poniedziałek, 24 września 2012

List do Sylwii czyli placki






Zarzucono mi dziś, że nie ma u mnie zwykłych przepisów. Że omijam placki ziemniaczane, kluski, pierogi i nie wiem co jeszcze. Że zajmuję się jakimiś kulinarnymi antypodami a pod nosem mam kwiat polskiej kuchni w postaci łazanków. Czas to naprawić. Jakiś czas temu wspomniałam, że jeśli ktoś robi coś po mistrzowsku, to po co się z nim ścigać. Wolę urządzić dwubój kulinarny. Wtedy raz on gotuje swoje popisowe danie, raz ja.
Ale okazuje się,  że są potrawy, które tak oczywiste w swojej prostocie, mogą zdrowo namieszać.  Każdy potrafi usmażyć placki ziemniaczane. Pewnie próbowaliście ich w wielu domach. I założę się, że smakowały różnie. Placki, pierogi czy szarlotka to sztandarowe potrawy większości polskich kuchni. Niektóre przepisy przekazywane z pokolenia na pokolenie są traktowane z nabożną czcią i biada, jeśli żona, narzeczona, teściowa, dziewczyna, chłopak czy zięć ośmieli się wprowadzać jakieś nowatorskie nowinki. Przepis babci jest święty.
Droga Sylwio.  Nasza druga połówka jest człowiekiem z jakąś tam kulinarną przeszłością. Dostaje się nam z całym dobrodziejstwem wad, zalet i niestety, przyzwyczajeń. Mamusia zawsze gotowała najlepiej. Mamusia zawsze wie, co synuś zjadłby na obiad. Mam to szczęście, że nie musiałam niczego udowadniać. Moja teściowa jeszcze nie ugotowała niczego , co nadawałoby się  do zjedzenia. Mam głęboką nadzieję, ze nawet jeśli to przeczyta, to podejdzie do tego z wrodzonym jej poczuciem humoru.
Tak, więc, droga Sylwio. Najważniejsze, to się nie przejmować. Jeśli Mu nie smakuje , to co Mu z miłością ugotowałaś, to trudno. Z Mamusią rzadko kto wygrywa. Niech je te placki u Mamy. Ty zrób mu polędwicę Wellington lub makaron z owocami morza. Stawiam wszystkie swoje garnki, że tego u Mamy nie jada.
A jeśli jesteś uparta i lubisz wsadzać palec między drzwi, to próbuj aż sięgniesz ideału. Ja  mam dla ciebie moja propozycję placków ziemniaczanych. Pamiętaj tylko, że placki są jak linie papilarne, u każdego inne.



Placki ziemniaczane nie babci Danieli

1,5 kg obranych ziemniaków
1 jajko
1 żółtko
3 obrane cebule
3  obrane ząbki czosnku
2 łyżki mąki pszennej
1 łyżeczka soli
1 łyżeczka suchego tymianku
pieprz
olej do smażenia

Od razu zaznaczam, że tarcie ziemniaków to nie moje klimaty. Mam mikser i w nim dokonuję ziemniaczanej masakry. Moja Mama na samo wspomnienie o tak obcesowym traktowaniu kartofla dostaje gęsiej skórki. Wy zróbcie jak chcecie. Jeśli lubicie otarte knykcie, to trzyjcie sobie do woli.
Ja do miksera ładuję wszystkie wymienione wcześniej składniki, oprócz mąki i oleju. Miksuję z minutę, wylewam do miski, sprawdzam jak mieszanka smakuje i dosypuję mąki. Mieszam, rozgrzewam olej na patelni i smażę po cztery placki na jeden raz. Pamiętajcie, że oleju musi być raczej sporo, bo placki lubią sobie popływać. Usmażone na złoto odstawiam na talerz wyłożony papierowymi ręcznikami.
Placki, w ten sposób smażone, można wziąć w dwa palce i nie omdleją (to ich wyższość nad okazami bez mąki). Są chrupkie i puszyste. Kto się jeszcze waha, niech porzuci obawy.



Udanego tygodnia życzę i smacznego

P.S.
W mojej wersji placki dopełnia śmietana (kwaśna) i cukier. Wiem, że to połączenie u pewnego Hindusa spowodowało zastój w kwestii oświadczyn , gdy polska narzeczona okazała się wyznawczynią takiej wersji.
Wszystko się dobrze skończyło, choć musiała obiecać, że oszczędzi chłopakowi takich doznań. 
MMŻ nieodmiennie lubi placki z ostrym mięsno- paprykowym sosem. Dla każdego coś dobrego. 

1 komentarz:

  1. "Mam głęboką nadzieję, ze nawet jeśli to przeczyta, to podejdzie do tego z wrodzonym jej poczuciem humoru." Na pewno.

    Limonko rozlozylas mnie tym wpisem na lopatki. Chyba sprobuje zrobic placki w ktoryms momencie. Tylko kurcze - jaki mikser mi je zmiksuje? Ja mam blender? Albo taki samo-stojacy (jak robot kuchenny). Ktory lepszy?

    OdpowiedzUsuń