Piątek był jak marzenie. Ciekawe, czy reszta weekendu też
będzie taka. Ostatnie tygodnie traktowały nas dość obcesowo. Robienie planów na
koniec tygodnia przypominało wydawanie nie wygranych pieniędzy z wygranej w
Lotto.
Przed nami majowe szaleństwo wolnych dni i niektórzy
postanowili nie ryzykować . Zabarykadują się w jakimś aquaparku pod Berlinem
lub u cioci w Sudetach i pozostaną obojętni na kaprysy naszej pogody.
Niepoprawni optymiści zaplanują długą wycieczkę rowerową lub
wyprawę nad wodę. I nawet jeśli spadną z nieba żaby, oni uparcie będą trwać
przy swoim.
Na razie jednak jest tak słonecznie, że najchętniej nie opuszczałabym tarasu. W
tym tygodniu działam na opak. Zazwyczaj pod koniec tygodnia porzucałam miasto
(z dziką radością) i ruszałam (też z dziką radością) na wieś. Tym razem, po
tygodniu spędzonym ze sprzętem koszącym, kopiącym, ścinającym i malującym w
ręku, na weekend wracam ( z niewielkim entuzjazmem) do miasta.
Pomarańcze, które kupiłam, właśnie znalazły swoje miejsce. W
taki piątek jak wczorajszy wszystko powinno być ciepłe, słodkie, pachnące i
słoneczne.
Słoneczna sobota, słoneczny deser, słoneczny nastrój. Krótko
mówiąc rolada biszkoptowa z kremem pomarańczowym.
Rolada biszkoptowa:
4 żółtka
4 białka
4 łyżki cukru
2
4 łyżki mąki
szczypta soli
dżem malinowy
Swoją zabawę z biszkoptem zaczynamy od włączenia piekarnika.
Masę biszkoptową robi się w pięć minut, więc dobrze mieć nagrzany do 180 stopni
piekarnik w gotowości. Blaszkę 40 x 25
cm wykładamy papierem do pieczenia. Jesteśmy gotowi do przygotowania ciasta.
Ubijamy żółtka z dwiema łyżkami cukru i szczyptą soli na puch. Ubijamy białka na pianę. Dodajemy
pozostałe dwie łyżki cukru i jeszcze chwilę ubijamy. Mieszamy delikatnie masę żółtkową
i białkową. Przesiewamy mąkę przez sito i wsypujemy do masy jajecznej. Ostrożnie mieszamy całość zagarniając od
dołu.
Wykładamy ciasto na blaszkę i rozsmarowujemy
równomiernie. Pieczemy 15 minut. Ciasto
powinno nabrać złotego koloru.
Po upieczeniu wyjmujemy ciasto z pieca. Na stół kładziemy
ściereczkę i wykładamy ciasto dołem do góry.
Ostrożnie zdejmujemy papier. Nie będzie to trudne i żadnych kłopotów nie
będziecie mieli. Po to jest papier, żeby ułatwić ludziom życie.
Ciepłe jeszcze ciasto smarujemy dżemem i zwijamy wzdłuż
dłuższego boku jak roladę. Zawijamy w folię aluminiową i odkładamy na bok.
Krem pomarańczowy:
pół szklanki soku z pomarańczy
pół szklanki soku z mandarynek
starta skórka z jednej pomarańczy
1 galaretka pomarańczowa
2 żółtka
4 łyżki cukru
kieliszek likieru pomarańczowego (tą ekstrawagancję możecie
pominąć, ale ja go uwielbiam)
200 ml śmietany kremówki
puszka mandarynek, obranych ze skórki
Na piecu stawiamy garnek z wodą. Powinno jej być do 1/3
wysokości garnka. Do miski, którą
postawimy na garnku, wlewamy oba soki, dodajemy skórkę, cukier i żółtka. Ubijamy aż mieszanina dobrze się
ogrzeje. Kiedy zaczyna być gorąca, wsypujemy galaretkę i mieszamy do jej rozpuszczenia. Pamiętacie, żeby jej nie
gotować? No, właśnie. To wykończyłoby
wasz krem na starcie.
Jeśli galaretka się rozpuściła, musi teraz ostygnąć.
Śmietanę kremówkę ubijamy i po łyżce mieszamy z wystygłą masą pomarańczową. Na
koniec wlewamy likier. Jeszcze raz delikatnie mieszamy i bierzemy się za etap
ostatni.
Raczej głęboką misę wykładamy folią spożywczą.
Roladę biszkoptową odwijamy z folii aluminiowej. Kroimy ją
na plastry i wykładamy nimi dno i boki miski.
Odsączamy mandarynki z syropu i rozkładamy na plastrach
biszkoptu. Łyżką wypełniamy miskę kremem. Wyrównujemy powierzchnię i chowamy do
lodówki by ciasto zastygło.
Nie wiem czy to bardziej ciasto czy deser. Wiem, że świetnie pasowało do słonecznego
popołudnia na tarasie.
Życzę wam dużo słońca
na weekend i może czegoś słodkiego.
Smacznego
P.S
Po takiej porcji słodyczy i ciepła aż korci mnie, żeby coś
przesolić albo podostrzyć. Może nie
dziś, ale za chwilkę…jutro…?
cudeńko.... już czuję lato :):)
OdpowiedzUsuńSzczególnie gdy tak piękne słońce świeci. Pozdrawiam
UsuńRzeczywiscie - az zapachnialo latem!
OdpowiedzUsuńNie mogło być inaczej. W takich okolicznościach...
UsuńBuźka
Z kawałkiem takiego ciasta...reszta weekendu bankowo będzie świetna :)
OdpowiedzUsuńTo prawda. Pozdrawiam
Usuńpieknie sie prezentuje:)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo i pozdrawiam
Usuńrozetka! ach, piękna.
OdpowiedzUsuńzawsze marzyłam, by ją zrobić. jeszcze mi się nie udało, ale to tylko kwestia czasu!
Jak się okazało, najdłużej trwało mieszanie soków z galaretką. Reszta poszła błyskawicznie. Polecam. I pozdrawiam
UsuńPięknie i słonecznie :)) biorę leżak i kawalek ciastA :)
OdpowiedzUsuńTo jest nas czworo. Słońce, leżak, ciasto... To jest to. Pozdrawiam gorąco.
OdpowiedzUsuń