niedziela, 29 czerwca 2014

Coś czarnego czyli konfitura orzechowa




Wróciłam.
Mam tyle do opowiadania, że chyba zacznę pisać dzienniki. Wczoraj zrobiłam pokaz zdjęć zrobionych na szkockich drogach i po szesnastym zobaczyłam jak MMŻ odpłynął w sen. Znaczy się nudne te zdjęcia. Góry, woda, owce. Zielono, niebiesko, biało.
Mój zachwyt był kosmiczny. Szkocja okazała się tak samo piękna jak ją zapamiętałam z przed lat.
Zaczęłyśmy w Edynburgu i tam skończyłyśmy. W międzyczasie był Stirling, Inverara, Callander, Killin, Glen Coe, Fort William, Glenfinnan, Mallaig, Portree, Duntulm, Spean Bridge, Port Augustus, Culloden, Coylumbridge, Dufftown. Kilkadziesiąt jezior, setki gór, tysiąc krętych dróg, jedna wyspa, jeden kanał, kilkanaście dolin, kilka destylarni i dziesiątki tysięcy owiec.
Ale najpiękniejsza była wyspa Sky. Do niej będę tęsknić jak do porzuconego ukochanego.
Obiecuję, że opowiem wam o Szkocji i pokażę zdjęcia. Może nie zaśniecie z nudów...



Dziś, niestety, zamiast wdychać do szkockich pejzaży, musiałam nadrabiać zaległości. Przyroda ma nosie moje wojaże i zachwyty. Robi swoje i idzie dalej. Poziomki się skończyły, czarny bez przeminął a orzechy urosły w czasie mojej nieobecności do niebezpiecznych rozmiarów. Jeżeli dziś ich nie zerwę, to żegnaj konfituro. Za tydzień będzie za późno.



To najbardziej zadziwiająca konfitura jaką robiłam. Jest czarna jak atrament. Jest bardzo aromatyczna i stanowi prawdziwe wyzwanie dla kubków smakowych.
Poczęstowanie gościa orzechem z takiej konfitury wywoła najpierw chwilę zwątpienia, potem zdziwienie a na koniec totalne zaskoczenie.
Teraz jest najlepszy czas na zrywanie orzechów. Za chwilę ich wnętrze zacznie się opancerzać i z konfitury nic nie wyjdzie.
Jeżeli lubicie niecodzienne eksperymenty i smaki, to spróbujcie. Udekorowanie nią zimowego ciasta będzie dobrym pomysłem. Zjedzenie z nią porannej kanapki raczej średnim.
Ja zrobiłam ją z ciekawości i używałam zimą do ciast ale też....sałatek. Dobrze się komponuje z cykorią.
Pomiędzy konfiturą z truskawek a dżemem porzeczkowym, w ramach oderwania się od rutyny, warto zrobić coś szalonego. Na przykład konfiturę orzechową.



konfitura orzechowa

700 g zielonych orzechów włoskich
500 g cukru
80 ml wody
1 laska cynamonu
tyle goździków ile orzechów

Zrywamy orzechy, zakładamy gumowe rękawiczki i odcinamy orzechy z obu końców. W każdego orzecha wbijamy po jednym goździku. Wkładamy do słoika. Zalewamy je zimną wodą i moczymy tydzień (7 dni) aż zupełnie sczernieją. W tym czasie codziennie zmieniamy wodę orzechom dwa razy.
Jest z nimi trochę zachodu ale nie może być zawsze z górki.
Po siedmiu dniach Wylać wodę i wrzucić orzechy do gotującej się wody. Gotować pół godziny.
Wylać wodę, zalać orzechy zimną wodą i zostawić na noc.
Następnego dnia ugotować syrop cukrowy czyli w 80 ml wody rozpuścić cukier i dodać cynamon. Zalać syropem odsączone orzechy i zostawić do następnego dnia.
Kolejnego dnia zagotować orzechy z syropem i gotować na malutkim ogniu 10 minut.
Jeżeli chcecie konfiturę bardziej zagęścić, to pogotujcie ją następnego dnia przez kolejne 10 minut.
Potem przełóżcie ją do słoików i schowajcie do spiżarni.






Smacznego

5 komentarzy:

  1. To ja z wielką radością Cię witam i z Wielką niecierpliwością czekam na zdjęcia. Bo patrząc na tą wspaniałą kartkę, którą otrzymałam i za którą BARDZO DZIĘKUJEMY to wyobrażam sobie, że Twoje zdjęcia będą FASCYNUJĄCE. Ściskam Was serdecznie i czekam, czekam na ciąg dalszy!:))))

    p.s Cieszę się,że wróciłaś:)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Orzechy sa jakies podejrzane - niby takie zielone a potem takie ciemne... Ale za to pieknie wygladaja na zdjeciach!

    OdpowiedzUsuń
  3. 80 ml wody - bardzo precyzyjnie, a potem rozpuścić w niej cukier - ile tego cukru? A ta ilość wody plus nieznana ilość cukru to tak mniej więcej na ile orzechów?

    OdpowiedzUsuń
  4. Gdzieś zaginął spis składników. Bardzo przepraszam za zamieszanie. Już wszystko jest jak trzeba. Tylko katar może mnie usprawiedliwić:))
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń