smażymy warzywa w następującej kolejności: marchewka, cebula, czosnek, papryka. Po 3 minutach wlewamy 2 łyżki wody i dorzucamy różyczki brokuła i przykrywamy pokrywką. Po dwóch minutach zdejmujemy pokrywkę i dokładamy plastry cukinii. Mieszamy warzywa i odparowujemy wodę z patelni. Teraz wlewamy sos ostrygowy, sojowy i olej sezamowy. Mieszamy, posypujemy ziarnami sezamowymi i kolendrą. Podajemy.
Ten sam zestaw możemy zrobić w wersji na parze. Też smakuje fantastycznie.
Warzywa są jędrne, nie tracą koloru i pysznie smakują. Tutaj nie grozi nam żadna wpadka.



Smacznego 

5 komentarzy:

  1. Tak, ja sprobowalam w tym tygodniu znowu zrobic chleb i wyszedl mi maly potworek w maszynie. Mus czekoladowy tez mi kiedys wyszedl tragicznie. A ostatnia tarta cytrynowa wylala sie z formy. Moglabym tak jeszcze wyliczac. Albo moze zaczac bloga "Moje Kulinarne Waterloo" (piekny pomysl na tytul!) i tam zamieszczac przepisy i moje nieudane proby na zdjeciach... Ech...

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam takie warzywka, do tego filet z kurczaka i potem to już niebo! A wpadek to ja mam setki w tygodniu. ze względu na to, ze jestem młoda i większość rzeczy robię pierwszy raz w życiu to lądują one w koszu :D Też kiedyś posoliłam, zamiast posłodzić bitą śmietanę, nie wiem jak mogło mi się to przytrafić! Szkoda było całego desru :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O,ja tez kiedys wsypalam rodzinie sol zamiast cukru do cukiernicy... Kawa byla oczywiscie przepyszna... :/

      Usuń
  3. Założę się Dziewczyny, że już więcej w tych przypadkach nie popełniłyście podobnych błędów. Takie uczenie się przez potknięcia.

    OdpowiedzUsuń