poniedziałek, 5 marca 2012
Pieczone warzywa po męczących zakupach
Niedzielne zakupy to makabra. Unikam ich jak ognia. Niestety niedziela to jedyny praktycznie dzień, kiedy MMŻ ma na tyle wolnego czasu i chęci, by wybrać się do sklepu. Nagłe wypadki są nieuniknione i trudno je ignorować.
W domu pod lasem padł grzejnik. Co prawda nikt tam teraz nie marznie (chyba ,że nasza kuna na poddaszu), ale kiedy już postanowimy rozpocząć sezon morski, nie chcielibyśmy spać na piecu czy w śpiworze. Trzeba więc było kupić nowy grzejnik. Wiem jak kończą się zakupy w jaskini pokus jaką jest sklep nie tylko z grzejnikami, ale płytami, filmami, książkami. Z planowanych 10 minut zrobiło się półtorej godziny. Śmiałam się, że takich do sklepu wpuścić, to reklamówek zabraknie. Głos rozsądku, czyli ja, miał niewielką siłę przebicia. MMŻ szalał w muzyce i filmach jak dziecko w fabryce czekolady. Grzejnika nie kupiliśmy ale z pustymi rękami nie wyszliśmy. A wieczorem nastąpiła degustacja zakupionego czyli koncert na Rusha i Petera Gabriela. Na ...naste wydanie The Wall również.
Do tej uczty dołączyły wcześniej upieczone warzywa. Pora była późna, kiedy zasiedliśmy do słuchania, więc przegryzka musiała być lekka. Pieczone warzywa to kolacja idealna. Można je włożyć do piekarnika wcześniej i jeść gorące jako dodatek np do wieprzowiny lub chrupać na zimno z jogurtowym dipem.
Zachęcam zarówno do uczty muzycznej jak i jedzeniowej. Przecież jedno drugiemu nie wadzi.
pieczone warzywa
marchewka, kilka sztuk
pietruszka, kilka sztuk
ziemniaki, kilka sztuk
oliwa
zioła, tu występuje moja propozycja, ale kombinacje mogą być dowolne: tymianek, maciejka (to moje resztki lata), koper włoski*
sól
kilka ząbków czosnku
Potrzebujemy blaszkę i garnek. Blaszkę do pieczenia warzyw a garnek do podgotowania ziemniaków. Jarzyny myjemy. Ziemniaki bez obierania gotujemy 15 minut. Marchewkę i pietruszkę obieramy i kroimy w słupki. Posypujemy ziołami, solą i polewamy oliwą. Blaszkę wykładamy papierem do pieczenia i kładziemy jarzyny na jednej połowie. Ziemniaki odcedzamy i kroimy w ćwiartki lub ósemki (jak kto lubi). Też polewamy oliwą i solimy. Wykładamy je na drugą połowę blaszki.
Piekarnik rozgrzewamy do 200 stopni i pieczemy warzywa 40-45 minut. Kwadrans przed końcem pieczenia dodajemy do ziemniaków nie obrany z łupinek czosnek a ostatnie pięć minut, jeśli to możliwe, włączamy w piekarniku funkcję "grill".
Pieczone ziemniki to standard. Ich smak jest powszechnie znany. Ale jeśli nie jedliście jeszcze upieczonej w ten sposób pietruszki, to bierzcie się do roboty. Nawet nie podejrzewacie ile słodyczy ma w sobie to warzywo.
To kolejny przepis, do którego namówiła mnie Olga.
Teraz ja namawiam was. Macie w lodówce pietruszkę? Szukacie dodatku do mięsa? Włączcie piekarnik i upieczcie pietruszkę z marchewką.
* Zrobiłam gwiazdkę przy koprze włoskim, bo jest idealnym dodatkiem do wieprzowiny. Jako danie główne robiłam kotlety z sosem z musztardą i mascarpone (o nich następnym razem) i dodatek kopru do warzyw był naturalnym uzupełnieniem. Pamiętajcie tylko o jego intensywnym aromacie i nie sypcie go łyżką. Szczypta wystarczy.... Chyba, że ktoś cierpi na kolki.
Acha, Peter Gabriel pomaga zarówno na kolki jak i na całą resztę.
Smacznego
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Pieczone warzywa mają coś w sobie. Pomysł bardzo dobry!
OdpowiedzUsuńA jak smakują! Pozdrawiam
UsuńMoja ukochana jest pieczona pietruszka. Chociaz i marchewke i ziemniaki lubie! A jeszcze z czosnkiem i gruba sola morska! Ach!
OdpowiedzUsuńJeszcze do wypróbowania mam seler, ale z dużymi oporami. Próbowałaś? Buźka
UsuńO tak, zakupy w weekend to koszmar!
OdpowiedzUsuńNa szczęście mamy internet i większość rzeczy można zamówić nie ruszając się z domu:)
Pieczone warzywa pycha! To jedno z moich ulubionych dań:)
Ale fajnie jest też powąchać książkę przed kupieniem lub pomacać grzbiecik. Pozdrawiam
UsuńTaka będzie moja dzisiejsza kolacja :-)
OdpowiedzUsuńŻyczę smacznego i udanego wieczoru. Pozdrawiam
Usuń